sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 22.

~Sunday~
Obudziłam się w środku nocy, bo nie mogłam spać. Było jakoś przed 3 nad ranem, usiadłam na łóżku i tak sobie myślałam. Zaczyna się 15 tydzień ciąży, z dnia na dzień mój brzuch będzie coraz większy, niedługo trzeba wracać do pracy.
-Coś się stało ? - Marco się przebudził
-Nie - uśmiechnęłam się - jakoś nie moge spać
-To posiedze z Tobą - objął mnie
-Daj spokój - zaśmiałam się - śpij, a ja zejdę na dół
-Nie będziesz sobie marnowała kręgosłupa na kanapie
-Bez przesady, nie zamierzam tam spać, tylko siedzieć
-Nie odpuścisz ?
-Nie - wstałam z łóżka, a wcześniej go pocałowałam - jak będe zmęczona to wrócę
-Już tęsknię - westchnął. Wyszłam z sypialni, powoli zeszłam na dół, zapaliłam światło w salonie, wzięłam laptopa i dokończyłam listę rzeczy na ślub. Szukałam sali weselnej, cateringu, obrączek, muzyki i innych dupereli. Niekończąca się lista obowiązków, rzeczy, wszystko było przerażające.
Zajmowałam się tym nie patrząc na mijający czas, jakoś po 6 zaczęłam być zmęczona, więc zostawiłam wszystko i wróciłam do sypialni. Położyłam się obok blondyna, a ten objął mnie z uśmiechem na twarzy, ale wiedziałam, że zrobił to podświadomie przez sen. Znam go. W końcu to miłość mojego życia. Wtuliłam się w niego bardziej, zamknęłam oczy i zasnęłam.
* Marco *
Obudziłem się po 8, powoli wstałem, żeby nie obudzić szatynki. Wziąłem prysznic, ubrałem się i zszedłem na dół zjeść śniadanie, zrobiłem na razie tylko dla siebie, bo Emma pewnie jeszcze sobie pośpi. Kończyłem już jeść, jak zadzwonił mój telefon.
-Cześć Robert
-No hej, jesteście dzisiaj w domu ?
-Dzisiaj tak, a co jesteście już w Dortmundzie ?
-Za chwile startujemy z Warszawy, więc będziemy za 2 godziny
-O której mamy się Was spodziewać ?
-Pewnie będziemy około 12
-No dobra, to do zobaczenia
-Do zobaczenia - rozłączył się, schowałem telefon, wziąłem kluczyki od auta i wyszedłem z domu. Pojechałem do sklepu budowlanego, założyłem czapkę z daszkiem, okulary i wszedłem do budynku. Wybrałem dwa opakowania białej farby i ładną tapetę. Jeszcze jakieś dodatki typu pędzle, taśmy, folie. Obładowany torbami wyszedłem ze sklepu, schowałem wszystko do bagażnika i wróciłem do domu. Było po 10, ale Em jeszcze spała. Wszedłem ze wszystkimi torbami do jednego z pustych pomieszczeń, położyłem reklamówki na podłogę. Zakleiłem drzwi, ogarnąłem troche i zacząłem malować. W między czasie napisałem wiadomość do Lewego, że drzwi są otwarte i w razie czego mają poczekać. To co miałem pomalować na biało to pomalowałem, posprzątałem i opuściłem pomieszczenie. Przebrałem się, zrobiłem dla przyszłej pani Reus śniadanie i usiadłem w salonie. Nie zdążyłem się porządnie rozłożyć i zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Wchodźcie - wpuściłem Lewandowskich
-Hej - przytuliła mnie Ania
-Jak tam w Polsce ?
-Dobrze - zaśmiał się Robert
-Nie ma Emmy ?
-Jest, ale śpi
-O tej porze ?
-Nie mogła spać w nocy i w końcu nie wiem o której się położyła
-No tak ciąża - uśmiechnęła się karateczka
-Chcecie coś do picia ?
-Może jakiś sok
-Pomarańczowy ?
-O tak, najlepszy
-To już idę - poszedłem do kuchni, wziąłem trzy szklanki, karton soku i usiadłem obok Lewego na kanapie.
-Opowiadaj co się działo jak nas nie było
-Nic ciekawego w sumie
-Byliście u lekarza ?
-Tak - uśmiechnąłem się
-I co ?
-Wszystko jest w porządku
-A płeć ?
-Wszystkiego się niedługo dowiecie
-Nie możesz nam powiedzieć od razu ?
-Nie - zaśmiałem się
-Jesteś okropny
-Dobra Ania daj mu spokój
-Ty też przeciwko mnie ?! Gdzie jest Emma ?! - zawyła, a my się zaśmialiśmy
-Mamy dla Was w sumie trzy niespodzianki. Jedna jak Em wstanie, a dwie w Sylwestra
-Coraz bardziej kusisz
-O to chodzi
-Na którą jest ten bal ? - zapytał Robert
-Chyba na 20
-Dobra zapytamy Emmy, ona na pewno będzie wiedziała
-Wy też powinniście - stwierdziła Ani
-My to co innego
* Emma *
Po 12, a może już przed 13 usłyszłam czyjeś głosy na dole, przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Wzięłam prysznic, ogarnęłam się, posmarowałam całe ciało balsamem i założyłam jakieś ciuchy, bo i tak nie zamierzałam nigdzie wychodzić. Pościeliłam łóżko, wyszłam z sypialni i zeszłam na dół, a tu niespodzianka w salonie siedzieli państwo Lewandowscy.
-Cześć - najpierw przytuliłam Anie, a potem Roberta
-Hej kochanie - pocałowałam Marco
-Śniadanie masz w kuchni - uśmiechnął się
-Dziękuje - zaśmiałam się, zabrałam z kuchni talerz z kanapkami i usiadłam na kanapie obok pana Reusa.
-To mówcie co to za niespodzianka
-W sensie, że sierpień ? - spojrzałam na Marco
-Tak - uśmiechnął się
-Ja czy Ty ?
-Ty - cmoknął mnie w policzek
-Ustaliliśmy datę ślubu na sierpień
-To super - ucieszyli się
-Na kiedy ?
-Robercie bardzo mi przykro, ale dzień po Twoich urodzinach - zaśmiał się blondyn
-22 sierpnia ?
-Tak - uśmiechnęłam sie
-Spokojnie, damy rade
-A te dwie pozostałe niespodzianki ?
-To w sylwestra
-Nie możecie nam teraz powiedzieć ?
-Nie - pokiwałam przecząco głową
-To co może zarezerwuje stolik i pójdziemy gdzieś na obiad ?
-My z Anią coś zrobimy - zaproponowałam - nie chce mi się dzisiaj nigdzie wychodzić
-To jest dobry pomysł - uśmiechnęła się brunetka
-To my sobie zagramy w Fife
-Grajcie ile chcecie
-Ja zaraz wracam, zadzwonie i zapytam jak Sophie
-Ok - usiadłam w gabinecie i wybrałam numer do swojej przyszłej teściowej
-Halo ?
-Dzień dobry mamo
-Dzień dobry Emmo - wyczułam, że się uśmiecha
-Chciałam zapytać jak sobie radzicie z Sophie ?
-Bardzo dobrze, jest grzeczna jak zwykle
-Ciesze się - uśmiechnęłam się
-Jak wizyta u lekarza ?
-Wszystko jest w porządku
-Poznaliście płeć ?
-Tak, będziesz miała wnuka
-Czyli chłopiec ?
-Tak
-Nawet nie wiesz jak się ciesze
-Ja też, mamy jeszcze jedną niespodziankę, ale nie chce o tym mówić przez telefon
-W takim razie czekamy aż przyjedziecie i nam powiecie
-Powinniśmy być we wtorek ewentualnie w środe
-Nie możemy się już doczekać
-Mamo ja musze kończyć
-W takim razie do zobaczenia
-Do zobaczenia - rozłączyłam się, a potem napisałam sms do swojej mamy, w końcu ją też musze poinformoważ, że będzie miała wnuka.
"Mamo wejdź na Skypa po 22. Musze Ci coś powiedzieć :*"
"Dobrze, wejdę na pewno kochanie :*"
Odłożyłam telefon na biurko, wstałam z krzesła i wróciłam do gości.
-I co ?
-Grzeczna jest
-Jak zwykle - zaśmiał się - powiedziałaś jej ?
-O ślubie nie
-Dobra to powiemy im razem
-Chodź idziemy zrobić ten obiad - pociągnęła mnie Ania za rękę
-Co proponujesz ?
-Kurczak w sosie curry z ryżem
-Brzmi pysznie
-To robimy - uśmiechnęła się - ugotuj ryż, a ja przygotuje kurczaka
-Ryż sam się ugotuje
-Cicho - zaśmiała się
O 15 zasiedliśmy we czwórkę do obiadu. Oni pili czerwone wino, a ja musiałam się zadowolić soczkiem pomarańczowym. Spędziliśmy razem bardzo miłe popołudnie, ale niestety po obiedzie małżeństwo musiało się zbierać do domu. Posprzątaliśmy po obiedzie i usiedliśmy na kanapie, chociaż w sumie to ja leżałam.
-O której się położyłaś ?
-Po 6 - westchnęłam
-I tak krótko spałaś
-Siedem godzin
-To nie dużo
-Wiem - uśmiechnęłam się - jest ok, spokojnie
-Pięknie wyglądasz, wiesz ?
-Tak bardzo - zaśmiałam się - ledwo mieszczę się w jeansy
-Nie powinnaś ich nosić
-Wiem wiem
-Damy rade kochanie - pocałował mnie
-Znalazłam fajną sale weselną
-Tak ? - uśmiechnął się
-Tak - ukazałam rządek śnieżnobiałych zębów - potem Ci pokaże
-Ok
-Co robimy ?
-Nudzi Ci się ?
-Żebyś wiedział
-Mogę coś na to poradzić
-A idź Ty - zaśmiałam się
-Nie to nie - zrobił smutną mine
-Chyba się nie obrazisz, prawda ?
-Czy ja się kiedyś na Ciebie obraziłem ?
-Kiedyś tak
-No dobra, ale to kiedyś
-Powiedzmy, że tak
-Nie lubię zimy
-Kochanie nie marudź, jeszcze tylko kilka miesięcy
-Mam nadzieje, że w marcu już nie będzie śniegu
-Możliwe
-Chce stąd wyjechać
-Kochanie masz treningi od 6 stycznia
-Mam jeszcze tydzień
-Marco - westchnęłam
-Dobra masz racje
-Musimy zrobić zakupy
-Dzisiaj ?
-Nie, nie chce mi się dzisiaj wychodzić
-Czyli spędzamy reszte dnia w domu
-Jak chcesz to możesz gdzieś iść
-Bez Ciebie nie idę
-Tylko, żebyś potem nie miał pretensji
-Będziesz mi to wypominała do końca życia ?
-Oczywiście
-Kocham Cię - pocałował mnie
-Ja Ciebie też głupku
-Dzięki, grunt to komplement od narzeczonej
-Cieszę się, że Ci się podoba
-Ha ha ha
-Cii - położyłam mu palec na ustach

4 komentarze:

  1. Ojej Lewy i Ania *--*
    Z tym ryżem to, aż sam uśmiech mi na twarzy wyskoczył xd
    Jak zwykle piękna stylizacja Emmy
    Rozdział świetny
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna parka , aż miło czytać. Fajnie dobrałaś datę ślubu 22 sierpień, wiele dla mnie znaczy.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawianki i całuski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super ........ ciekawe co dalej ..... pozdrawiam czekam na kolejny >3

    OdpowiedzUsuń