Obudziłam się jednocześnie zdziwiona co zadowolona. Nico przespał całą noc, co prawda obudził mnie po 6, ale to i tak dobry wynik. Marco naprawdę musiał zmęczyć dzieci skoro mały spał całą noc. Dwa razy budziłam się i sprawdzałam czy wszystko w porządku, ale on po prostu spał. Nakarmiłam go i przebrałam w coś wygodnego. Po cichu zeszłam na dół, zrobiłam sobie kawę i znowu wróciłam do swojej tymczasowej sypialni. Maluch był taki spokojny, że to aż dziwne.
-Mamo. - Sophie stanęła obok mnie.
-Cześć aniołku. - pocałowałam ją w czoło.
-W co mam się ubrać?
-W co chcesz.
-A ciepło jest na dworze?
-Moim zdaniem tak, ale i tak weźmiemy Twój płaszczyk.
-Dobrze.
-Pójdę zrobić Ci śniadanko. - włożyłam Nico do kołyski - Patrz na brata.
-Okej.
W kuchni stała Ann w stroju sportowym, popijając wodę z butelki.
-Dzień dobry - uśmiechnęła się do niej.
-Hej, co tam?
-Przyszłam zrobić śniadanie dla Sophie.
-Ja właśnie wróciłam po bieganiu.
-Widzę.-zaśmiałam się
-Ale chyba nie wyglądam źle?
-Nie, spokojnie.
Blondynka poszła na górę się przebrać, a ja przygotowałam dla mojej księżniczki płatki z mlekiem. Zaniosłam to jej na górę i podczas, gdy ona jadła to ja się ubrałam. Dzisiaj trochę później odprowadziłam córkę do przedszkola, bo po drodze zrobiłyśmy spacer, a w drodze powrotnej, jak byłam już sama z Nico to weszłam no chwilę do galerii, ale nic ciekawego nie kupiłam. Do domu wróciłam po 11, mój syn spał, więc zaniosłam go od razu do kołyski. Mario był na treningu, a Ann zaraz wychodziła, więc będę sama.
-Em masz gościa
-Nie chce z nim gadać
-To nie on
-Okej. -westchnęłam i zeszłam na dół.
-Cześć. - ujrzałam Kate.
-Hej. -rzuciłam oschle.
-Poradzisz sobie? -spytała modelka. -Ja muszę lecieć.
-Jasne, dam radę.
-Do zobaczenia.
-Pa. -zawołałam za nią.
-Możemy porozmawiać?
-Zrujnowałaś mi małżeństwo, więc chyba nie mamy o czym.
-Wybacz
-Po co tak naprawdę przyszłaś?
-Ja po prostu coś poczułam, jak go zobaczyłam.
-I musisz mi to mówić?! Myślisz, że my się rozstaniemy, weźmiemy rozwód i będziesz mogła zająć moje miejsce?
-Już je zajęłam.
-Kate w co Ty grasz?
-Wiem, że Marco Cię okłamał, wiem o co go prosiłaś i przede wszystkim wiem, że jemu też na mnie zależy.
-Słucham ?
-On Cię zdradził ! - krzyknęła - jesteś ślepa czy udajesz ?!
-O czym Ty mówisz ? - poczułam się jakby ziemia osuwała mi się z pod nóg
-Nie jesteś już dla niego najważniejszą kobietą
-Nie chce Cię obrażać Kate, ale chyba jesteś zbyt głupia, jeżeli myślisz, że ja w to uwierzę
-Dla Ciebie on jest nadal taki idealny ?
-Wpieprzyłaś się z butami w nasze życie, bawisz się w jakieś cholerne intrygi i myślisz, że Ci się uda ? Jesteś dla niego tylko byłą dziewczyną, a dla mnie jesteś nikim ! Wynoś się z naszego życia raz na zawsze - krzyczałam za nią
-Jeszcze tego pożałujesz - wysyczała przez zaciśnięte zęby
-Żebyś się nie zdziwiła - siłą wypchnęłam ją za drzwi
Nie płakałam, ale byłam roztrzęsiona. Nie wierzę, że Marco mógłby mnie zdradzić, ale z drugiej strony ona była taka przekonująca.
Usłyszałam pukanie do drzwi, więc niechętnie otworzyłam i teraz w najgorszym możliwym momencie zobaczyłam mojego męża
-Błagam Cię wyjdź, nie mam teraz ochoty na rozmowę
-Widziałem jak Kate stąd wychodziła
-I co w związku z tym ?
-Ona wyglądała na wściekłą, a Ty jesteś roztrzęsiona
-Zdradziłeś mnie ?
-Słucham ?
-To chyba proste pytanie
-Nigdy Cię nie zdradziłem, nawet jak byłaś w Berlinie - powiedział bez zająknięcia patrząc mi w oczy
-Kate na Tobie zależy
-Ale mi nie zależy na niej
-Yhmm - zaśmiałam się ironicznie
-Em - złapał mnie za ramiona - nie zachowuj się tak
-Puść mnie
-Nie - powiedział stanowczo
-Zostaw - biłam go mocno w klatkę piersiową
-Już spokojnie - złapał mnie za nadgarstki
-Cholerna Kate - poczułam, że łzy spływają mi po policzkach
Piłkarz nie zwracając uwagi na moje protesty mocno mnie przytulił i pozwolił mi się wypłakać
-Co ona Ci nagadała ?
-Marco ja nie chce już o tym gadać
-Daj nam szanse
A Ty daj mi czas
-Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz
-Tu nie chodzi o to czy Cię kocham czy nie
-Zmienię się Em, zaufaj mi
-Marco nie musisz się zmieniać, ja chce i potrzebuje czasu. To nadal mnie boli, a ta dzisiejsza rozmowa z Kate mnie dobiła
-Wiesz co Ja zajmę się Nico, a Ty idź gdzieś i się wyluzuj
-Wiesz co Ja zajmę się Nico, a Ty idź gdzieś i się wyluzuj
-Nie chce Cię wykorzystywać
-Sam to zaproponowałem
-Okej
-Weź mój samochód - podał mi kluczyki
-Dzięki
-To żaden problem
-Ania jest w ciąży
-Wiem - uśmiechnął się
-Pójdę się ogarnąć - westchnęłam
Poszłam na górę, poprawiłam makijaż, wzięłam torebkę i zeszłam na dół
-Nico śpi na górze, ale niedługo się obudzi
-Dam radę
-Cześć - ubrałam się w przedpokoju i wyszłam
-Pojechałam do galerii handlowej i poszłam do kosmetyczki. Umówiłam się na jakieś zabiegi odprężające i masaż. Po półtorej godzinie czułam się świetnie i opuściłam to miejsce. Postanowiłam zrobić sobie jeszcze paznokcie i wracam do domu, nie chce przesadzać.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Witam, w czym mogę pomóc ?
-Chciałabym zrobić paznokcie
-Wie pani jakieś ?
-Jakieś ładne, delikatne
-Proponuje hybrydę
-W porządku
-Zapraszam - wskazała ręką
-Ile to potrwa ?
-Postaram wyrobić się w godzinę
-Dzięki
Młoda dziewczyna zabrała się za robienie dla mnie idealnego manicure'u
-Będzie pani zadowolona
-Mam nadzieje
-Pani Reus, prawda ?
-Tak, Emma Reus
-Czyli dobrze myślałam
-Dokładnie
Troszkę po ponad godzinie moje paznokcie na prawdę bardzo mi się podobały
-Są idealne, dziękuje
-Polecam się na przyszłość
-Zapamiętam
Zapłaciłam, podziękowałam i wyszłam. Już miałam iść na parking jak wpadłam na szalony pomysł. Stałam przed salonem fryzjerskim i zastanawiałam się czy wejść no i weszłam.
-Dzień dobry
-Dzień dobry
-Czy ma pani teraz czas ?
-Koleżanka zaraz kończy
-Dziękuje
-Może pani tam poczekać - wskazała kanapę
-Okej
Posłusznie usiadłam na kanapie i czekałam, aż ktoś się mną zajmie
-Zapraszam
-Dzięki - usiadłam na fotelu
-Co pani chce zrobić z włosami ?
-W zasadzie to nie wiem
-Chwilka, pani jest żoną Marco Reus'a
-Tak to ja
-Chce się pani spodobać mężowi ?
-Powiedzmy
-Rozumiem, duża zmiana ?
-Zdaję się na panią
-W takim razie zakrywam lustro - zaśmiała się i zrobiła to co powiedziała
-Proszę mnie zaskoczyć
-Ścinamy ?
-Możemy, ale tak, żeby było ładnie
-Będzie na pewno
Zamknęłam oczy, a dziewczyna zmieniła mi fryzurę
-To będziesz nowa Ty - zaśmiała się
-Oby lepsza
-Na pewno zrobisz na facetach większe wrażenie, tylko ktoś będzie zazdrosny
-Trochę zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziło
Odprężyłam się i czekałam. Wiedziałam, że będzie dobrze no i byłam ciekawa reakcji moich przyjaciół, rodziny, Marco
-Gotowe
-Yhmm - otworzyłam oczy, a ona odsłoniła lustro
-I jak ?
-Wow - wykrztusiłam
Moja nowa fryzura była idealna, pasowała do mnie i dzięki niej wyglądałam dużo lepiej
-Mam nadzieje, że pomogłam
-Tak, jest perfekcyjnie
-Cieszę się
-Dziękuje - posłałam jej uśmiech
-Nie ścięłam ich za krótko ?
-Nie, spokojnie
Zapłaciłam, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam. Od razu skierowałam się na parking, tylko, że zaatakowali mnie po drodze dziennikarze. Szybko ich minęłam i wróciłam do domu.
Rozebrałam się w przedpokoju, kątem oka widziałam, że wszyscy siedzą w salonie
-Jestem - zawołałam
-Chodź do salonu, bo Ania i Robert przyjechali
-Musicie zamknąć oczy, bo mam niespodziankę
-Wszyscy ?
-Tak - zaśmiałam się
Wkroczyłam do salonu i stanęłam zadowolona przed nimi
-Już
Wszyscy jak jeden mąż otworzyli oczy i spojrzeli na mnie zdziwieni
-Jak Wam się podoba moja zmiana ?
-Wyglądasz świetnie - przytuliła mnie Ania
-Bardzo dziękuje
-Nie żal Ci było ścinać włosy ?
-Jakoś nie - zaśmiałam się
Marco siedział wpatrując się we mnie, więc po prostu podeszłam do niego i oddałam mu kluczyki od samochodu
-Dziękuje
-Nico śpi, jadł godzinę temu
-W porządku
-Nie odbierałem jeszcze Sophie
-Ja ją odbiorę
-Obiecałem jej wczoraj
-Okej - westchnęłam
-Skąd ta zmiana ? - spytała Ann
-Impuls
-Uważaj, żebyś tego nie żałowała
-Za bardzo mi się podoba
-Nowa fryzura, nowe życie ? - zaśmiała się Lewandowska - co wymyśliłaś ? Przyznaj się
-Szalony pomysł
-No dobra, ale jak to się stało ?
-Wiesz co poszłam na masaż, a potem na paznokcie, bo już dawno temu miałam to zrobić i jak przechodziłam obok salonu fryzjerskiego to wpadłam na szalony pomysł zmiany fryzury
-Chyba taka fryzura bardziej Ci pasuje
-Też tak uważam - zaśmiałam się
Usłyszeliśmy płacz mojego synka, więc poderwałam się z miejsca i pobiegłam na górę. Wzięłam go na ręce, dałam mu smoczka i bujałam go w ramionach. Chłopczyk zamknął powoli oczy, ale wiedziałam, że ma lekki sen. Do kołyski włożyłam go dopiero po kilkunastu minutach.
Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że nie jestem sama, a potem Marco przyciągnął mnie do siebie i przytulił się do moich pleców
-Wyglądasz cudownie
-Marco - próbowałam się wyrwać
-Em nie odtrącaj mnie
-Miałeś nie naciskać, a właśnie to robisz
-Nie mogę już bez Wam wytrzymać
-Zawsze możesz znaleźć sobie inne towarzystwo
-Włączasz formę ataku ?
-Daj spokój - odsunęłam się od niego
-Jesteś moją żoną
-No i co z tego ? - podniosłam głos - myślisz, że jestem Twoją własnością skoro mam na palcu obrączkę ?!
-Tego nie powiedziałem, ale znasz prawdę i dalej zachowujesz się jakbym był wszystkiemu winien
-Już zapomniałeś, że mnie okłamałeś ?
-Nie, ale to chyba nie jest wielka zbrodnia
-No pewnie ! Jak mam Ci zaufać skoro tak się zachowujesz ?! Jesteś dzieckiem, wiesz ?! Powinieneś dorosnąć ! - krzyczałam na niego - naucz się odpowiedzialności, bo masz dwójkę dzieci i żonę ! Nie jesteś już sam, więc bierz odpowiedzialność za swoje czyny !
-Jeżeli tak uważasz to lepiej wyjdę - wycofał się
-Droga wolna
-Zastanów się nad tym co powiedziałaś
-Zastanowię się - burknęłam
Spojrzał na mnie jeszcze, a potem wyszedł trzaskając mocno drzwiami. Walczyłam ze łzami, a przestraszony Nico obudził się i zaczął mocno płakać. Wzięłam go na ręce, ale sama byłam tak roztrzęsiona, że nie mogłam go uspokoić. Jego płacz zmienił się w histerie, więc ja też zaczęłam płakać, tyle, że z bezsilności
-Em daj go -Ania mi go zabrała
-Ja już nie mogę - westchnęłam
-Zajmę się nim, a Ty się uspokój
-Dziękuje - szepnęłam
Położyłam się na łóżku, cała zakryłam się kołdrą, ale cicho płakałam. Nico bardzo szybko się uspokoił, a Ania położyła się obok mnie
-Nie płacz
-Słyszeliście ?
-Nie, a powinniśmy ?
-Zdecydowanie nie
-Marco był wściekły jak wychodził
-Dobrze mu tak
-Em o co poszło ?
-Nie ważne. Jestem beznadziejną matką, nie umiem uspokoić własnego syna
-Nie mów tak, dziecko po prostu wyczuwa nastrój matki
-Po raz kolejny się kłócimy, tak się nie da funkcjonować
-Zawsze byliście idealną parą Em - spojrzała mi w oczy - macie kryzys, ale przejdziecie przez to
-Nie wydaje mi się
-Nie unoś się dumą, bo za wiele masz do stracenia
-Nie chce tego stracić, ale potrzebuje czasu, a on tego nie szanuje
-Jemu też jest ciężko
-Tak, ale to też jego wina
-Wiem, nie bronie go, ale chce Wam pomóc
-Myślałam, że po ślubie będzie idealnie
-Na pewno tak będzie
-Jeżeli do siebie wrócimy
-Wrócicie
-Kocham go - zamknęłam oczy, z których znowu poleciały łzy
*****
Pod poprzednim rozdziałem pojawiły się 2 pytania, więc postanowiłam na nie odpowiedzieć.
Anonimowy - Usunęłam "blogi polecane", ponieważ dawno ich nie aktualizowałam, ale zostawiłam je na blogu o Hanie i Mario :)
to się porobiło :o oj Marco sobie nagrabił :/ i po co kłamać...? ale wierzę, że z czasem się pogodzą, są świetną parą, dobrze że Emma ma wokół siebie przyjaciół, którzy jej pomagają w trudnych chwilach, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńco za Kate malpa namieszala... pytanie tylko czy Marco jest niewinny?? czas pokaze czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńNo nie mogę naprawdę jaka suka z Kate no po prostu... Grrr
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Em troszkę przesadza, ale to może dlatego, że do piłkarzy zawsze miałam słabość
Rozdział super, czekam na nn
/Nikola
Bardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału hehe :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
droga-do-milowci.blogspot.com
Dopiero zaczynam. ;)