wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 61.

~Christmas 2014~
Dzisiaj jest wigilia, nasza pierwsza wigilia od ślubu, pierwsza wigilia Nico. Wigilie i pierwszy dzień świąt spędzamy w Dortmundzie u rodziców Marco razem z jego siostrami, a w drugi dzień świąt przyjeżdżają moi rodzice.
Od rana biegałam, żeby tylko ze wszystkim zdążyć. Upiekłam dwa ciasta, przygotowałam dzieciom rzeczy do ubrania. Musiałam jeszcze dokończyć pakować niektóre prezenty, ubrania, bo będziemy nocowali.
-Kochanie - Marco zatrzymał mnie na schodach
-Tak ?
-Wyluzuj trochę - objął mnie w tali
-Staram się - westchnęłam
-Sophie się bawi, a Nico śpi, więc Ty też możesz odpocząć
-Muszę się ubrać, ubrać Nico
-Ja go ubiorę skarbie
-Na pewno ?
-Oczywiście
-Super, to jego ubranko jest ...
-Em wiem, gdzie jest - zaśmiał się
-Dobrze - uśmiechnęłam się - idę się ogarnąć
-Ubiorę dzieci
-Brałeś już prysznic ?
-Tak, muszę się tylko przebrać
-W porządku
Poszłam na górę, z garderoby wzięłam bieliznę, rajstopy,beżową sukienkę bez ramiączek i czarną marynarkę. Z dodatków wybrałam czarne czółenka, czarną małą torebeczkę oraz srebrną biżuterie - bransoletkę i naszyjnik. Prezent od męża. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, a następnie je wysuszyłam. Ubrałam się, umalowałam i uczesałam. Byłam gotowa. Jak zeszłam na dół, to w przedpokoju mój mąż ubrany w idealny garnitur ubierał naszą córkę, a mój synek dalej śpiąc leżał ubrany w nosidełko. Ależ ja mam szczęście.
-Już jestem gotowa
-To ubieraj się i jedziemy
-Dobrze - uśmiechnęłam się
Założyłam szpilki, płaszcz, obowiązkowo szalik i wzięłam Sophie za rączkę. Pierwszy wyszedł Marco trzymając Nico, a ja zamknęłam dom, a następnie zapięłam małą w jej foteliku. Usiadłam na miejscu pasażera, zapięłam pasy od byliśmy gotowi do drogi. Sophie zajęła się oglądaniem bajki, a ja weszłam na Facebook'a, gdzie pełno było świątecznych życzeń, obrazków i cytatów. Niektóre rzeczy polajkowałam, a resztę po prostu olałam. Weszłam na prywatny profil mojego męża, gdzie zobaczyłam nowe zdjęcie, na którym były nasze dzieci. Polajkowałam je i skomentowałam, a następnie zapisałam sobie.
-Kiedy zrobiłeś to zdjęcie ?
-Które ?
-To najnowsze co wstawiłeś na Facebook'a
-Wczoraj po południu
-Byłam w domu ?
-Byłaś - zaśmiał się
-A co robiłam ?
-Chyba gotowałaś obiad
-To wszystko wyjaśnia - uśmiechnęłam się
-Co robimy w sylwestra ?
-Siedzimy w domu z dziećmi - wzruszyłam ramionami
-W domu ? - skrzywił się
-Nie mamy co zrobić z dziećmi
-Możemy je podrzucić do dziadków
-A może Twoi rodzice mają już plany ? No chyba, że mówisz o moich rodzicach, ale wtedy trzeba lecieć do Warszawy
-Obojętnie mi, a co do lotu to mogą lecieć z Twoimi rodzicami
-Pomyślimy, mamy jeszcze tydzień
-Tylko tydzień kochanie
-A Ania i Robert co robią ?
-Nie wiem
-To może zaprosimy ich do nas, w końcu Ania nie może pić
-To jest bardzo dobry pomysł
-Pogadaj może z Mario
-Zabiera Ann do Paryża
-To miło - uśmiechnęłam się
-20 czerwca biorą ślub
-Nareszcie - zaśmiałam się
-Tydzień później robimy urodziny Nico
-Jeszcze pół roku
-Szybko minie
-Cały czas mam wątpliwości co do powrotu do pracy
-Oj daj spokój
-A jak mu się nie spodoba w żłobku ?
-To zatrudnimy nianie
-Jakaś obca baba ma wychowywać moje dziecko ?
-W żłobku ...
-W żłobku będzie kilka opiekunek, a tutaj przyzwyczai się do jednej i będzie potem problem
-Nie stresuj się na zapas - położył mi dłoń na kolanie
-Nie stresuje się - zaprzeczyłam
-Mnie chcesz oszukać ?
-Spadaj - przewróciłam oczami
Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu, Nico zdążył się rozbudzić i wesoło gaworzył. Jego siostra usiłowała go zając bajką, ale nie dał się skusić. Wyjęłam go z nosidełka, wzięłam Sophie za rękę i we trójkę weszliśmy do rodzinnego domu mojego męża. Zdjęłam ubranie wierzchnie, pomogłam się rozebrać małej i poszłyśmy do salonu.
-Dobry wieczór - uśmiechnęłam się
-Jesteście już - uśmiechnęła się moja teściowa
-Chcesz go ?
-Oczywiście - wzięła na ręce wnuka - stęskniłam się za Tobą przystojniaku
-Chodź Sophie przywitamy się z resztą - szepnęłam do ucha mojej córce
-Dobrze mamo
Po kolei przywitałyśmy się z każdym, a w tym czasie Marco przyniósł prezenty. Po modlitwie podzieliliśmy się opłatkiem i zasiedliśmy do wspólnej wieczerzy
-Wracasz do pracy Em ?
-Tak. Po przerwie świątecznej
-A Nico idzie do żłobka, tak ?
-Dokładnie tak - uśmiechnął się
-Nie zaczynaj tego tematu mamo, bo Em się rozmyśli - zaśmiał się blondyn
-Nie prawda - zaprotestowałam
-Już ja Cię znam - puścił mi oczko
-A jak Ania się czuje ?
-Dobrze, ciąża jej służy
-Cały czas ćwiczy - dodał piłkarz - prowadzi treningi dla kobiet w ciąży
-Ambitna jest
-To prawda
-Na święta są w Polsce ?
-Tak, pierwsze święta w nowym domu na Mazurach
-Wspominałeś coś synku
-Tak tak
Po jakimś czasie zmienił się temat rozmów, nie gadali już wszyscy razem, tylko ten kto chciał z tym co chciał. Sophie bawiła się z Iwo przy choince i zgadywali co jest, w którym pakunku
-Kotku - usłyszałam szept
-Tak ?
-Lewy mi napisał, że Ania nie może się do Ciebie dodzwonić
-To już nie niej oddzwaniam - uśmiechnęłam się
Podniosłam się z miejsca, wzięłam swój telefon i ruszyłam do kuchni. Wybrałam numer mojej przyjaciółki i odebrałam już po kilku sygnałach
-Hej Aniu
-Cześć Em
-Co tam ?
-Chciałam Ci złożyć życzenia
-Och dziękuje Ci bardzo
-Wesołych Świąt
-Wzajemnie kochana
-Jak się macie ?
-Dobrze - uśmiechnęłam się - a co u Was ?
-W porządku - zachichotała
-Jak się czujesz ?
-Bardzo dobrze
-Już się nie mogę doczekać, aż Cię zobaczę
-Ja też
-Mamy dla Was propozycje dotyczącą sylwestra
-Zamieniam się w słuch
-Może zrobimy sobie kameralnego sylwestra u nas ? Co Ty na to ?
-Bardzo chętnie - wyczułam, że się uśmiecha
-To pogadamy jeszcze po świętach
-Jasne, do usłyszenia
-Do zobaczenia - rozłączyłam się
Wróciłam do stołu, gdzie rozmowy trwały w najlepsze. Jak tylko usiadłam to mój mąż połóż mi dłoń tuż nad kolanem i posłał mi uśmiech
-Zaproponowałam Ani tego sylwestra
-I co ?
-Ucieszyła się, ale mamy pogadać po świętach jeszcze
-To super
-Też jestem zadowolona
-Mamo - podeszła do nas Sophie
-Tak kochanie ?
-Kiedy będziemy odpakowywali prezenty ?
-Niedługo skarbie
-No, ale kiedy ?
-Niedługo - powtórzyłam - cierpliwości
-Ja bym chciała już
-Musisz poczekać - powiedział jej tata
-Dobrze - westchnęła - ale na pewno niedługo ?
-Tak na pewno
-To zawołajcie mnie
-W porządku
Odeszła od nas, a ja spojrzałam na Marco smutnym wzrokiem
-Co ?
-Ciebie to od razu posłuchała
-To Cię boli ? - pocałował mnie w czoło
-Troszkę
-Daj spokój - powiedział rozbawiony
Przysłuchiwaliśmy się rozmowom, które toczyły się przy stole, aż w końcu ku uciesze dzieci mama Marco zarządziła rozdawanie prezentów. Dostałam na prawdę cudowne prezenty takie jak biżuteria, sukienka, zegarek i nowy portfel. A mój ukochany mąż kupił mi iPoda i słuchawki
-Dziękuje Ci bardzo - pocałowałam go
-Mam nadzieje, że Ci się podoba
-Tak bardzo - uśmiechnęłam się
-Cieszę się
-A Tobie się podoba ? - zapytałam
-Oczywiście - posłałam mi uśmiech
-Za to Cię kocham - szybko cmoknął mnie w usta
Jak tylko Nico zaczął marudzić to go nakarmiłam i poszłam na górę do pokoju gościnnego, w którym mieliśmy spać. Przebrałam mojego synka, ułożyłam go do snu, a następnie położyłam go do łóżeczka. Poczekałam jeszcze chwile na wypadek jakby miał się obudzić, włączyłam nianie elektroniczną i zeszłam na dół.
*****
Wreszcie po długiej przerwie wróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieje, że Wam się podoba ... 
A teraz mam do Was pytanie ... czy na pewno chcecie nowego bloga ? 

4 komentarze:

  1. Nareszcie , cieszę się że dodałaś nowy rozdział :) Jeśli chodzi o nowego bloga to TAK bardzo chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, nowy blog, koniecznie.
    O Mario :D

    OdpowiedzUsuń