Czwartek ... Nienawidzę czwartków, no dobra lubię je, bo po nich zawsze jest piątek, ale dzisiaj miałam strasznie napięty grafik. Dom, praca, opinie chłopaków na mecz, rozmowa z Lewym, zakupy, spotkanie z Anią, kolacja z Marco. No po prostu żyć nie umierać, najśmieszniejsze jest to, że widzę się dzisiaj i z Anią i z Robertem, ale musimy się spotkać osobno, bo oni sobie tego życzą. Pojechałam na stadion na 8, w miarę szybko udało mi się ogarnąć stertę dokumentów, ale mimo to miałam jeszcze sporo do zrobienia. Dodatkowo trener mnie prosił o to sprawozdanie z treningu chłopaków i umieszczenie wniosków z rozmowy z Kubą do jego teczki. Szczerze to nie mam pojęcia po co to ma być w ogólnej teczce, ale jak mus to mus. Myślałam, że ze wszystkim jestem na dobrej drodze i wyrobie się na czas, ale się pomyliłam, na 14 byłam umówiona na rozmowę z Robertem, jest 13:02, a mi zostało do napisania jeszcze 8 opinii. Na szczęście od czego jest motywacja, skupiłam się porządnie na swoim zadania i akurat jak Robert zapukał do drzwi to kończyłam ostatnie zdanie.
-Cześć piękna - ucałował mnie w policzek
-Hej, mów o czym chciałeś pogadać
-Em, bo ja ... no nie wiem jak to powiedzieć
-Tylko mi nie mów, że zdradziłeś Anie
-Oczywiście, że nie. Jak mogłaś tak pomyśleć ?!
-Masz racje, przepraszam
-Wiesz, że stara się o mnie wiele klubów
-Chcesz odejść ? - zrobiło mi się przykro
-Nie wiem, niby Ania powiedziała, że pojedzie za mną wszędzie, ale ja widzę, że ona jest tu szczęśliwa. Nie wiem co mam zrobić
-To trudne, bo jesteście moimi przyjaciółmi i chciałabym, żebyśmy zawsze byli razem, ale moim zdaniem musisz z nią po prostu o tym porozmawiać
-Boje się, że ona nie będzie chciała stąd wyjeżdżać
-Czemu tak uważasz ?
-Zdecydowaliśmy się stworzyć prawdziwą rodzinę tu w Dortmundzie
-Nie wiem co mam Ci powiedzieć - westchnęłam - to trudne, a jeżeli miałbyś odchodzić to gdzie ?
-Powiem Ci jak to nigdzie nie trafi
-Nie ma sprawy, przyjaźnimy się możesz mi zaufać
-Najbardziej podoba mi się oferta Bayernu - zatkało mnie
-To jest największy wróg Borussii
-Wiem, ale oni starają się o mnie od dawna
-Chcesz odejść czy nie ?
-Chyba nie
-Chyba ? Przemyśl to, porozmawiaj z Anią, zawsze możesz do mnie przyjść pogadać
-Dziękuje - uśmiechnął się
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Idziesz w sobotę z Marco ?
-Tak - zaśmiałam się
-Głupie pytanie zadałem
-Troszeczkę, ale nie przejmuj się
~Two Hours Later~
-Cześć Aniu - przytuliłam ją
-Hej - uśmiechnęła się - cieszę się, że jesteś
-Jak mogłabym Ci odmówić - zaśmiałam się - chciałaś porozmawiać
-Tak, ale obiecaj, że nie powiesz Robertowi
-Obiecuje
-Niby mówimy sobie wszystko, ale ostatnio przez przypadek słyszałam jego rozmowę z Czarkiem
-Co dalej ?
-Powiedział, że jeszcze nie wie, bo musi porozmawiać ze mną
-No, ale apropo czego to było ?
-Zmiany klubu
-Sama słyszałaś, że chciał z Tobą porozmawiać, więc o co chodzi ?
-Obiecałam mu, że pojadę za nim wszędzie, ale ja nie chce stąd wyjeżdżać, pokochałam to miasto, mam tu przyjaciół
-Powiedz mu to, musicie wspólnie podjąć decyzje
-Jeżeli on będzie chciał odejść to ja też będę musiała odejść
-O czym Ty musisz ? - zmartwiłam się
-O rozwodzie
-Ania uspokój się, jesteś zdenerwowana. Nie mów takich głupot, kochasz go, planujecie rozmowę
-Wiem, masz racje nie powinnam tak mówić
-Pogadaj z nim po prostu
-Dobrze
~Saturday~
Na bankiet mieliśmy pojechać wspólnie z Lewandowskimi i Mario. Nasi ukochani wynajęli specjalnie limuzynę, co dla mnie było kiepskim pomysłem, ale trudno. O 18 zaczęłam się szykować, wzięłam prysznic, starannie wysuszyłam włosy, zrobiłam makijaż pasujący do mojego stroju. Założyłam suknie, zeszłam na dół po schodach, tam założyłam buty i taksówką udałam się do domu Reusa gdzie wszyscy mieliśmy się spotkać. Zapłaciłam taksówkarzowi, delikatnie zapukałam do drzwi, a za chwile otworzył mi je Marco. Ubrany był w czarny garnitur do którego dobrał śnieżnobiałą koszule i cienki krawat pod kolor garnituru. Jego idealna fryzura, oszałamiające perfumy i zabójczy uśmiech spowodowały fale przyjemnych dreszcze na moich plecach. Teraz wreszcie po tych 3 trudnych latach jest mój, tylko mój.
-Ślicznie wyglądasz - pocałował mnie
-Do twarzy Ci w tym garniturze
-Dziękuje
O 19:30 całą paczką udaliśmy się na miejsce bankietu. Pierwsi wysiedli państwo Lewandowscy, potem Mario z Ann, a na końcu my. Marco objął mnie z uśmiechem, zrobili nam kilkanaście zdjęć, a potem weszliśmy do budynku. Zero fotoreporterów bardzo się ucieszyłam, będziemy mogli zachowywać się normalnie. Usiedliśmy do stolika razem z Lewandowskimi, Błaszczykowskimi, Piszczkami i Mario z Ann, ja siedziałam między Anią i Marco z czego bardzo się ucieszyłam.
-Rozmawiałaś z nim ? - szepnęłam brunetce do ucha
-Jeszcze nie
-A przeszło Ci już z tym rozwodem ?
-Tak - cichutko się zaśmiała - przepraszam, że tak powiedziałam
-Nie ma sprawy, nikt się o tym nie dowie
-Nasza tajemnica
-Właśnie - uśmiechnęłam się. Zjedliśmy podany posiłek, a potem puszczono muzykę i wszyscy zaczęli tańczyć.
-Mogę prosić do tańca panno Clark ?
-Oczywiście, że tak panie Reus - zaczęliśmy tańczyć, ale akurat puścili wolny kawałek. Rytmicznie bujaliśmy się w swoich ramionach
-Kocham Cie
-Ja Ciebie też - zaśmiałam się
-Czemu się śmiejesz ?
-Tak jakoś - skończyliśmy tańczyć, piłkarz wrócił do stolika, a ja poszłam do łazienki. Tam spotkałam zapłakaną narzeczoną Mario.
-Ann co się stało ?
-Pokłóciłam się z Mario - przytuliła się do mnie
-Nie przejmuj się, pogodzicie się
-A co jeśli nie ? - chlipała
-Pogadam z nim, spokojnie - zostawiłam ją w łazience i poszłam szukać Gotzego. Doszłam do naszego stolika, ale nigdzie go nie było - wiecie gdzie jest Mario ?
-Wyszedł na zewnątrz z Marco
-Którym wejściem ?
-Głównym
-Ok - poszłam do wejścia, minęłam fotoreporterów, którzy robili mi zdjęcia. Zobaczyłam chłopaków po drugiej stronie ulicy.
-Emma ! - usłyszałam znajomy głos i za chwile poczułam silne uderzenie. Przeleciałam kilka metrów, a potem straciłam przytomność.
* Marco *
Mario pokłócił się z Ann, więc był bardzo wkurzony. Postanowiłem z nim pogadać, wyszliśmy z budynku, minęliśmy fotografów i przeszliśmy przez ulice.
-Co Ci odbiło ?!
-To ona flirtowała z jakimś facetem
-Przecież wiesz, że ona Cie kocha, nie musisz jej robić scen zazdrości
-Ciekawe co Ty byś zrobił jakbyś Em z kimś flirtowała
-Na pewno nie zrobiłbym jej sceny zazdrości na bankiecie
-Dobra wiem, przeproszę ją - odwróciłem się i zobaczyłem swoją dziewczynę wychodzącą z budynku, a zaraz potem zamarłem
-Emma ! - krzyknąłem, ale było już za późno, bo dziewczynę potrącił samochód. Szybko do niej podbiegliśmy - dzwoń po pogotowie !
-Dzwonię - za niecałe 15 minut przyjechała karetka, zapakowali do niej szatynkę i odjechali
-Zamów mi taksówkę, a ja pójdę powiedzieć co się stało - pobiegłem do środka, minąłem wszystkich i podbiegłem do naszego stolika - Emma miała wypadek
-Co ?!
-Samochód ją potrącił
-Jedziesz do szpitala ?
-Tak, Mario zamawia taksówkę
-Jadę z Tobą - Ania wstała z miejsca
-Dojedziemy
-Ok - wybiegliśmy, wsiedliśmy razem z Mario do taksówki i pojechaliśmy do szpitala. Pobiegłem szybko do recepcji
-Przed chwilą przywieźli tu moją dziewczynę z wypadku
-Jak się nazywa ?
-Emma Clark
-Będzie w sali 23, ale teraz ją badają
-Dziękuje - poszliśmy pod sale, usiadłem na krzesełku i schowałem twarz w dłoniach
-Będzie dobrze, na pewno nic jej nie jest - pocieszała mnie Lewandowska
-Nie wiesz jak to wyglądało
-Marco spokojnie - przytuliła mnie - nie martw się, jak jeszcze nic nie wiesz
-Musze zadzwonić do Melanie, żeby Sophie dłużej została u rodziców
-Ja zadzwonię - powiedziała Gotze i odszedł
-Dzień Dobry czy pan jest kimś z rodziny pani Clark ?
-Tak ja jestem chłopakiem - podniosłem się z miejsca
-Pana dziewczyna miała dużo szczęścia, ma tylko lekkie wstrząśnienie mózgu, zwichniętą kostkę, jest trochę poturbowana no i niestety ma jedno małe pęknięcie żebra, ale zrobiliśmy wszystkie badania i to nic poważnego
-To dobrze - delikatnie się uśmiechnąłem
-Musi pan na nią uważać, ma leżeć i odpoczywać
-Na pewno tego dopilnuje
-Dobrze w takim razie może pan iść, sala 65
-Jak to ? Miała być tutaj w 23
-Tak, ale jest pan tak sławny, że reporterzy walą drzwiami i oknami - zaśmiał się - sala 65 jest dobrze schowaną
-Jakoś sobie poradzę, dziękuje - z niewielkim trudem trafiłem do sali, w której znajdowała się moja dziewczyna. Wszedłem po cichu do środka, usiadłem obok jej łóżka i złapałem ją za dłoń. W tym momencie dziewczyna się obudziła.
-Cześć kochanie - uśmiechnąłem się - jak się czujesz ?
-A kim pan jest ? ...
*****
Troszeczkę spóźniony, ale jest :D a zaraz na blogu kolejna informacja, ale mam nadzieje, że miła.
jak weszlam na bloga i zobaczylam rozdzial od razu usmiech pojawil sie na mojej twwarzy.. dziekuje i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńOH MEIN GOTT! Jaka końcówka! Mam nadzieje że emma przypomni sobie marco i sophie! :) pozdr./Gretha
OdpowiedzUsuńI ta końcówka. Mam nadzieje że ona tylko żartuje i tak na prawde to go pamięta :)
OdpowiedzUsuńDodaj szybko następny bo jestem strasznie ciekawa dalszego ciągu
To się porobiło... Powiedz, że to żart i Emma wszystko pamięta, dokładnie ze szczegółami. Mam taką nadzieję, bo nie przepadam za takimi momentami, iż nikt nie chciałby być na jej miejscu. Kurcze.. teraz nie mogę się doczekać następnego! Czekam, więc. Pozdrawiam :D ;-*
OdpowiedzUsuńJameinbrudermarcoreus.blogspot.com
the-story-is-complicated.blogspot.com
Skoki-zyciem.blogspot.com
Nie no nie rób im tego niech Em nie traci pamięci plissss może sobie żartować na przykład ale niech nie traci tej cholernej pamięci.
OdpowiedzUsuńZdenerwowałam się ...
Ale rozdział świetny
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*