piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 29.

Skończyłam jeść i ktoś zadzwonił do drzwi, wstałam od stołu i poszłam otworzyć. Okazało się, że to Marco przyjechał po małą.
-Sophie śpi, chcesz poczekać ?
-Mogę ?
-Tak, wchodź - otworzyłam szerzej drzwi
-Dzięki - odwiesił kurtkę
-Chcesz coś do picia ?
-Em daj spokój - zaśmiał się - chodź usiądziemy sobie w salonie
-Yhmm - uśmiechnęłam się
-Daj mi szanse
-Marco - westchnęłam - przestań
-Mamy zostać tak po prostu przyjaciółmi ?!
-Marco daj mi trochę czasu
-Dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała
-Pójdę po wodę
-Źle się czujesz ?
-Nie, spokojnie - weszłam do kuchni, nalałam sobie do szklanki wodę i usiadłam z powrotem na kanapie. Nie czułam się najlepiej w towarzystwie Marco, cały czas go kocham, ale między nami, przynajmniej z mojej strony jest jakaś bariera. Której nie potrafię się pozbyć, nawet jakbym bardzo chciała. Nie straciłam do niego całego zaufania, ale wiem, że będzie mi trudno całkowicie mu zaufać. W końcu z jakieś przyczyny mi nie powiedział, a ja nie wierze w to, że po prostu się o mnie martwił.
-O czym myślisz ?
-O niczym ważnym
-Zawiesiłaś się przez chwile
-Tak, przepraszam
-Tata ! - Sophie zeszła ze schodów i przybiegła do Reusa
-Cześć słoneczko
-Ciemu Cię nie było ?
-Wiesz kochanie nie będzie mnie przez jakiś czas, ale będę Cię zabierał
-Ciemu ?
-Jak będziesz starsza to Ci powiem
-A cio jak dzidzia się ulodzi ?
-Kochanie jest jeszcze dużo czasu - cmoknęłam ją w czoło
-Idziesz ze mną ? - zapytał Marco
-Tiak, a mama idzie ?
-Nie skarbie, ja zostaje w domu
-Ja chcie, żebyś poszła
-Sophie nie czuje się się najlepiej - skłamałam - następnym razem
-No dobzie - odpuściła
-Idź się ubrać, a ja porozmawiam chwile z mamą
-Yhmm - poszła do przedpokoju, a chłopak przysunął się do mnie
-Jakby co to dzwoń
-Nie ma takiej potrzeby, mam numer do Ani
-Jak zwykle uparta
-Tato !
-Idę już
-Zadzwoń jak będziecie wracali
-Jasne - wstał z kanapy, zabrał swój telefon ze stolika i poszedł do Sophie. Zamknęłam za nimi drzwi, posprzątałam w kuchni. Nie chciałam, żeby tak było albo jesteśmy razem albo nie. I on musi to zrozumieć, ja chyba też, ale na razie to jest strasznie trudne. Nie wybaczę mu tego, bo zawiodłam się na nim, myślałam, że jesteśmy rodziną, wszystko sobie mówimy, a teraz okazało się coś zupełnie innego. Ciekawa jestem kiedy by mi powiedział jakbym nie znalazła tych dokumentów. Ja rozumiem jakby mi powiedział "Emma dostałem propozycje, chce to na razie przemyśleć sam, ale pogadamy o tym i razem podejmiemy decyzje", ale nie. On by mi powiedział dopiero po podpisaniu, a ja jako ta dobra narzeczona pojechała bym z nim i wszystko byłoby cudownie. Nie rozumiem jak on mógł tego nie przemyśleć. Normalnie w takich momentach mam ochotę zrobić coś głupiego, ale jestem w ciąży, mam córkę i jestem odpowiedzialna, a przynajmniej się staram.
W domu było tak pusto, smutno, ale mimo wszystko czułam ulgę, że jestem sama, mogę odpocząć. A raczej popracować, posprzątać, więc zaczęłam od dołu. Sprzątałam z grubsza, ale jak dotarłam już do garderoby to postanowiłam ogarnąć swoje ciuchy. Wszystkie, które były na mnie za małe włożyłam do kartonów, a reszte uporządkowałam na półkach. Postanowiłam wykorzystać Reusa i jak przyjedzie to postawi mi te kartony na najwyższych półkach w pomieszczeniu. Minęło sporo czasu od kiedy oni wyszli i od kiedy zaczęłam sprzątać, więc zmęczona położyłam się do łóżka. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.
*Marco*
Świetnie się bawiłem ze swoją córką, ale cały czas myślałem o jej mamie. Zdaje sobie sprawę, że schrzaniłem, ale robiłem to dla jej dobra. Nie postawiłbym jej przed faktem dokonanym, ale przecież nie było potrzeby, żebym jej mówił od razu, że dostałem taką propozycje. Emma wie, że mam mnóstwo takich propozycji i nad każdą z nich się zastanawiam, ale nie o każdej rozmawiamy.
Wieczorem dojechaliśmy pod dom, wyjąłem małą z fotelika i chciałem wejść do domu, ale drzwi były zamknięte, miałem jeszcze swoje klucze w samochodzie, więc szybko je wziąłem i weszliśmy do środka.
-Usiądź w salonie, a ja pójdę zobaczę gdzie jest mama
-Dobzie - uśmiechnęła się, a ja cmoknąłem ją w czoło. Po cichu wszedłem na górę, a potem do sypialni, Emma spała po prawej stronie naszego łóżka. Wziąłem koc, przykryłem ją i pocałowałem w czoło, niestety w tym samym momencie kobieta się obudziła.
-Jesteście już ?
-Tak, śpij - uśmiechnąłem się
-Nie, potem się położę - wstała - zanim wyjdziesz to mam do Ciebie prośbę
-Tak ?
-W garderobie na podłodze stoją kartony. Mógłbyś je włożyć na najwyższą półkę ?
-Jasne - otworzyłem drzwi od garderoby i spełniłem prośbę pani Clark - coś jeszcze ?
-Chyba nie
-Jakby co to dzwoń
-Dziękuje - uśmiechnęła się. Zeszliśmy na dół, pożegnałem się z córką i wyszedłem z domu. Mieszkam u Mario i Ann, ale modelka jest teraz na sesji w Hiszpanii czy gdzieś, więc jesteśmy sami. Jak za dawnych czasów, zanim jeszcze w naszym życiu pojawiły się dziewczyny
*Emma*
-Jesteś głodna ?
-Nie - usiadła tyłem do mnie
-Skarbie nie obrażaj się na mnie
-Ja chcie do taty
-Wiem, ale teraz musimy z tatusiem od siebie odpocząć
-Ciemu ?
-Bo tak czasami w życiu bywa
-Nie chcie, zieby tak bywało
-Ja też nie chce - przytuliłam się
-To ciemu tak jest ?
-Jak będziesz starsza to Ci wytłumaczę
-Tata mnie kocha ?
-Oczywiście skarbie - uśmiechnęłam się - ja Cię kocham, tatuś Cię kocha i to się nigdy nie zmieni
-A jak ulodzi się Nico ?
-To wtedy będziemy kochali Was tak samo
-Zawse ?
-Zawsze
-Obiecujes ?
-Obiecuje kochanie, obiecuje - wzięłam ją na kolana - nie masz się o co martwić
-Dobzie
-To może jednak coś zjemy ?
-Pizza - krzyknęła
-Sophie to jest nie zdrowe, ciocia Ania by nam nie pozwoliła
-To cio ?
-Upieczemy łososia
-No dobla
-To chodź mi pomożesz - posadziłam ją na blacie, wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i razem wszystko przygotowałyśmy. Potem włożyłam naczynie żaroodporne do nagrzanego piekarnika, ustawiłam czas i zdjęłam swoją córę z blatu - jutro zabieram Cię na plac zabaw
-Na plawde ?
-Oczywiście - zaśmiałam się
-A w sobotę ?
-A w sobotę będziemy u babci
-Jak to ?
-Jutro wieczorem pojedziemy do babci do Warszawy
-Z tatą ??
-Tata musi zostać w Dortmundzie
-Skoda
-Może następnym razem
-Yhmm - ruszyła w stronę schodów
-Gdzie się wybierasz ?
-Idę się pobawić
-Przyjść potem do Ciebie ?
-Nie trzeba
-Na pewno ?
-Tak - pobiegła na górę, a ja nakryłam do stołu i zrobiłam sałatkę
~Next Day~
Wstałam z samego rana, najpierw przygotowałam śniadanie i ubranko dla Sophie. Wzięłam prysznic, ubrałam się i spakowałam torebkę.
-Kochanie wstajemy
-Jesce nie telaz
-Sophie musimy - ucałowałam ją w czoło - zabieram Cię na stadion, a potem idziemy na płac zabaw
-Dobla, wstanę
-To szybciutko - zaśmiałam się
-Mamo ?
-Słucham ?
-W cio mam się ublać ?
-Już coś wybrałam
-Supel - usiadła na łóżku, a ja uklęknęłam przy niej, pomogłam jej się ubrać, związałam jej włosy w kucyka i zeszłyśmy na dół. Wzięłam jakieś zabawki dla małej, kredki, kolorowanki i spakowałam wszystko do drugiej torebki. Zjadłyśmy śniadanie, przygotowałam coś na drugie, wzięłam wszystko i położyłam w przedpokoju. Założyłam małej kurteczkę, buty, szalik, czapkę, rękawiczki. Sama założyłam płaszcz, szalik, zabrałam rzeczy i wyszłyśmy z domu. Najpierw zapakowałam zabawki i torebkę do bagażnika, zapięłam Sophie w foteliku i dopiero poszłam zamknąć dom.
Na stadionie byłyśmy dość szybko, zostawiłyśmy wszystko w moim gabinecie i poszłyśmy na murawę.
-Tata !
-Sophie nie przeszkadzaj tacie - nie zdążyłam jej zatrzymać, a ta była już w ramionach Marco
-Witaj Em
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Dzisiaj z Sophie ?
-Tak, obiecałam jej plac zabaw, a wieczorem lecimy do Warszawy
-Na długo ?
-Tylko na weekend, w poniedziałek mam wizytę u lekarza
-Czyli nie będzie Cię w pracy ?
-Będę, oczywiście, że będę
-Emmo pamiętaj, że dla nas to nie problem
-Wiem wiem, ale to jest moja praca, a nie jakaś zabawa
-Z tego co wiem to jesteś w ciąży i miałaś zwolnienie lekarskie
-Dobrze dobrze - zaśmiałam się - wracamy do środka, a Wy trenujcie
-I tak mieliśmy zrobić przerwę
-Ok
-Chłopaki dzielimy się na dwa zespoły i gramy - krzyknął, a ja zabrałam Sophie i wróciłyśmy do mojego gabinetu

*****
ZAPRASZAM NA MOJEGO KOLEJNEGO BLOGA, NA KTÓRYM DZISIAJ POJAWIŁ SIĘ PROLOG. 

3 komentarze:

  1. Oby sie jak najszybciej pogodzili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni muszą sie pogodzic! Nie przewiduję innego scenariusza. Czekam na nn :)
    Tymczasem zapraszam do siebie :)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  3. No kiedy oni się pogodzą?
    Kurczę, czekam na to :)
    Pozdrawiam,
    Monika ♥
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń