środa, 27 listopada 2013

Rozdział 11.

~Kilka Dni Później~
Minęło już 6 dni od przyjazdu do Rzymu, w sumie z dnia na dzień jest coraz lepiej, milej, troche się zbliżyliśmy do siebie z Marco, ale w dalszym ciągu jesteśmy przyjaciółmi. Dzisiaj postanowiłyśmy się wybrać z Ann i Anią na spacer, zakupy czy coś w tym stylu. Taki babski dzień, a może tylko przedpołudnie. Obudziłam się ok. 9:30, chwile poleżałam w łóżku, a potem wstałam, przygotowałam sobie jakiś ładne ubranie i poszłam się umyć. Potem wysuszyłam porządnie włosy, związałam je, zrobiłam delikatny makijaż, a na końcu się ubrałam. Zjechałam na parter, a za chwilkę spotkałam się z drużyną na śniadaniu, tym razem usiadłam przy stoliku z trenerem i jego żoną.
-Jak Ci się podoba Em ?
-Jest bardzo miło, na prawde podoba mi się tutaj
-W takim razie bardzo się cieszymy
-Ile masz lat Emmo ? - spytała jego żona
-23 - uśmiechnęłam się
-Jesteś bardzo młoda, a masz już dziecko i dajesz sobie rade z chłopakami. Jesteś bardzo dojrzała
-Staram się, nie jest łatwo być samotną matką, ale robie co moge
-Po meczu w Berlinie Jurgen Cię wychwalał, że masz dobry wpływ na chłopaków, powiem szczerze, że przez moment byłam zazdrosna
-Niepotrzebnie
-Teraz to wiem - zaśmialiśmy się
-Co dzisiaj robisz ? - pytanie padło ze strony trenera
-Mam takie babskie popołudnie z Ann i Anią Lewandowską
-To miło, a Marco nie będzie za Tobą tęsknił ? - zaśmiał się
-Nawet jeśli to będzie musiał jakoś przeżyć - uśmiechnęłam się
-Wy jesteście razem ?
-Nie - od razu zaprzeczytałam - przyjaźnimy się
-Tak to się teraz nazywa
-Jakoś musi
~Evening~
Jest już po 18, a my dopiero wróciłyśmy. Wszystko mnie boli, jestem padnięta, ale musze coś jeszcze zrobić. Weszłam do pokoju, zostawiłam swoje zakupy i udałam sie do pokoju 245. Zapukałam i za chwile otworzył mi Mario, na mój widok był bardzo zdziwiony.
-Jest Marco ?
-Tak - uśmiechnął się
-Moge wejść ?
-Tak jasne, zostawie Was, paa
-Dzięki, papa - ucałowałam go w policzek i weszłam do środka.
-Mario przynieś mi ciuchy, leżą na łóżku - usłyszałam głos blondyna. Otworzyłam drzwi do łazienki, nie dałam mu dojść do słowa, podeszłam do niego i go pocałowałam. Chłopak był cały mokry, owiniąty w pasie jedynie białym ręcznikiem, ale nie przeszkadzało mi to.
-Kocham Cię - powiedziałam kiedy sie od siebie oderwaliśmy - spróbujmy jeszcze raz
-Czekałem na to 3 lata
-Ja też, ubierz się a ja czekam przed drzwiami, idziemy na miasto
-Nie jesteś zmęczona ?
-Jestem, dlatego będziesz mnie niósł
-Okey - wyszłam z jego pokoju i oparłam się o ścianę.
* Marco *
Bardzo zdziwiła mnie Emma, ale też ucieszyła. Od 3 lat nie marzyłem o niczym innym, tylko żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Szybko się ubrałem, poprawiłem grzywke, zabrałem kartę to pokoju i go opuściłem. Em czekała na mnie, więc złapałem ją za rękę i opuściliśmy hotel.
-Gdzie idziemy ?
-A gdzie chcesz ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
-Z Tobą nawet na koniec świata - uśmiechnąłem się, a on zarumienila - zarumieniłaś się
-Nie prawda
-No przecież widze - zaśmiałem się
-Widocznie źle widzisz - pokazała mi język
-Kochanie dobrze wiesz, że mam racje
-Pff, chciałbyś
-Chce i mam racje - pocałował mnie
-Zjemy jakieś lody ?
-Jasne, jakie chcesz ?
-Kawowe
-To chodź - zamówiliśmy lody, zjedliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę. Chodziliśmy różnymi uliczkami, wychodziliśmy do różnych sklepów, całowaliśmy się, przytulaliśmy, jednym słowem sielanka.
* Emma *
Do hotelu wróciliśmy grubo po 22, pożegnaliśmy się pod moim pokojem i się rozeszliśmy. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka. Przewracałam się z boku na bok, ale nie mogłam usnąć. Było już po północy, ale mimo wszystko wstałam z łóżka, założyłam klapki i wyszłam z pokoju. Po cichu przeszłam do pokoju 245, delikatnie zapukałam, długo nie musiałam czekać aż Marco mi otworzy.
-Coś się stało ?
-Nie moge usnąć
-Trzeba było tak od razu
-To co wpuścisz mnie ? - zrobiłam słodką mine
-Oczywiście, że tak - otworzył szerzej drzwi, weszliśmy do środka i położyliśmy się do jego łóżka. Chłopak przytulił się do moich pleców i położył głowe na moim ramieniu.
-Kocham Cię - szeptał mi do ucha
-Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się
-Wiesz tak sobie pomyślałem, że zamiast lecieć samolotem do Polski po Sophie to możemy razem pojechać moim samochodem
-Trzeba jej w końcu powiedzieć, że jesteś jej tatą i, że jesteśmy razem
-Wypadałoby - zaśmialiśmy się
-Chyba jestem zmęczona
-To śpij - ucałował mnie w policzek - pogadamy jutro
-Dobranoc
-Dobranoc, kocham Cię
~Next Day~
Obudziłam się o 8:30, byłam bardzo szczęśliwa i wyspana. Obok mnie leżał mój ukochanym, uśmiechał się przez sen i wyglądał tak słodko. Wzięłam z szafki nocnej jego iPhona, weszłam w aparat i zrobiłam mu zdjęcie, potem zalogowałam się na swojego Instagrama i Facebooka, a później już wszyscy podziwiali jego zdjęcie. Mam nadzieje, że się na mnie nie obrazi, bo chyba bym tego nie przeżyła. Delikatnie wstałam z łóżka, zabrałam kartę do swojego pokoju i opuściłam pomieszczenie, weszłam do pokoju 236, przygotowałam sobie ubrania, założyłam je, umalowałam się, uczesałam i zeszłam na dół na śniadanie. Była 9:15, a ze znajomych spotkałam tylko Ewę Piszczek. Zamówiłam sobie coś dobrego, zajęłam stolik i spokojnie czekałam, zamówienie dostałam po niecałych 20 minutach. Było pysznie jak zwykle, minął dopiero tydzień od kiedy tu jesteśmy, a ja nie mam ochoty wyjeżdżać, no chociaż w sumie nie ma tu ze mną mojej ślicznej córeczki, więc tęsknię, ale jakby tu była to nie wiem czy zgodziłabym się wracać do Dortmundu. Siedziałam tak i patrzyłam tępo w podłogę, w końcu sie ogarnęłam i z powrotem poszłam na górę. Wzięłam ręcznik, kostium oraz wszystkie inne potrzebne rzeczy i poszłam na basen. Rozłożyłam się na jednym z leżaków, rozebrałam się i wskoczyłam do basenu, było strasznie gorąco, a woda była na tyle schłodzona, żebym czuła się jak w raju. Słyszałam, że ktoś wskakuje do wody, ale nawet nie chciało mi się odwracać, za chwile poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.
-Ładnie to tak uciekać ?
-Cześć Marco, Ciebie też dobrze widzieć
-Nie zmieniaj tematu - pocałował mnie w szyje
-Nie uciekłam, tylko chciałam się ogarnąć
-Jadłaś już śniadanie ?
-Tak, ale była tylko żona Łukasza
-Czyli nie wiesz jaki są plany na wieczór
-No nie wiem, a powinnam ?
-Myślę, że tak
-No to słucham
-Mario zarezerwował dla całej drużyny klub, więc jest dzisiaj impreza
-A co ja mam z tym wspólnego ?
-Nie udawaj blondynki, kotku
-Dobra rozumiem, że chcesz iść ze mną na tą imprezę
-Bingo - uśmiechnął się
-Marco ja nic nie mam do imprez, ale nie mam ochoty. Przepraszam
-Em prosze Cię, nie musisz pić, ale chociaż jedź z nami
-Pod jednym warunkiem
-Jakim ?
-Nie będziesz pił alkoholu
-Musze ?
-Yhmm - pokiwałam twierdząco głową
-W takim razie się zgadzam
-No to pójdę
-Dziękuje - pocałował mnie czule w usta, zdążyliśmy sie od siebie oderwać i usłyszeliśmy czyjeś brawa. Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Mario i Roberta
-No wreszcie nasze gołąbeczki są razem
-Niech ktoś jeszcze się o tym dowie Gotze, a obiecuje, że wystawie Ci taką opinie, że pożeganasz się z pierwszym składem do końca roku - zażartowałam
-Robert my nic nie widzieliśmy, chodź idziemy jakoś tu dużo ludzi
-Uwielbiam Cie Mario
-Ja Ciebie też Em - chłopcy zniknęli z naszego pola widzenia
-Mi nie wystawisz takiej opini, prawda ?
-No nie wiem, zastanowie się
-Ha ha ha, bardzo zabawne - strzelił focha
-Jak Ci przejdzie to daj znać - wyszłam z basenu i położyłam się na leżaczku.
~Evening~
Jesteśmy już w klubie, nie powiem, że jest źle, bo nie jest. Miałam na sobie w miarę ładny strój, zwykłego koka i jak zwykle pasujący makijaż. Siedziałyśmy z Anią przy barze i sączyłyśmy bezalkoholowe drinki.
-Zabieram panią na parkiet - mieliśmy zatańczyć tylko do jednej piosenki, a w końcu wyszło na to, że przetańczyliśmy 5 utworów. Świetnie się bawiłam, to prawda nie lubie imprez, bo w końcu musze być odpowiedzialną matką, ale troche luzu nikomu nie zaszkodzi. - kochanie mam propozycje
-Jaką ? - uśmiechnęłam się
-Wrócimy do hotelu, pójdziemy do mojego pokoju i obejrzymy jakiś film, a po drodze możemy kupić jakieś wino
-Mario się nie obrazi ?
-Na pewno nie - pożegnaliśmy się z towarzystwem, powoli wracaliśmy do hotelu. Droga do klubu zajęła nam 25 minut, a z powrotem 1,5 godziny, była 1 w nocy, po cichu doszliśmy do pokoju 245. Marco przepuścił mnie w drzwiach, zamknął je kopnięciem, a potem przycisnął mnie do ściany i namiętnie pocałował. Oplotłam go nogami, rozpinając jego koszule, która za chwile leżała gdzieś na podłodze. Chłopak położył mnie na łóżku, pozbył się mojej sukienki i swoich spodni. Nasza bielizna zniknęła w równieszybkim tępie reszta garderoby. Bardzo namiętnie całował i pieścił każdy skrawek mojego ciała, obydwoje byliśmy siebie spragnieni, całował na początku usta potem szyja, obojczyk, biust, brzuch, potem uda, z powrotem wracał do góry. Jego ręce błądziły po całym moim ciele, masował moje piersi, dotykał płaskiego brzucha. Wreszcie we mnie wszedł powoli i subtelnie jakby się czegoś obawiał, potem coraz szybciej i mocniej, oboje dyszeliśmy, ja z czasem cicho pokrzykiwałam. Nasza "chwila" rozkoszy trwała pół nocy. Kiedy skończyliśmy położyliśmy się obok siebie. Nasze oddechy powoli się normowały. Każdy z nas był szczęśliwy i z takim przekonaniem zasnęli.

*****
Przepraszam za moją nieobecność. Niestety dalej mam szlaban, ale specjalnie dla Was dodaje rozdział. Następny powinien się pojawić za tydzień w piątek albo w czwartek ;) Co do rozdziału to miał być trochę inny, ale nie miałam na niego pomysłu i tak jakoś samo wyszło. Pozdrawiam 

wtorek, 26 listopada 2013

ZAPRASZAM

Zapraszam na mojego kolejnego bloga. Na razie są tylko bohaterowie, bo jak dobrze wiecie mam szlaban :) Blog jest o Ani Stachurskiej i Robercie Lewandowskim :) Pozdrawiam 


PS. Co do rozdziału na tym blogu to postaram się dodać jutro lub w czwartek.



niedziela, 10 listopada 2013

ZAWIESZAM

Bardzo bardzo Was przepraszam, ale muszę zawiesić blogi, ponieważ mam szlaban i nie dam rady dodawać rozdziałów. Obiecuje, że jak coś napisze i będę mogła to dodam rozdział i już nie będzie się liczyło czy to piątek czy to poniedziałek. Postaram się wrócić jak najszybciej. Pozdrawiam :* 



piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 10.

~Next Day~
Obudziłam się o 9 i od razu zaczęłam panikować, bo zostało mi tylko pół godziny do śniadania. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, umalowałam i kiedy Marco zapukał do drzwi to byłam gotowa.
-Dzień Dobry - dostałam buziaka
-Hej - uśmiechnęłam się
-Gotowa na śniadanko ?
-Jasne, chodźmy
-Gotze i Lewandowscy już na nas czekają
-A reszta ?
-Trener coś mówił o wycieczce i chyba pojechali z samego rana - opuściliśmy mój pokój i udaliśmy się na dół
-Wycieczka ?!
-Powiedziałem, że zostaniemy
-Oj Marco, nie mogłeś zapytać mnie o zdanie ?
-Mogłem, ale nie chciałem
-Szczerość - zaśmiałam się. Doszliśmy na dół, usiedliśmy przy stoliku z przyjaciółmi i zamówiliśmy śniadanie, które za chwile dostaliśmy.
-Jak się spało Em ?
-Dobrze, dziękuje. A Wam ?
-Też, tylko krótko - zaśmialiśmy się na słowa Mario
-Mario nie kończ
-Wszyscy dobrze wiemy co chcesz powiedzieć - odparł Reus
-Skończmy ten temat. Jemy śniadanie
-A co robimy po śniadaniu ?
-Idziemy na basen
-To tu jest basen ?! - zdziwiłam się
-To jest jeden z lepszych, jak nie najlepszy hotel w Rzymie
-No dobra, już nic nie mówię
-To najpierw basen, a potem może jakiś spacer ?
-Może być, ale to jeszcze ustalimy
-Ok - zjedliśmy i rozeszliśmy się do pokoi, żeby się przygotować. Założyłam kostium, przygotowałam ręcznik, zmyłam makijaż, żeby się nie rozmazał, a włosy związałam w koka.
* Marco *
Wyjazd do Rzymu był jedną z lepszych decyzji, mam milion pomysłów jak spędzić czas z Em. Wszyscy poszliśmy się szykować na basen, więc jak wszedłem do pokoju to wyjąłem z szafy kąpielówki, ręcznik, przejrzałem sobie Facebooka, dodałem jakieś zdjęcie i poszedłem po szatynkę  Delikatnie zapukałem do pokoju 236, a za chwile otworzyła mi uśmiechnięta dziewczyna.
-Jak zwykle punktualnie
-Staram się - obydwoje się zaśmialiśmy
-Idziemy już ?
-Jasne - udaliśmy się w kierunku windy, ale okazało się, że jest na parterze, więc poszliśmy schodami, przeszliśmy kawałek i wreszcie dotarliśmy nad basen. Rozłożyliśmy swoje rzeczy na leżakach i mieliśmy dołączyć do przyjaciół, którzy pływali już w basenie
-Em jesteś pewna, że urodziłaś Sophie ?
-Hahahah - zaczęła się śmiać - tak, a skąd to pytanie ?
-Masz idealną figurę
-Bez przesady - posłała im uśmiech
-Taką jak 3 lata temu - wtrąciłem
-Pamiętasz jak wyglądałam 3 lata temu ?
-Wszystko pamiętam
-Teraz zebrało Wam się na wspomnienia ?
-Nie, już skończyliśmy ten temat
-Taa, no właśnie - westchnąłem. Em wskoczyła do basenu i odpłynęła kawałek, a ja usiadłem na brzegu i nie wiedziałem czy mam wskoczyć czy może wolę na nią popatrzeć.
-Reus ! Wchodzisz czy nie ?!
-Co ?! Aaa tak już - wskoczyłem do basenu i podpłynąłem do przyjaciół - zamyśliłem się, sory
-Nie ma sprawy, każdemu może się zdarzyć
-Rozmawiałem z trenerem przez telefon i powiedział, że 80 kilometrów od Rzymu jest park wodny
-Co w związku z tym ?
-Może się wybierzemy ? Będzie fajnie
-Cała drużyna Borussii w parku wodnym, gazety będą miały o czym pisać
-Jak chcecie to jedźcie, my z Emmą zostajemy
-Co ?! - spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, a towarzystwo się z nas śmiało
-Obiecałaś mi coś
-Ale akurat jak oni sobie pojadą ?!
-Sory, mam taki kaprys
-Debil - wkurzona wyszła z basenu, zabrała swoje rzeczy i pobiegła do środka
-Emma ! Poczekaj - poszedłem w jej ślady. Dobiegłem już prawie do windy, ale jej drzwi się zamknęły, jak najszybciej wbiegłem po schodach, wyrobiłem się przed windą, więc czekałem przed pokojem 236.
-Po co tu przylazłeś ?!
-Zła jesteś ?
-Marco tu nie chodzi o to czy jestem zła czy nie, ale nie masz prawa za mnie decydować
-Wiem, ale Em, przecież mogę Cię zabrać do tego parku wodnego, kiedy tylko będziesz chciała, a teraz zostaniemy i spędzimy miło popołudnie
-Idę się przebrać, Tobie też radzę, bo jesteśmy mokrzy i zaraz będziemy chorzy
-Ok, zaraz do Ciebie wracam - pocałowałem ją w policzek i pobiegłem do swojego pokoju
* Emma *
Weszłam do pokoju, zdjęłam mokry kostium i poszłam pod prysznic. Potem otuliłam się ręcznikiem, ubrałam wcześniejsze ciuchy i wyszłam na balkon. Widok z balkonu był wspaniały, a zresztą ogólnie Rzym to cudowne miejsce, na pewno jeszcze kiedyś tu przyjadę, tylko tym razem z Sophie, a może nawet Marco. Nie byłam na niego zła, nawet troszkę mi się to podobało, ale zawsze byłam uparta i nie lubię jak ktoś za mnie decyduje. Rozumiem jego tok myślenia, wiem po co to zrobił, dlatego odpuszczę mu, nie będę się zachowywała jak jakaś obrażalska laska. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc weszłam do środka, przeszłam przez pokój i otworzyłam je, za nimi stał Marco, ale twarz zakrytą miał bukietem krwisto czerwonych róż.
-Przepraszam - podał mi je
-Nie gniewam się, więc nie musiałeś - uśmiechnęłam się
-A jak powiem, że chciałem
-W takim razie jest mi bardzo miło i dziękuje - wpuściłam go do środka
-Zawsze lubiłaś róże
-A Ty zawsze mi je kupowałeś
-Bo Cię kochałem, kocham i będę kochał
-To oni jadą jutro ?
-Pięknie zmieniłaś temat - zaśmiał się - chyba jutro albo jakoś niedługo
-No dobra to zostańmy
-Dziękuje i przepraszam - przytulił mnie
-Nie ma sprawy, to co robimy ?
-Pójdę po laptopa to obejrzymy jakiś film
-Ale wieczorem
-No dobrze - uśmiechnął się
-Obiad ?
-Z Tobą zawsze
~Evening~
Umówiłam się na 20 z Marco, więc postanowiłam, że teraz się umyje. Weszłam pod prysznic, namydliłam całe ciało, spłukałam, potem nałożyłam szampon na włosy. Kiedy już skończyłam wytarłam się porządnie ręcznikiem, ubrałam się w zwykle dresy, a potem zeszłam na kolacje.
-No nie wierze - Mario był zaskoczony - moja ulubiona pani psycholog w takim wydaniu
-Aż tak źle wyglądam ?!
-Wyglądasz bardzo ładnie
-Dziękuje - zaśmiałam się
-Kochani jedziecie jutro ?
-Tak, wyjeżdżamy o 9, a Wy na pewno zostajecie ? - odpowiedziała mi Ann
-Myślę, że tak
-Nie żałujesz ?
-Na początku trochę tak, ale nie mam 5 lat, żeby jarać się parkiem wodnym
-Ja też nie mam, a się jaram - Gotze się uśmiechnął
-Ty jesteś wyjątkiem
-To dobrze czy źle ?
-Zapytaj swojej narzeczonej, a nie mnie
-Ann kotku to dobrze czy źle ?
-To zależy Mario to zależy
-Nie poczekaliście na mnie ?! - dołączył do nas Reus
-Ja jeszcze nie zamówiłam, więc możemy zamówić razem - powiedziałam
-Bardzo chętnie, to co Ci zamówić ?
-Zdaje się na Ciebie
-Ok - chłopak odszedł, żeby dla nas zamówić, a my wróciliśmy do rozmowy
-Rozmawiałaś dzisiaj z mamą ?
-Tak, nawet rozmawiałam z Sophie
-I co ? P
-Szkoda gadać, tęskni, płakała. Mama mówi, że na co dzień tak nie jest, ale jak mnie usłyszała to jej się przypomniało
-Będzie dobrze - Ania posłała mi uśmiech
-Wiem, ale tęsknię za nią, rzadko się rozstajemy na dłużej niż kilka godzin
-Nie dziwie się
-Proszę bardzo - Marco postawił przede mną talerz z pysznie wyglądającym daniem
-Dziękuje - zjedliśmy szybko, a potem ulotniliśmy się do mojego pokoju, a po drodze zabraliśmy z pokoju Marco laptopa i dysk z filmami. Położyliśmy się na łóżku, a na naszych nogach leżał laptop
-Jaki film oglądamy ?
-Masz jakąś komedie romantyczną ?
-Em wszystko tylko nie to
-A jakie masz ?
-Wybierz coś, a ja pójdę do łazienki
-Oki - zaczęłam przeszukiwać kolekcje jego filmów i nic mnie nie zaciekawiło, do czasu
-Jestem, wybrałaś ?
-Tak, oglądamy Dear John
-O matko Melanie mnie tym dręczyła
-To teraz ja Cię będę dręczyła - zaśmiałam się
-Musimy to oglądać ?!
-Tak - uśmiechnęłam się - zrób to dla mnie
-Dla Ciebie ?
-Yhmm - przytaknęłam
-No dobraa
-Dziękuje
-Zaczynajmy, bo wtedy szybciej skończymy
-Dobrze marudo
-Dzięki - udawał obrażonego
-Wynagrodzę Ci to - przytuliłam się do Marco i włączyliśmy film. Kiedy się skończył, zauważyłam, że mój towarzysz usnął, więc delikatnie go rozebrałam do bokserek, a potem przykryłam kołdrą. Wyszłam do łazienki, przebrałam się w piżamkę i do niego dołączyłam.
~Next Day~
* Marco *
Obudziłem się w nie swoim łóżku hotelowym, a na dodatek w samych bokserkach. Z przerażeniem spojrzałem na drugą stronę i zobaczyłem Emme. Przez moment zastanawiałem się o co chodzi, czy my coś zrobiliśmy, ale nie mogłem sobie nic przypomnieć.
-Cześć, co tak patrzysz ?
-Emma czy my coś ten, no wiesz
-Niee - zaśmiała się - usnąłeś, więc delikatnie Cię rozebrałam, żeby było Ci wygodniej
-Dziękuje  - posłałem jej uśmiech

****
Taki trochę o niczym, ale trudno :D Mam nadzieje, że trochę Was zaciekawi ;) Pozdrawiam