~Next Day~
Obudził mnie ciche chlipanie, po chwili zorientowałam się, że to Sophie, wstałam z łóżka, żeby nie obudzić Marco, założyłam sweter i poszłam do pokoju obok. Położyłam się obok niej, przytuliłam ją i obie ponownie zasnęłyśmy.
* Marco *
Jak się obudziłem to mojej narzeczonej nie było obok mnie. Wstałem, ogarnąłem się troche i opuściłem naszą tymczasową sypialnie. Zajrzałem do pokoju, w którym spała moja córka i zobaczyłem, że razem w nią w tym małym łóżku leży Emma, podszedłem do niej, najdelikatniej jak tylko mogłem wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego łóżka, potem wróciłem po Sophie. Stwierdziłem, że w dużym łóżku będzie im o wiele wygodniej. Zszedłem na dół do kuchni gdzie urzędowała już moja mama.
-A gdzie zgubiłeś dziewczyny ?
-Śpią jeszcze
-Dobrze niech się wyśpią, odpoczną
-Mamusiu - przytuliłem ją - głodny jestem
-Skąd ja wiedziałam - zaśmiała się - zaraz Ci coś zrobie
-Dziękuje - pocałowałem ją w policzek - pomóc Ci ?
-Nie, poradzę sobie
-Dobra - nalałem sobie kawy do kubka, usiadłem przy stole i wziąłem jaką gazetę mojego taty.
-Witaj synu
-Cześć tato - podałem mu rękę
-Siadaj do stołu - powiedziała mama - zaraz podam śniadanie
-Dziękuje - usiadł obok mnie, a zaraz mama podała nam dwa talerze z jajecznicą, zabraliśmy się za jedzenie. Mój tata już prawie kończył, a mi przerwał dźwięk małych stópek, a zaraz na dole pojawiła się moja córeczka
-Tato - przetarła rączkami oczy
-Chodź słoneczko - wziąłem ją na kolana - masz ochote na coś do jedzenia ?
-Platki
-To ja zrobie - odparła jej babcia, a ja podziękowałem jej uśmiechem
-To może pójdziemy się ubrać ?
-Nie chcie - przytuliłam się do mnie
-Mama jeszcze śpi ?
-Tiak
-To nie będziemy jej budzili
-Skoda
-Hahaha - zaśmiałem się, a potem pocałowałem ją w czoło. Nakarmiłem ją, potem sam dokończyłem swój posiłek i poszliśmy do jej pokoiku się ubrać. Wybrałem jej elegancki, ale ciepły strój, założyłem buciki i zrobiłem jej kucyka. - ślicznie wyglądasz księżniczko
-Wiem - uśmiechnęła się słodziutko
* Emma *
Obudziłam się w naszym łóżku, a przecież zasnęłam jeszcze z Sophie na chwile. Wstałam, wzięłam kąpiel, oganęłam się i ubrałam w miarę ciepło, żeby się nie przeziębić. W końcu teraz odpowiadam nie tylko za siebie, ale również za tego maluszka.
-Wstałaś już ?
-Ja już się nawet ogarnęłam - zaśmiałam się i go pocałowałam, a za chwile skuliłam się
-Em co jest ? - przestraszył się
-Marco - uśmiechnęłam się - rusza się
-Co ? - zaśmiał się - to dopiero 14 tydzień
-Marco, ale ja to czuje, nie jestem głupia, a po za tym to nie jest moja pierwsza ciąża
-Wierze Ci - położył rękę na moim brzuchu - ale ja nic nie czuje
-Bo jest za wcześnie - pocałowałam go - wystarczy, że na razie ja czuje
-Ehh - westchnął - poczekam
-Ej w piątek idziemy na usg - cmoknęłam go w policzek - poznamy płeć i usłyszymy serduszko
-Nie moge się doczekać - przytulił mnie
-Chodźmy na śniadanie - pociągnęłam go za rękę
-Uważaj, bo się przewrócisz - zaśmiał się
-Bardzo zabawne - prychnęłam, opuściliśmy sypialnie i zeszliśmy po schodach na dół - dzień dobry
-Dzień dobry Em - uśmiechneła się moja teściowa - siadaj podam Ci śniadanie
-Dziękuje bardzo
-Dzieci mamy dla Was propozycje
-Jaką ? - spytał Marco
-Pewnie chcecie wyjechać gdzieś na sylwestra
-Tak, musze tylko zadzwonić do Roberta
-My w tym czasie zajmiemy się Sophie
-Nie chcemy robić problemu
-Ależ to, żaden problem, to nasza wnuczka
-No dobrze - poddałam się - będzie nam bardzo miło jeśli Sophie z Wami zostanie
-Dobrze to pojedziemy z Em do Dortmundu, wezmę rzeczy dla małej i przywiozę je z powrotem
-Tak będzie idealnie
-To ogarnijcie się
~Three Hours Later~
Marco przywiózł mnie do domu, a sam przed chwilą pojechał do swoich rodziców. Zostałam sama na co najmniej dwie godziny, może troche dłużej. Przebrałam się w jakieś luźne rzeczy, wzięłam laptopa i położyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam telewizje, potem laptopa i tak sobie siedziałam, nie lubie tych nudnych filmów, które zawsze lecą w święta, więc puściłam sobie komedie z płyty i przy okazji pogrzebałam troche po internecie. W miedzyczasie przypomniało mi się, że przecież musze dokończyć kilka rzeczy do pracy, więc się za to zabrałam. Dzieki temu szybko mi minął czas i zanim się obejrzałam wrócił Marco.
-Co robisz ? - stanął za mną i położył głowe na moim ramieniu
-Pracuje - zaśmiałam się - ktoś musi
-Bardzo zabawne kochanie na prawde
-Przepraszam - schylił się i mnie pocałował
-Dobra nie potrafie się na Ciebie gniewać - uśmiechnął się - a teraz koniec pracy
-Marco ! - krzyknęłam gdy zamknął mi laptopa
-Nie denerwuj się
-Ciekawe kto mnie denerwuje
-Ok, koniec tematu - zaśmiał się - co dzisiaj robimy ?
-Siedzimy w domu
-Jak to ?
-Tak to - odłożyłam laptopa - dzwoniłeś do Roberta ?
-Nie
-No to szybko - on poszedł zadzwonić, a ja do kuchni po coś do jedzienia. Nie wiem czemu, ale nic nie chciało mi się robić, więc postawiłam na coś szybkiego. Wyjęłam z lodówki pierś z kurczaka, warzywa, sałatę i zrobiłam sałatkę z grilowanym mięsem.
-Marco chcesz sałatkę ?
-Tak, zaraz przyjdę
-Ok, czekam - usiadłam przy stole, nałożyłam sobie i zaczęłam jeść
-Wyglada pysznie
-Starałam się - nałożyłam jemu również - co powiedział Robert ?
-Przyjadą z Anią do Dortmundu
-To fajnie
-Idą na ten sam bal co Mario z Ann, trener
-Ten klubowy, tak ?
-Yhmm - pokiwał głową - to co skusimy się ?
-Jasne - zaśmiałam się
~Friday~
Dzisiaj mam wizytę u lekarza, idzie ze mną Marco i obydwoje nie możemy się doczekać, bo poznamy płeć naszego dziecka. Ubrałam się, przyszykowałam, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szpitala.
-Mówie Ci, że będzie syn - Reus mówił jak czekaliśmy na naszą kolej
-Będzie druga córka, koniec kropka
-Twoja intuicja Cię zawodzi
-Nie prawda - prychnęłam
-Emma Clark - weszliśmy do gabinetu, przywitaliśmy się z lekarką i położyłam się, żeby pani mogła zdobić mi usg.
-Chcecie poznać płeć ?
-Tak - odpowiedzieliśmy zgodnie
-Syn - uśmiechnęła się
-Mówiłem - zaśmiał się Marco
-A możemy dostać płytę z biciem serduszka ?
-Oczywiście, zapraszam na kontrole za miesiąc, jakby coś się działo to jestem pod telefonem no i oczywście musimy zrobić testy na cukrzyce
-Dobrze, zapamiętam
-W takim razie do zobaczenia
-Do widzenia - uśmiechnęłam się i razem z piłkarzem opuściliśmy pomieszczenie, a zaraz potem szpital. Marco cały czas gadał jak najęty, a ja się tylko z niego śmiałam.
-Mogłem się z Tobą założyć
-Oj Marco jesteś nienormalny
-Po prostu się ciesze
-Podjedź do apteki, musze kupić kilka witamin
-Dobrze, jak sobie życzysz
-Dzięki
-Daj spokój - zaśmiał się - przecież nie masz za co dziękować
-No wiem Marco
-Em kochanie - położył rękę na moim udzie
-Słucham ?
-Kocham Was
-Oj przystojniaku - uśmiechnęłam się - my też bardzo Cię kochamy
-Jesteśmy
-To poczekaj tutaj, nie będziemy robili, przecież sensacji. Marco Reus w aptece - zaśmiałam się
-Masz racje poczekam - wyszłam z samochodu, weszłam do budynku i stanęłam w kolejce do kasy.
-Marta patrz to narzeczona Marco Reusa - usłyszałam cichy szept
-Faktycznie
-Przepraszam czy pani jest ... - przerwałam jej
-Tak jestem narzeczoną Marco - uśmiechnęłam się
-A możemy prosić o autograf i zdjęcie ?
-Jasne - podpisałam się na dwóch karteczkach, a potem zrobiłyśmy zdjęcie. Kupiłam wszystko co potrzebowałam, zapłaciłam i wróciłam do samochodu.
-Długo Ci to zajęło
-Jakiś Twoje fanki poprosiły o zdjęcie i autografy, a po za tym była kolejka
-To miło, że Cię poznały
-Tak - zaśmiałam się
-Jakoś pusto jest bez Sophie
-To prawda - westchnęłam
-Nareszcie w domu - Reus zostawił auto w garażu, weszliśmy do domu i rozebraliśmy się - kotek trzeba zrobić remont
-Jaki remont ?!
-No pokój dla naszego syna
-Marco - zaśmiałam się - mamy jeszcze pół roku
-Za pół roku to Ty rodzisz, a mamy co najwyżej 4 miesiące
-Dobrze, ale to też dużo czasu
-Im szybciej wszystko zrobimy tym lepiej
-Błagam Cię, musimy to załatwiać teraz ?!
-Tak sie zastanawiam jaki kolor wózka byłby najlepszy - olał mnie
-Marco - westchnęłam - przestań prosze
-Dobrze, wrócimy do tego po nowym roku
-Wreszcie - uśmiechnęłam się - kocham Cię
-Moja kochana - wziął mnie na ręce
-Puść mnie kochanie
-Przytyłaś troche - zażartował
-Jak tak bardzo Ci się to podoba to możesz mnie nosić - uśmiechnęłam się - w dziewiątym miesiącu ciąży
-Wtedy w szczególności
-Jeszcze zobaczymy
-Nie marudź
-Marco trzeba pogadać o ślubie
-To chodźmy do salonu - posadził mnie na kanapie
-Lipec odpada
-Czemu ?
-Po pierwsze masz wyjazd, po drugie nasz syn będzie za mały i po trzecie nie ma literki r w nazwie
-Jesteś przesądna ?
-Oczywiście - zaśmiałam się
-Sierpień ?
-Najlepiej końcówka
-Połowa
-Czemu ?
-W ostatnią sobotę mamy mecz
-Faktycznie
-Dobra zbieraj się
-Po co ?!
-Pojedziemy do kościoła i zarezerwujemy termin
-No dobra - uśmiechnęłam się
Po niecałej godzinie byliśmy w kościele, załatwiliśmy wszystko i ku naszemu zadowoleniu zarezerwowaliśmy termin. 22 sierpnia 2014 r. zostanę panią Reus.
-Zadowolona ?
-Bardzo - uśmiechnęłam sie
-Emma wiesz, że dzień wcześniej są urodziny Roberta ?
-Na prawde ?
-Tak - zaśmiał się
-Z czego się śmiejesz ?
-Nie będzie imprezy
-A nasz ślub to co ?
-Kochanie wiesz o co mi chodzi
-No wiem wiem
-Tak sobie myślałem, że naszymi świadkami mogą być Ann i Mario, a chrzestnymi naszego syna Ania i Robert
-Też o tym myślałam
-To ustalone ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-To kiedy ich spytamy ?
-Może w sylwestra
-Dobry pomysł, ale na początku imprezy
-Oj tak, bo potem to mogą nie skojarzyć
-Bez przesady, aż tyle nie piją
-Niby tak, ale lepiej dmuchać na zimne
-Skoro tak - zaśmiałam się - Marco w co ja się ubiorę ?
-W białą suknie zapewne
-Na sylwestra kochanie
-No to w jakąś sukienkę
-No wiem, ale jaką
-Zobaczmy, masz jeszcze trochę czasu
-Sylwester jest w poniedziełek
-No właśnie, a jest piątek
-Wy faceci myślicie, że to tak łatwo wybrać sukienkę
-Zawsze dawałaś rade
-No tak, ale teraz jestem w ciąży
-Jak byłaś w ciąży z Sophie to miałaś większy brzuch
-Bo wtedy byłam w 6 miesiącu, a po za tym nie wiesz jaki miałam brzuch
-Wiem
-Niby skąd ?!
-Widziałem zdjęcia
-No tak, wtedy dużo ich robiłam
-Był jakiś konkretny powód ?
-Chciałam to zapamiętać jak najlepiej, a po za tym chciałam Ci kiedyś pokazać
-Czyli od początku wiedziałaś, że do mnie wrócisz ?
-Nie, bardziej chodziło o to, że chciałam Ci przedstawić małą
-A ja ?
-Nie wykluczałam, że kogoś sobie znajdziesz
-Nie potrafiłem - westchnął
-Teraz to wiem i bardzo żałuje, że wyjechałam. Przepraszam
-Em kochanie nie masz mnie za co przepraszać, zapomnijmy o tym
-Ok - uśmiechnęłam się smutno
-Ej nie smuć się - spojrzał mi w oczy - liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość. Teraz jesteśmy razem, będziemy mieli drugie dziecko, bierzemy ślub
-Masz racje
-Ale ten dzień szybko zleciał
-Która jest ?
-19:30
-Zrobie kolacje
-Nie, ja zrobię
-Na pewno ?
-Tak - posłał mi uśmiech
-Dzięki - wzięłam ze stolika laptopa, włączyłam go i zabrałam się za utworzenie listy rzeczy do zrobienia na ślub. Stwierdziłam, że suknie kupie w ostatniej chwili, bo postaram się schudnąć, w końcu muszę jakoś wyglądać na swoim ślubie. Niby zostało jeszcze sporo czasu, ale przecież ja jestem w ciąży, na przyjście dziecka też trzeba się przygotować, do tego dochodzi Sophie, praca, mecze Marco.
-Em !
-Idę - odłożyłam z powrotem laptopa, ale nie wyłączyłam go. Przemieściłam się do jadalni, zajęłam miejsce na przeciwko swojego przyszłego męża i zajęłam się jedzeniem.
-Jak Ci smakuje ?
-Pyszne - uśmiechnęłam się
-Przepis Ani
-Byłeś na blogu Healthy ?
-Tak - zaśmiał się. Od jakiegoś czasu mówimy na Anie "Healthy" ze względu na jej bloga, ale nie przeszkadza jej to, wręcz przeciwnie.
-Trzeba znaleźć sale, wybrać zaproszenia, jeździć do znajomych
-Em damy rade, spokojnie
-Wiem, ale przerażają mnie niektóre rzeczy
-Kotek o co chodzi ? - zmartwił się
-Chciałabym załatwić wszystko zanim będe wyglądała jak ciężarówka, ale to niemożliwe
-Emma jak będziesz w zaawansowanej ciąży to biorę na siebie większość obowiązków
-Nie o to chodzi
-To o co ?
-Boje się, że coś się schrzani
-Nic się nie stanie - złapał mnie za dłoń
-Ok - uśmiechnęłam się - damy rade
-I takie podejście mi się podoba
-Ciesze się - zaśmiałam się
Obudził mnie ciche chlipanie, po chwili zorientowałam się, że to Sophie, wstałam z łóżka, żeby nie obudzić Marco, założyłam sweter i poszłam do pokoju obok. Położyłam się obok niej, przytuliłam ją i obie ponownie zasnęłyśmy.
* Marco *
Jak się obudziłem to mojej narzeczonej nie było obok mnie. Wstałem, ogarnąłem się troche i opuściłem naszą tymczasową sypialnie. Zajrzałem do pokoju, w którym spała moja córka i zobaczyłem, że razem w nią w tym małym łóżku leży Emma, podszedłem do niej, najdelikatniej jak tylko mogłem wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego łóżka, potem wróciłem po Sophie. Stwierdziłem, że w dużym łóżku będzie im o wiele wygodniej. Zszedłem na dół do kuchni gdzie urzędowała już moja mama.
-A gdzie zgubiłeś dziewczyny ?
-Śpią jeszcze
-Dobrze niech się wyśpią, odpoczną
-Mamusiu - przytuliłem ją - głodny jestem
-Skąd ja wiedziałam - zaśmiała się - zaraz Ci coś zrobie
-Dziękuje - pocałowałem ją w policzek - pomóc Ci ?
-Nie, poradzę sobie
-Dobra - nalałem sobie kawy do kubka, usiadłem przy stole i wziąłem jaką gazetę mojego taty.
-Witaj synu
-Cześć tato - podałem mu rękę
-Siadaj do stołu - powiedziała mama - zaraz podam śniadanie
-Dziękuje - usiadł obok mnie, a zaraz mama podała nam dwa talerze z jajecznicą, zabraliśmy się za jedzenie. Mój tata już prawie kończył, a mi przerwał dźwięk małych stópek, a zaraz na dole pojawiła się moja córeczka
-Tato - przetarła rączkami oczy
-Chodź słoneczko - wziąłem ją na kolana - masz ochote na coś do jedzenia ?
-Platki
-To ja zrobie - odparła jej babcia, a ja podziękowałem jej uśmiechem
-To może pójdziemy się ubrać ?
-Nie chcie - przytuliłam się do mnie
-Mama jeszcze śpi ?
-Tiak
-To nie będziemy jej budzili
-Skoda
-Hahaha - zaśmiałem się, a potem pocałowałem ją w czoło. Nakarmiłem ją, potem sam dokończyłem swój posiłek i poszliśmy do jej pokoiku się ubrać. Wybrałem jej elegancki, ale ciepły strój, założyłem buciki i zrobiłem jej kucyka. - ślicznie wyglądasz księżniczko
-Wiem - uśmiechnęła się słodziutko
* Emma *
Obudziłam się w naszym łóżku, a przecież zasnęłam jeszcze z Sophie na chwile. Wstałam, wzięłam kąpiel, oganęłam się i ubrałam w miarę ciepło, żeby się nie przeziębić. W końcu teraz odpowiadam nie tylko za siebie, ale również za tego maluszka.
-Wstałaś już ?
-Ja już się nawet ogarnęłam - zaśmiałam się i go pocałowałam, a za chwile skuliłam się
-Em co jest ? - przestraszył się
-Marco - uśmiechnęłam się - rusza się
-Co ? - zaśmiał się - to dopiero 14 tydzień
-Marco, ale ja to czuje, nie jestem głupia, a po za tym to nie jest moja pierwsza ciąża
-Wierze Ci - położył rękę na moim brzuchu - ale ja nic nie czuje
-Bo jest za wcześnie - pocałowałam go - wystarczy, że na razie ja czuje
-Ehh - westchnął - poczekam
-Ej w piątek idziemy na usg - cmoknęłam go w policzek - poznamy płeć i usłyszymy serduszko
-Nie moge się doczekać - przytulił mnie
-Chodźmy na śniadanie - pociągnęłam go za rękę
-Uważaj, bo się przewrócisz - zaśmiał się
-Bardzo zabawne - prychnęłam, opuściliśmy sypialnie i zeszliśmy po schodach na dół - dzień dobry
-Dzień dobry Em - uśmiechneła się moja teściowa - siadaj podam Ci śniadanie
-Dziękuje bardzo
-Dzieci mamy dla Was propozycje
-Jaką ? - spytał Marco
-Pewnie chcecie wyjechać gdzieś na sylwestra
-Tak, musze tylko zadzwonić do Roberta
-My w tym czasie zajmiemy się Sophie
-Nie chcemy robić problemu
-Ależ to, żaden problem, to nasza wnuczka
-No dobrze - poddałam się - będzie nam bardzo miło jeśli Sophie z Wami zostanie
-Dobrze to pojedziemy z Em do Dortmundu, wezmę rzeczy dla małej i przywiozę je z powrotem
-Tak będzie idealnie
-To ogarnijcie się
~Three Hours Later~
Marco przywiózł mnie do domu, a sam przed chwilą pojechał do swoich rodziców. Zostałam sama na co najmniej dwie godziny, może troche dłużej. Przebrałam się w jakieś luźne rzeczy, wzięłam laptopa i położyłam się na kanapie w salonie. Włączyłam telewizje, potem laptopa i tak sobie siedziałam, nie lubie tych nudnych filmów, które zawsze lecą w święta, więc puściłam sobie komedie z płyty i przy okazji pogrzebałam troche po internecie. W miedzyczasie przypomniało mi się, że przecież musze dokończyć kilka rzeczy do pracy, więc się za to zabrałam. Dzieki temu szybko mi minął czas i zanim się obejrzałam wrócił Marco.
-Co robisz ? - stanął za mną i położył głowe na moim ramieniu
-Pracuje - zaśmiałam się - ktoś musi
-Bardzo zabawne kochanie na prawde
-Przepraszam - schylił się i mnie pocałował
-Dobra nie potrafie się na Ciebie gniewać - uśmiechnął się - a teraz koniec pracy
-Marco ! - krzyknęłam gdy zamknął mi laptopa
-Nie denerwuj się
-Ciekawe kto mnie denerwuje
-Ok, koniec tematu - zaśmiał się - co dzisiaj robimy ?
-Siedzimy w domu
-Jak to ?
-Tak to - odłożyłam laptopa - dzwoniłeś do Roberta ?
-Nie
-No to szybko - on poszedł zadzwonić, a ja do kuchni po coś do jedzienia. Nie wiem czemu, ale nic nie chciało mi się robić, więc postawiłam na coś szybkiego. Wyjęłam z lodówki pierś z kurczaka, warzywa, sałatę i zrobiłam sałatkę z grilowanym mięsem.
-Marco chcesz sałatkę ?
-Tak, zaraz przyjdę
-Ok, czekam - usiadłam przy stole, nałożyłam sobie i zaczęłam jeść
-Wyglada pysznie
-Starałam się - nałożyłam jemu również - co powiedział Robert ?
-Przyjadą z Anią do Dortmundu
-To fajnie
-Idą na ten sam bal co Mario z Ann, trener
-Ten klubowy, tak ?
-Yhmm - pokiwał głową - to co skusimy się ?
-Jasne - zaśmiałam się
~Friday~
Dzisiaj mam wizytę u lekarza, idzie ze mną Marco i obydwoje nie możemy się doczekać, bo poznamy płeć naszego dziecka. Ubrałam się, przyszykowałam, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do szpitala.
-Mówie Ci, że będzie syn - Reus mówił jak czekaliśmy na naszą kolej
-Będzie druga córka, koniec kropka
-Twoja intuicja Cię zawodzi
-Nie prawda - prychnęłam
-Emma Clark - weszliśmy do gabinetu, przywitaliśmy się z lekarką i położyłam się, żeby pani mogła zdobić mi usg.
-Chcecie poznać płeć ?
-Tak - odpowiedzieliśmy zgodnie
-Syn - uśmiechnęła się
-Mówiłem - zaśmiał się Marco
-A możemy dostać płytę z biciem serduszka ?
-Oczywiście, zapraszam na kontrole za miesiąc, jakby coś się działo to jestem pod telefonem no i oczywście musimy zrobić testy na cukrzyce
-Dobrze, zapamiętam
-W takim razie do zobaczenia
-Do widzenia - uśmiechnęłam się i razem z piłkarzem opuściliśmy pomieszczenie, a zaraz potem szpital. Marco cały czas gadał jak najęty, a ja się tylko z niego śmiałam.
-Mogłem się z Tobą założyć
-Oj Marco jesteś nienormalny
-Po prostu się ciesze
-Podjedź do apteki, musze kupić kilka witamin
-Dobrze, jak sobie życzysz
-Dzięki
-Daj spokój - zaśmiał się - przecież nie masz za co dziękować
-No wiem Marco
-Em kochanie - położył rękę na moim udzie
-Słucham ?
-Kocham Was
-Oj przystojniaku - uśmiechnęłam się - my też bardzo Cię kochamy
-Jesteśmy
-To poczekaj tutaj, nie będziemy robili, przecież sensacji. Marco Reus w aptece - zaśmiałam się
-Masz racje poczekam - wyszłam z samochodu, weszłam do budynku i stanęłam w kolejce do kasy.
-Marta patrz to narzeczona Marco Reusa - usłyszałam cichy szept
-Faktycznie
-Przepraszam czy pani jest ... - przerwałam jej
-Tak jestem narzeczoną Marco - uśmiechnęłam się
-A możemy prosić o autograf i zdjęcie ?
-Jasne - podpisałam się na dwóch karteczkach, a potem zrobiłyśmy zdjęcie. Kupiłam wszystko co potrzebowałam, zapłaciłam i wróciłam do samochodu.
-Długo Ci to zajęło
-Jakiś Twoje fanki poprosiły o zdjęcie i autografy, a po za tym była kolejka
-To miło, że Cię poznały
-Tak - zaśmiałam się
-Jakoś pusto jest bez Sophie
-To prawda - westchnęłam
-Nareszcie w domu - Reus zostawił auto w garażu, weszliśmy do domu i rozebraliśmy się - kotek trzeba zrobić remont
-Jaki remont ?!
-No pokój dla naszego syna
-Marco - zaśmiałam się - mamy jeszcze pół roku
-Za pół roku to Ty rodzisz, a mamy co najwyżej 4 miesiące
-Dobrze, ale to też dużo czasu
-Im szybciej wszystko zrobimy tym lepiej
-Błagam Cię, musimy to załatwiać teraz ?!
-Tak sie zastanawiam jaki kolor wózka byłby najlepszy - olał mnie
-Marco - westchnęłam - przestań prosze
-Dobrze, wrócimy do tego po nowym roku
-Wreszcie - uśmiechnęłam się - kocham Cię
-Moja kochana - wziął mnie na ręce
-Puść mnie kochanie
-Przytyłaś troche - zażartował
-Jak tak bardzo Ci się to podoba to możesz mnie nosić - uśmiechnęłam się - w dziewiątym miesiącu ciąży
-Wtedy w szczególności
-Jeszcze zobaczymy
-Nie marudź
-Marco trzeba pogadać o ślubie
-To chodźmy do salonu - posadził mnie na kanapie
-Lipec odpada
-Czemu ?
-Po pierwsze masz wyjazd, po drugie nasz syn będzie za mały i po trzecie nie ma literki r w nazwie
-Jesteś przesądna ?
-Oczywiście - zaśmiałam się
-Sierpień ?
-Najlepiej końcówka
-Połowa
-Czemu ?
-W ostatnią sobotę mamy mecz
-Faktycznie
-Dobra zbieraj się
-Po co ?!
-Pojedziemy do kościoła i zarezerwujemy termin
-No dobra - uśmiechnęłam się
Po niecałej godzinie byliśmy w kościele, załatwiliśmy wszystko i ku naszemu zadowoleniu zarezerwowaliśmy termin. 22 sierpnia 2014 r. zostanę panią Reus.
-Zadowolona ?
-Bardzo - uśmiechnęłam sie
-Emma wiesz, że dzień wcześniej są urodziny Roberta ?
-Na prawde ?
-Tak - zaśmiał się
-Z czego się śmiejesz ?
-Nie będzie imprezy
-A nasz ślub to co ?
-Kochanie wiesz o co mi chodzi
-No wiem wiem
-Tak sobie myślałem, że naszymi świadkami mogą być Ann i Mario, a chrzestnymi naszego syna Ania i Robert
-Też o tym myślałam
-To ustalone ?
-Tak - uśmiechnęłam się
-To kiedy ich spytamy ?
-Może w sylwestra
-Dobry pomysł, ale na początku imprezy
-Oj tak, bo potem to mogą nie skojarzyć
-Bez przesady, aż tyle nie piją
-Niby tak, ale lepiej dmuchać na zimne
-Skoro tak - zaśmiałam się - Marco w co ja się ubiorę ?
-W białą suknie zapewne
-Na sylwestra kochanie
-No to w jakąś sukienkę
-No wiem, ale jaką
-Zobaczmy, masz jeszcze trochę czasu
-Sylwester jest w poniedziełek
-No właśnie, a jest piątek
-Wy faceci myślicie, że to tak łatwo wybrać sukienkę
-Zawsze dawałaś rade
-No tak, ale teraz jestem w ciąży
-Jak byłaś w ciąży z Sophie to miałaś większy brzuch
-Bo wtedy byłam w 6 miesiącu, a po za tym nie wiesz jaki miałam brzuch
-Wiem
-Niby skąd ?!
-Widziałem zdjęcia
-No tak, wtedy dużo ich robiłam
-Był jakiś konkretny powód ?
-Chciałam to zapamiętać jak najlepiej, a po za tym chciałam Ci kiedyś pokazać
-Czyli od początku wiedziałaś, że do mnie wrócisz ?
-Nie, bardziej chodziło o to, że chciałam Ci przedstawić małą
-A ja ?
-Nie wykluczałam, że kogoś sobie znajdziesz
-Nie potrafiłem - westchnął
-Teraz to wiem i bardzo żałuje, że wyjechałam. Przepraszam
-Em kochanie nie masz mnie za co przepraszać, zapomnijmy o tym
-Ok - uśmiechnęłam się smutno
-Ej nie smuć się - spojrzał mi w oczy - liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość. Teraz jesteśmy razem, będziemy mieli drugie dziecko, bierzemy ślub
-Masz racje
-Ale ten dzień szybko zleciał
-Która jest ?
-19:30
-Zrobie kolacje
-Nie, ja zrobię
-Na pewno ?
-Tak - posłał mi uśmiech
-Dzięki - wzięłam ze stolika laptopa, włączyłam go i zabrałam się za utworzenie listy rzeczy do zrobienia na ślub. Stwierdziłam, że suknie kupie w ostatniej chwili, bo postaram się schudnąć, w końcu muszę jakoś wyglądać na swoim ślubie. Niby zostało jeszcze sporo czasu, ale przecież ja jestem w ciąży, na przyjście dziecka też trzeba się przygotować, do tego dochodzi Sophie, praca, mecze Marco.
-Em !
-Idę - odłożyłam z powrotem laptopa, ale nie wyłączyłam go. Przemieściłam się do jadalni, zajęłam miejsce na przeciwko swojego przyszłego męża i zajęłam się jedzeniem.
-Jak Ci smakuje ?
-Pyszne - uśmiechnęłam się
-Przepis Ani
-Byłeś na blogu Healthy ?
-Tak - zaśmiał się. Od jakiegoś czasu mówimy na Anie "Healthy" ze względu na jej bloga, ale nie przeszkadza jej to, wręcz przeciwnie.
-Trzeba znaleźć sale, wybrać zaproszenia, jeździć do znajomych
-Em damy rade, spokojnie
-Wiem, ale przerażają mnie niektóre rzeczy
-Kotek o co chodzi ? - zmartwił się
-Chciałabym załatwić wszystko zanim będe wyglądała jak ciężarówka, ale to niemożliwe
-Emma jak będziesz w zaawansowanej ciąży to biorę na siebie większość obowiązków
-Nie o to chodzi
-To o co ?
-Boje się, że coś się schrzani
-Nic się nie stanie - złapał mnie za dłoń
-Ok - uśmiechnęłam się - damy rade
-I takie podejście mi się podoba
-Ciesze się - zaśmiałam się
*****
Nie wiem czy następny pojawi się za tydzień, bo wyjeżdżam :*
Ojej Healthy jak fajnie *--*
OdpowiedzUsuńOj już sobie wyobrażam Roberta jako chrzestnego ... Hahahahah xD
Rozdział cudowny
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*