Tak jak było planowane Marco dwa tygodnie temu został przeniesiony na zwykłą sale. Jego stan się coraz bardziej się polepsza, już samodzielnie oddycha, ale nadal jest w śpiączce. Lekarze nie potrafią powiedzieć, dlaczego. W końcu zrobili wszystkie badania i, żadne z nich nic nie wykazało. Mało tego podobno jest dobrze, więc nie wiem co mam myśleć.
Codziennie u niego jestem, ale wróciłam do pracy. Cały czas staram się pogodzić ze sobą wszystkie obowiązki, jest mi trudno bez niego, ale muszę być twarda. Dla siebie, dla niego, dla dzieci. Nie zrezygnowałam z przygotowań do ślubu, bo cały czas mam cichą nadzieje, że on się wybudzi.
Pielęgniarki, lekarze, nawet pani z bufetu, wszyscy mnie znają. Siedzę w niego od powrotu z pracy do wieczorami potem wracam do domu, zajmuje się Sophie, potem ślubem i idę spać. Wstaje rano, idę do pracy, a potem do szpitala. I tak w kółko, cały czas od prawie dwóch tygodni, bo przez 3-4 dni od przeniesienia siedziałam u niego i się nim zajmowałam. Tak na wszelki wypadek. Zrobię wszystko, żeby do nas wrócić, żeby nasze dzieci miały ojca.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do pielęgniarki
-Witaj, jak się masz ?
-Dobrze, dziękuje
-Marco na Ciebie czeka
-Jak to ?
-Twoje wizyty bardzo mu pomagają, chyba już się przyzwyczaił do stałych godzin odwiedzin
-Miło to słyszeć - spojrzałam na wyświetlacz telefonu - spóźniłam się
-Wybaczy Ci - zażartowała
-Lecę do niego
-Jasne - przeszłam przez korytarz i weszłam do jego sali
-Cześć kotku - delikatnie go pocałowałam, a potem usiadłam i złapałam go za rękę - stęskniłam się za Tobą. Oj żebyś wiedział jak Sophie na Ciebie czeka, nawet narysowała Ci laurkę, ale zapomniałam jej zabrać. Przepraszam. Chłopaki też nie mogą się już doczekać, aż Cię zobaczą. Treningi bez Ciebie to nie to samo. Brakuje nam Ciebie, wszystkim. Niedługo rodzę, jest mi coraz ciężej, ale wiesz daje rade. Chce, żebyś był ze mnie dumny. Tak bardzo Cię kocham, nie mogę Cię stracić. Kto będzie mnie stawiał do pionu ? Kto pomoże mi przy dzieciach ? Tak bardzo pragnę założyć z Tobą rodzinę, wziąć ślub, chce być z Tobą do śmierci. Ale nie teraz, tylko jak będziemy już starzy. Obiecałeś mi kiedyś, że będziemy razem rozpieszczali nasze wnuki, pamiętasz ? Mieliśmy kupić domek nad jeziorem, siadać wieczorami w bujanych fotelach i oglądać zachód słońca. Obiecałeś mi, a ja nie pozwolę Ci odejść, dopóki nie spełniasz swojej obietnicy. Wiem, że jestem egoistką, ale przykro mi muszę zastosować szantaż. Za bardzo mnie kochasz, żeby mi nie wybaczyć.
Przez kilkanaście minut głosiła jeszcze swój monolog. Tak było codziennie, opowiadałem mu co się dzieje, jak się czuje, przynosiłam mu zdjęcia, laurki, kwiaty. Robiłam dosłownie wszystko. Lekarze i pielęgniarki mówią, że to dużo daje, ale ja nie widzę żadnej poprawy. Czy ze mną jest coś nie tak ?
-No moja droga wyganiam Cię
-Już ? - zdziwiłam się
-Jestem po 19
-No tak, muszę położyć Sophie spać
-Sama też połóż się wcześniej
-Postaram się
-Pamiętaj, że musisz zrobić to dla Nico
-Wiem, pamiętaj
-Do zobaczenia jutro
-Tak, do jutra - zabrałam swoje rzeczy, pocałowałam jeszcze Marco na pożegnanie i wyszłam. Opuściłam szpital i wsiadłam do swojego białego mercedesa. Było jeszcze widno, wiadomo zaraz będzie lato. Na ulicach nie było dużego ruchu, dlatego po 20 minutach byłam już w domu.
-Jestem
-Mamo mamo !
-Cześć skarbie. Co się stało ?
-Zapomniałaś laulki dla taty
-Wiem słoneczko, przepraszam
-Zaniesiesz jutro ?
-Oczywiście - weszłyśmy wgłąb domu
-Em masz kolacje w lodówce. Podgrzać Ci ?
-Zaraz - uśmiechnęłam się - Sophie idziemy się umyć i spać
-Już ?
-Tak chodź - podałam jej rękę - przeczytam Ci jakieś bajki
-Ok - pobiegła szybko na górę, a ja się za nią wtoczyłam. Nalałam wody do wanny, rozebrałam córkę i umyłam ją. Ubrałam ją w jej ulubioną piżamkę, którą dostała w marcu na urodziny. Mała wybrała sobie kilka bajek, które przeczytałam jej, kiedy leżała już w łóżku przykryta kocykiem.
-... I żyli długo i szczęśliwe - zakończyłam
-Mamo, a czy Ty i tatuś też będziecie żyli długo i szczęśliwie ?
-Tak słoneczko, na pewno - pocałowałam ją w czoło - a teraz już śpij
-Dobrze mamo - zgasiłam lampkę, a ona zamknęła oczy. Po cichu wyszłam z jej pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam do kuchni. Podgrzałam sobie kolacje i usiadłam razem z nią w jadalni.
-Widzę, że już sobie wzięłaś
-Tak, dziękuje
-Na zdrowie
-Mamo przepraszam, że zawaliłam na Ciebie tak dużo obowiązków
-Oj Em i tak bardzo dużo na siebie bierzesz, a ja czuje się świetnie
-Jesteś najlepszą mamą na świecie
-Ty też jesteś taką mamo, córeczko
-Boje się, wiesz ? Znowu jestem sama, a nie chce po raz kolejny wychowywać dzieci bez ojca
-On się obudzi szybciej niż myślisz
-Mam taką nadzieje
-Córcia ja idę spać - pocałowała mnie w policzek - Ty też się zbieraj
-Dokończę jeść i pójdę pod prysznic
-Tylko szybko, bo widzę, że jesteś zmęczona
-Dobrze mamo - uśmiechnęłam się. Bardzo szybko dokończyłam kolacje, sprzątnęłam i idąc na górę zgarnęłam laptopa. Dość szybko (jak na mój stan) się wykąpałam, założyłam jedną z wielu koszulek Marco i położyłam się do łóżka.
Uruchomiłam laptopa, zalogowałam się i weszłam w internet. Zajrzałam na Facebooka, maila i dokończyłam to co zaczęłam dzisiaj na stadionie. Jak skończyłam to było już dość późno, ale weszłam jeszcze na strony plotkarskie, bo bardzo mnie kusiło.
Znalazłam tam mnóstwo linków o Marco, ale weszłam tylko w kilka.
"MARCO REUS MIAŁ WYPADEK !
Gwiazda niemieckiego klubu Borussia Dortmund miał wypadek 24 kwietnia. Piłkarz najprawdopodobniej stracił panowanie nad swoim sportowym autem i wjechał w drzewo. Nie wiadomo co się z nim dzieje, ponieważ jego narzeczona i przyjaciele odmawiają komentarza"
"PIŁKARZ W KRYTYCZNYM STANIE !
Jak udało nam się dowiedzieć Marco Reus (24 l.) po wypadku trafił do szpitala w stanie krytycznym. Obecnie jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się wybudzi. Czy to koniec jego kariery sportowej ? Czy przeżyje ?"
"NARZECZONA PIŁKARZA PRZERYWA MILCZENIE !
Udało nam się porozmawiać z ciężarną narzeczoną Marco Reus'a - Emmą Clark (24 l.). Kobieta powiedziała nam tylko tyle, że stan piłkarza odrobinę się polepszył. Czy to oznacza, że przeżyje ? Jaka jest szansa, że niedługo się wybudzi ?"
"OFICJALNE OŚWIADCZENIE Z KLUBU !
Wczoraj do mediów trafiło oficjalne oświadczenie z klubu Borussia Dortmund na temat wypadku jednego z piłkarzy - Marco Reus'a (24 l.). Czytamy tam, że stan piłkarza jest stabilny, jednak nadal pozostaje on w śpiączce. Więcej informacji nie ma podanych. Czy klub szuka już następcy Marco ? Tego jeszcze nie wiemy"
Zmęczona tym wszystkim wyłączyłam sprzęt i za chwile zasnęłam. Tak bardzo chciałabym się teraz przytulić do Marco, a potem obudzić się w jego ramionach.
Marco musi się wybudzić, nie ma innej opcji. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMaarco, obudź się!. <3
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak to będzie dalej. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na nexta z niecierpliwością buziaki.
OdpowiedzUsuńNiech on sie już obudzi? Nie zawygodnie mu? Ile można spać? No boisku piłke kopać i dzieci wychowywać :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że już niedługo się obudzi :) Mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńEmma and Marco <3
Pozdr./Gretha
On musi się wybudzić ! :D Musi! :D
OdpowiedzUsuńMiałam sporo zaległości ale nadrobiłam :D
Czekam na następny :D
I zapraszam na rozdział http://marco-lena-story.blogspot.com/2014/06/rozdzia-6.html :D
Buziaki <3