piątek, 27 września 2013

Rozdział 2.

~Two Weeks Later~
Za kilkanaście minut muszę wyjść z domu, szybko się przebrałam, ogarnęłam i pojechałam na stadion. Wzięłam z gabinetu dokumenty o piłkarzach Borussii, zamknęłam pomieszczenie i udałam się do konferencyjnej, gdzie miało się odbyć to spotkanie. Stanęłam tyłem do drzwi, zastanawiałam się co mam im powiedzieć, co mam zrobić jak Marco mnie rozpozna. Cholera ja to jednak mam przesrane w życiu. Za chwile usłyszałam chrząknięcie, odwróciłam się i wszyscy już byli, zauważyłam zdziwienie na twarzy blondyna, ale postanowiłam się nad tym teraz nie zastanawiać.
-Witam nazywam się Emma Clark, jestem psychologiem sportowym i zostałam poproszona o przygotowanie Was do meczu. Macie jakieś pytania ?
-Jesteś Niemką ?
-Nie - zaśmiałam się - jestem Polką, ale wychowałam się w Londynie
-Byłaś kiedyś w Dortmundzie ? - zapytał Marco
-Tak, ale to akurat nie jest najważniejsze
-Masz kogoś ? - pytanie padło ze strony Roberta Lewandowskiego
-Jeżeli pytasz o faceta to nie, dobra a teraz Wy mi powiedzcie coś o sobie. Dostałam co prawda Wasze papiery, ale i tak wolałabym, żebyście sami mi o sobie opowiedzieli
-Ok, to ja mam na imię Mario Gotze, jestem zajebistym piłkarzem i bardzo przystojnym facetem. Mam narzeczoną Ann, przyjaźnie się z Marco i Robertem, lubię grać w Fife i wychodzić do klubu - uśmiechnął się
-A Ty blondasku ? - spojrzałam na Reusa
-Blondasku ? Podoba mi się - uśmiechnął się zabójczo, a mi zmiękły kolana
-Mów, a nie się zachwycasz
-Nazywam się Marco Reus, mam 24 lata. Piłka jest całym moim życiem, nie mam dziewczyny. Lubię wychodzić gdzieś z Mario i Lewym.
-Wszystko ?
-Chyba tak
-Ok, to kto ... - moją wypowiedź przerwały otwierające się drzwi, a zaraz do środka wbiegła Sophie
-Mamo ! - podbiegła do mnie, a ja wzięłam ją na ręce
-Co Ty tu robisz skarbie ?
-Psyjechłam Cię odwiedzic
-Skarbie mam teraz spotkanie, pójdź z panią Marią do mojego gabinetu
-Z Babcią ?
-Z Babcią - uśmiechnęłam się i postawiłam ją na podłodze, a ona z powrotem pobiegła do drzwi gdzie czekała na nią "babcia"
-Przepraszam
-To była Twoja córka ?
-Tak
-Śliczna, a ile ma lat ?
-Skończyła trzy
-Wiecie kogo mi przypomina ? - zapytał Kuba, a ja zaczęłam panikować, przecież Sophie to mała kopia Marco
-Powiecie mi potem, a teraz dokończmy
-Ok
~Godzinę Później~
Skończyłam rozmowę, więc piłkarze zaczęli się rozchodzić, został tylko Marco.
-Śpieszę się - próbowałam go spławić
-Emma porozmawiajmy - złapał mnie za łokieć
-Nie mamy o czym - próbowałam się wyrwać, ale on wtedy mnie pocałował
-Chyba jednak mamy - uśmiechnął się
-Muszę iść. Cześć - wybiegłam z pomieszczenia i szybkim krokiem udałam się do swojego gabinetu. Moja córcia spała sobie na kanapie, przykryta cienkim kocem, a pani Maria jak mnie zobaczyła to zaczęła się zbierać, bo musiała coś załatwić. Uzupełniłam papiery, schowałam je do segregatora i poprosiłam moją koleżankę, żeby spojrzała na małą, a ja poszłam jeszcze do piłkarzy. Najpierw chwile porozmawiałam ze swoimi kolegami, a potem poszłam do szatni przydzielonej piłkarzom BVB. Zapukałam, a jak tylko otrzymałam odpowiedź to weszłam, zamknęłam za sobą drzwi i się o nie oparłam.
-Co Cię do nas sprowadza ?
-Chciałam Wam życzyć powodzenia podczas meczu
-A nie będziesz w nim uczestniczyła ?
-Nie, muszę się zająć Sophie
-A właśnie gdzie ona jest ?
-Śpi u mnie w gabinecie
-Słodko - rozczulił się Piszczek, a ja się zaśmiałam
-Dziękuje Wam za tą rozmowę, mam nadzieje, że Wam chociaż trochę pomogłam i, że jeszcze kiedyś się spotkamy - już miałam wychodzić, ale zrobiło mi się słabo i w ostatniej chwili złapał mnie Mats
-Wszystko w porządku
-Tak - pochyliłam głowę w dół, a z mojego nosa zaczęła lecieć krew
-Boże dziewczyno siadaj - posadzili mnie na ławeczce, a ja wzięłam głowę pomiędzy nogi, chłopaki przynieśli mi ręcznik papierowy i kazali przyłożyć do nosa - zadzwonić na pogotowie ?
-Nie, nic mi nie jest. To pewnie z przemęczenia, cały czas Sophie, dom, praca - chciałam wstać, ale mnie przytrzymali
-O nie, teraz sobie tu jeszcze posiedzisz
-Na prawdę nic mi nie jest
-Tak ? A jak zamierzasz dojechać do domu ?
-Samochodem - podniosłam już głowę, bo krew już nie leciała
-A jak zasłabniesz ?
-Mam jechać autobusem z małym, śpiącym dzieckiem ?
-Ja Cię odwiozę - powiedział Marco
-Nie dziękuje - wstałam i próbowałam ich minąć, ale jak 5 facetów zagradza Ci drogę to jest trochę trudno - możecie mnie puścić ?
-A dasz się odwieść ?
-Nie - zaśmiałam się
-No to nie - oparli się o drzwi
-Cholera jasna nie zachowujcie się jak dzieci - krzyknęłam
-Uspokój się, daj sobie pomóc
-Dobra, ale się streszczajcie
-To odwiozę Cię, Twoim autem - odparł Gotze
-A jak zamierzasz wrócić ?
-Zamówię taksówkę
-Dobra to chodź, bo jak Sophie się obudzi i mnie nie będzie to dostanie histerii
-Już idziemy - wyszliśmy z szatni i poszliśmy do mojego gabinetu, podziękowałam i pożegnałam się z Lili. Mario wziął Sophie na ręce, a ja wzięłam swoje rzeczy, wyszliśmy ze stadionu, wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do mojego mieszkania. Chłopak zaniósł małą do jej pokoiku, a ja zamówiłam mu taksówkę.
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje
-Nie ma sprawy - uśmiechnął się - oglądaj mecz
-Na pewno - pożegnaliśmy się, on pojechał taksówką na stadion, a wróciłam do mieszkania. Przebrałam się w jakieś dresy, usiadłam przed telewizorem i się nudziłam.
* Marco *
Dopiero w drodze do Berlina zostaliśmy powiadomieni o tym, że mamy mieć spotkanie z jakąś panią psycholog. Na początku nie byłem z tego zadowolony, ale później to się zmieniło. Jak tylko weszliśmy do sali konferencyjnej to dziewczyna wydawała mi się znajoma, a jak się odwróciła i przedstawiła to szczęka mi opadła. To była Emma, moja Emma. A potem jeszcze jej córka, jestem prawie pewien, że Sophie jest również moim dzieckiem, ale nie miałem jak o tym pogadać z Em. Całe spotkanie się na nią gapiłem, jak skończyliśmy chciałem z nią chwile pogadać, ale mnie zbywała, w końcu nie wytrzymałem i ją pocałowałem. Niby odwzajemniła mój pocałunek, ale zaraz potem uciekła, wkurzony, ale i trochę zadowolony poszedłem do szatni, wszyscy zachwycali się urodą panny Clark. Okazało się niestety, że dziewczyna nie będzie uczestniczyła w meczu, chociaż nawet jeśli to i tak kibicowałaby swojemu klubowi.
* Emma *
Siedziałam sobie przed telewizorem oglądając jakiś nudny film, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie, ale poszłam je otworzyć, za nimi stała moja sąsiadka, od razu ją wpuściłam i poszłyśmy usiąść do kuchni.
-Emmo bardzo Cię przepraszam, że przyjechałyśmy na stadion, ale Sophie płakała, że chce do mamusi
-Nic się nie stało - uśmiechnęłam się
-A powiedz rozmawiałaś z nim ?
-Nie, nie wiedziałam jak mam zacząć
-Zrobiłaś to co uważałaś za słuszne
-Dziękuje, za pani wsparcie i pomoc
-Jesteś miłą osóbką i cieszę się, że mogę Ci jakoś pomóc
-Gdyby nie pani to nie wiem co bym zrobiła z Sophie
-Poradziłabyś sobie, jesteś bardzo inteligentną dziewczyną
-Bardzo dziękuje
-Nie masz za co dziękować, ja tylko mówię to co widzę, a teraz bardzo Cię przepraszam, ale muszę iść, bo się umówiłam z koleżanką
-Nie ma sprawy, do zobaczenia
-Do zobaczenia - kobieta opuściła moje mieszkanie, a ja zrobiłam coś do jedzenia dla swojej córki. Potem wróciłam do oglądania telewizji, ale nie potrwało to długo, bo Sophie się obudziła
-Wyspałaś się słoneczko ?
-Trosecke
-A jesteś głodna ?
-Nie, ale chciałabym bajkę
-To chodź, włączymy jakąś
-Małą Sylenke
-Może być mała syrenka - włączyłam dziewczynce bajkę i położyłyśmy się razem na kanapie. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy się zdrzemnęłam. Obudziło mnie dopiero delikatne szturchanie - mamo !
-Tak kochanie ? - spytałam jeszcze zaspana
-Jestem głodna
-To zaraz Ci podgrzeje jedzenie
-Dobla - wstałam z kanapy i poszłam do kuchni podgrzać zupę. Nalałam ją do małej miseczki i zaniosłam ją do salonu.
-Kotek przyniosłam Ci zupke
-Super - uśmiechnęła się i wgramoliła mi się na kolana, a ja zaczęłam ją karmić.
~Kilka Godzin Później~
Położyłam Sophie dość późno, bo nie mogła usnąć, usiadłam na kanapie z kubkiem herbaty i włączyłam na mecz, który właśnie się skończył. Borussia wygrała 4:1, polubiłam tych chłopaków mimo tego, że mieliśmy tylko jedno wspólne spotkanie. Nagle zaczął dzwonić mój telefon, szybko go odebrałam, żeby nie obudzić małej.
-Halo ?
-Cześć Em, mówi Mario chcesz iść z nami na imprezę ? Uczcimy zwycięstwo
-Przepraszam Cię, ale nie mam ochoty, może kiedy indziej
-Czyli jeszcze się spotkamy ?
-Kiedyś na pewno - uśmiechnęłam się
-A jak się czujesz ?
-Dobrze, dziękuje
-Nie ma sprawy, to do zobaczenia
-Pa - rozłączyłam się, a potem poszłam się wykąpać i padnięta położyłam się spać.
*****
No i mamy rozdział 2 :) Emma i Marco się spotkali, ale niczego jeszcze nie wyjaśnili, jak myślicie kiedy uda im się pogadać (o ile w ogóle). Pozdrawiam Zuza :* 

piątek, 20 września 2013

Rozdział 1.

* Emma *
Sophie ma już 3 latka, jest słodka, kochana i bardzo podobna do swojego taty. Od 1,5 roku pracuje jako psycholog sportowy, w czasie mojej pracy, małą zajmuje się moja sąsiadka pani Maria. Jest miłą kobietą po 60, Sophie ją uwielbia i cały czas mówi do niej "babcia", na początku myślałam, że nie będzie mogła, ale kobieta się zgodziła. Dzisiaj miałam być na jakimś spotkaniu zarządu, chociaż jestem psychologiem trener kazał mi być. Wstałam rano, umyłam siebie i dziewczynkę, zrobiłam nam śniadanie, a jak Sophie oglądała bajki poszłam się ubrać. Kiedy byłam już gotowa, do drzwi zadzwonił dzwonek, okazało się, że była to moja sąsiadka, zabrałam swoje rzeczy, pożegnałam się z córką i wyszłam. Wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam w stronę stadionu, dotarłem po kwadransie, zabrałam dokumenty, torebkę i poszłam do swojego gabinetu. Zostawiłam niepotrzebne rzeczy na kanapie, wzięłam tylko kalendarz, telefon i udałam się do konferencyjnej, wszyscy już na mnie czekali, więc po cichu usiadłam na swoim miejscu i słuchałam. Na początku poruszany był temat strojów, ale potem temat zszedł na najbliższe mecze.
-Jak niektórzy dobrze wiedzą za 2 tygodnie gramy mecz z Borussią Dortmund
-Co ?! - wyrwało mi się
-Emmo czy mogłabyś przygotować piłkarzy psychicznie - zignorował moją wypowiedź
-Tak oczywiście - odpałam nadal zszokowana
-I jakbyś mogła porozmawiać z piłkarzami Borussii
-Ale po co ?
-Ponieważ ich psycholog nie może przyjechać na mecz
-Spróbuje - uśmiechnęłam się sztucznie
-Dziękuje to wszystko - wszyscy wstali z miejsc i się rozeszli. Weszłam do gabinetu, usiadłam na podłodze opierając się o drzwi i myślałam o tym spotkaniu. Za 2 tygodnie go zobaczę, mam z nim porozmawiać, poczuć jego zapach, dotyk. A jak mnie nie pozna ? Nie to nie możliwe, przecież będę musiała się przestawić. A co jak będzie żądał wyjaśnień ? Nie spokojnie na pewno o Tobie zapomniał.
* Marco *
Cholera jasna minęły już trzy długie lata, a ja cały czas nie mogę zapomnieć o ślicznej szatynce. Od tego czasu z nikim nie byłem, mało tego ja z nikim nie spałem, ale chyba nawet jakbym chciał to bym nie potrafił. To byłoby jak zdrada, a ja nie mogę jej zdradzić za bardzo ją kocham i za bardzo mi zależy. Za dwa tygodnie mamy mecz wyjazdowy, nie chce mi się jechać, ale jestem w wyjściowej jedenastce, więc muszę. Mam dziwne przeczucie, że coś się tam stanie, ale nie wiem czy dobrego czy złego. Na treningu w ogóle nie mogłem się skupić, nawet głupiego gola na pustą bramkę nie potrafiłem strzelić. Trener coś do mnie mówił, ale to olałem, poszedłem do szatni, wziąłem prysznic, przebrałem się i pojechałem do domu. Kupiłem go rok temu, ale to chyba nie była najlepsza decyzja, bo jest w nim strasznie pusto.
* Emma *
Wróciłam zmęczona do domu, podziękowałam pani Marii za pomoc, ale ona od razu zauważyła, że coś jest nie tak.
-Opowiadaj dziecko, co się stało ?
-Za 2 tygodnie spotkam się z Marco
-To chyba dobrze
-Nie jestem pewna, boję się tego spotkania
-To kiedyś musiało nastąpić
-Wiem, ale jak on się dowie o Sophie
-Myślę, że już dawno powinien się dowiedzieć, w końcu to jego córka
-Doskonale o tym wiem, ale nie mam bladego pojęcia jak mam mu o tym powiedzieć
-Musicie szczerze o tym porozmawiać, ale na prawdę szczerze
-Tak wiem, ale przecież nie powiem mu przed meczem "masz dziecko" albo "Sophie jest Twoją córką"
-To co zamierzasz pójść do niego po meczu ? Czy poczekać, aż pojedzie do Dortmundu i wysłać mu maila
-Nie wiem - spuściłam głowę
-Przemyśl to na spokojnie, masz jeszcze trochę czasu. Pójdę już. Dobranoc
-Dziękuje bardzo. Dobranoc - uśmiechnęłam się i odprowadziłam ją do drzwi. Zamknęłam ja na klucz, a potem poszłam do pokoju małej, dziewczynka grzecznie się bawiła.
-Idziemy spać ?
-A pocytas mi ?
-Poczytam, a co byś chciała ?
-Kapciuszka
-Ok, to chodź umyjemy się i przebierzemy w piżamkę, a jak będziesz już w łóżeczku to Ci poczytam.
-Dobze - wykąpałam Sophie, założyłam jej piżamę i czytałam jej bajkę.
- ... I żyli długo i szczęśliwie - skończyłam czytać i zerknęłam na córkę, która już spała. Przykryłam ją, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Cały czas zastanawiałam się co mam powiedzieć Marco, czy w ogóle mam mu coś mówić. On na pewno już kogoś ma, dziewczynę, a może nawet narzeczoną, nie będzie go już obchodziła jakaś Emma.
~Next Day~
Obudziłam się o 5 rano, kiepsko się czułam, bolała mnie głowa i miałam dreszcze. Zmierzyłam gorączkę i okazało się, że mam stan podgorączkowy, ładnie się załatwiłam. Jestem chora, a w domu małe dziecko, zjadłam śniadanie, wzięłam leki i z powrotem położyłam się do łóżka. O 8 zadzwoniłam do trenera, że jestem chora i bardzo mi przykro, ale nie pojawię się w pracy, zdążyłam się rozłączyć, a do domu weszła pani Maria.
-Dzień Dobry Emmo, a Ty nie idziesz do pracy ?
-Jestem chora
-Coś poważnego ?
-Nie, to tylko zwykle przeziębienie
-To może ja ubiorę Sophie i zabiorę ją do siebie do mieszkania, żeby się nie zaraziła
-Mogłaby Pani ?
-Oczywiście, nie ma problemu
-Dziękuje bardzo - uśmiechnęłam się
* Marco *
Dodając post na fan page na Facebooku przejrzałem jeszcze tablice i przez zupełny przypadek znalazłem zdjęcie na którym była Emma. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, dziewczyna została oznaczona, więc szybko wszedłem na jej profil. Niestety był on zablokowany, więc nic nie mogłem zobaczyć, przez chwile się wahałem, aż w końcu kliknąłem "Dodaj Znajomego". Wylogowałem się, zabrałem torbę treningową i pojechałem na Idune, w szatni byłem pierwszy, więc szybko się przebrałem i poszedłem sam poćwiczyć. Na początek zrobiłem 10 kółeczek, a potem bawiłem się piłką, byłem cholernie zadowolony, że znalazłem ją na tym portalu społecznościowym. Jeszcze jakbym mógł się dowiedzieć gdzie mieszka i czy kogoś ma to chyba bym oszalał z radości. Kiedy wszyscy moi koledzy przyszli na trening zaczęliśmy ćwiczyć, trener był ze mnie zadowolony, więc nie miałem jakiś powodów do smutku. Po treningu zajrzałem szybko na Fb, ale nic nie przyjęła mnie, więc postanowiłem jeszcze poczekać.
* Emma *
Leżałam w łóżku z laptopem, uzupełniałam różne papiery, pisałam przemówienia, ale oczywiście nie obeszło się bez sprawdzenia Fb. Miałam kilka powiadomień i jedno zaproszenie, nie pewnie tam zajrzałam i mnie zatkało "Marco Reus chce dołączyć do grona Twoich znajomych". Nie wiedziałam co mam zrobić, więc na razie postanowiłam poczekać. Dokończyłam swoją pracę, zamknęłam laptopa i poszłam po coś do jedzenia, zrobiłam sobie zwykle kanapki i jeszcze raz zmierzyłam gorączkę, ale na szczęście już jej nie miałam.
*****
Mam nadzieje, że Wam się spodoba :) Na razie będą krótkie rozdziały, bo nie mam czasu. Pozdrawiam Zuza :*

niedziela, 15 września 2013

Prolog.

*Emma*
Trzy lata temu pojechałam na wakacje do Dortmundu, na jednej z imprez poznałam Marco Reusa, jeszcze wtedy początkującego piłkarza. Dobrze się razem bawiliśmy, tańczyliśmy, piliśmy, a na końcu wylądowaliśmy w łóżku. Byłam pewna, że on rano ucieknie, ale nie, zjedliśmy razem śniadanie, spędziliśmy miło czas i zostaliśmy parą. Niestety po dwóch miesiącach wakacje się skończyły, w sumie nawet miałam zostać w Dortmundzie, ale wyjechałam i zerwałam z chłopakiem. Dlaczego ? Okazało się, że jestem w ciąży, nie chciałam psuć mu kariery, więc spakowałam walizki, napisałam karteczkę i wyjechałam do Berlina. 
* Marco * 
Kilka lat temu na imprezie poznałem cudowną dziewczynę, od razu mi się spodobała. Po alkoholu spędziliśmy wspólną noc, a potem zostaliśmy parą. Wszystko układało nam się dobrze, do czasu ... Wszedłem po treningu do mieszkania, ale Emmy nie było, zamiast niej w salonie leżała karteczka zaadresowana do mnie. 
"Nie wiem jak Ci to napisać. Przepraszam, to koniec. Zawsze będę o Tobie pamiętała Em." 
Nie mogłem w to uwierzyć, zakochałam się w niej. Na prawdę się w niej zakochałem. Kiedyś miałem panienki na jedną noc, a przy niej wszystko się zmieniło. Szukałem jej wszędzie, ale ślad po niej zaginął, zastanawiałem się tylko co źle zrobiłem, że odeszła.
*****
Mam nadzieje, że się spodoba ;p Zostawiajcie komentarze... A teraz sprawa organizacyjna, na tym blogu rozdziały będą pojawiały się tylko w piątki. Pozdrawiam Zuza :*