piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 41.

~A Few Days Later~
Dzisiaj jest wielki dzień. Mój upragniony. Marco wychodzi ze szpitala. Wreszcie będę miała go tylko dla siebie. A co do mojej mamy to ... hmm ... wyjechała. Nie prosiłam jej o to. Sama tak zdecydowała. Wstałam z samego rana i zjadłam śniadanie w towarzystwie swojej cudownej córeczki.
-Mamusiu o której będzie tata ?
-Oj nie wiem kochanie, muszę do niego zadzwonić
-A zrobisz to teraz ?
-Tak za chwilkę
-Teraz proszę teraz
-Dobrze już - sięgnęłam po telefon i wykręciłam jego numer
-Tak ?
-Hej kochanie.
-Cześć kotku
-Co tam ?
-O której Cię odebrać ?
-Zadzwonię
-Okej - zachichotałam
-Jak się czujesz ?
-W porządku
-Na pewno ?
-Oczywiście
-Do zobaczenia Em
-Pa, kocham Cię - rozłączyłam połączenie
-No i co ? Mamo !
-Zadzwoni kochanie
-No nie - westchnęła
-Zjadaj śniadanie szybciutko
-Już nie chce
-Na pewno ?
-Tak - wstała i odniosła talerz
-Potem włożę do zmywarki
-Mogę iść na dwór ?
-Jasne, leć
-Zawołasz mnie jak tata zadzwoni
-Oczywiście
-Wezmę sobie piłkę
-Dobrze - krzyknęłam. Mała wypadła jak z procy na dwór, a ja posprzątałam po naszym śniadaniu. Zamówiłam już suknie, jest gotowy projekt, a po porodzie ostro ćwiczę i tuż przed ślubem moja suknia będzie uszyta. Ryzykowne to fakt, ale ta kobieta jest cudowna i ufam jej w 100 procentach. Zrobiłam mrożoną herbatę, wyjęłam dwie szklanki i wyniosłam je na tacy na taras. Usiadłam na jednym z foteli, aby móc dobrze obserwować swoją córkę, która bawiła się piłką. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam z miejsca i weszłam do środka. Zanim otworzyłam drzwi to ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Otworzyłam i nie mogłam uwierzyć.
-Miałam po Ciebie przyjechać
-Niespodzianka
-Marco - prawie pisnęłam i się do niego przytuliłam
-Dobrze być znowu w domu
-Sophie jest na dworze, czeka na Ciebie
-To chodźmy - złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy na taras
-Sophie - zawołał
-Tata ! - zostawiła piłkę i podbiegła do nas. Rzuciła mu się na szyje, a on wziął ją na ręce i przytulił.
-Stęskniłem się za Tobą
-Ja też - uśmiechnęła się
-Chcesz coś zjeść ?
-Nie jestem głodny, ale dziękuje
-Zagrasz ze mną ? Proszę
-Jasne, weź piłkę, a ja zaraz przyjdę
-Nie powinieneś odpoczywać ? - spytałam jak przyciągnął mnie do siebie
-Nie - zaśmiał się - wydaje mi się czy trochę przytyłaś
-Jesteś beznadziejny, wiesz ? - wybuchłam śmiechem
-Taki żarcik - pocałował mnie
-Idź do Sophie
-Wrócę tu
-No ja myślę - ułożyłam się na fotelu i zrobiłam im kilka zdjęć. Tak świetnie razem wyglądali, jak bardzo tęskniłam za tym widokiem.
-Nie kop mamusi - uśmiechnęłam się głaszcząc delikatnie swój brzuch
-Będzie mały piłkarz - podszedł do mnie mój narzeczony
-Nie prawda to tylko mój brat
-Chodź do mnie malutka - położyła się obok mnie, a ja mocno ją przytuliłam
-Mamo
-Słucham ?
-Jaką będę miała sukienkę na Waszym ślubie ?
-Nie wiem, jeszcze zobaczymy
-A Ty jaką będziesz miała sukienkę ?
-Pokaże Ci potem, dobrze ?
-Yhmm - uśmiechnęła się
-Mi też pokażesz ?
-Oczywiście, zobaczysz 22 sierpnia
-A jak nie wytrzymam ?
-Dasz radę
-Mamo ! Tato !
-Co wymyśliłaś ?
-A jakby Nico zamieszkał u mnie w pokoju ?
-Może jak będzie starszy
-Czemu nie teraz ?
-Bo będzie za malutki
-Ja bym chciała teraz
-Niuniu, ale on będzie się budził w nocy, będzie płakał
-Nie będzie
-Sophie kochanie już nie wymyślaj
-No, ale jeżeli on woli spać ze mną
-Kochanie znudzi Ci się od razu, a nie ma czasu, żeby cały czas przestawiać jego łóżeczko
-On ma dwa łóżeczka
-Ma jedno łóżeczko
-Będzie mu smutno samemu
-Nie będzie kochanie
-To nie fair
-Co jest nie fair kochanie ?
-Bo nie chcecie, żeby on spał u mnie w pokoju
-Sophie porozmawiamy o tym jak Nico się urodzi
-No dobrze
-To co robimy dziewczyny ?
-Ja odpoczywam - westchnęłam
-Tato napompujesz mi basen ?
-A nie jest jeszcze za wcześnie ?
-Czemu ? - zdziwiła się
-Jest dopiero maj
-Już jest gorąco
-No dobrze, chodź pójdziemy do garażu
Za chwile wrócili już z niewielkim basenem na dzieci, napompowali go, a potem nalał tam ciepłej wody. Nasza córka była tak zadowolona, że pobiegła do swojego pokoju przebrać się w kostium.
-No to mamy ją z głowy na chwile
-Jak lekarz powiedział mi, że jest tylko 40% szans na to, że przeżyjesz to byłam załamana, nie poradziłabym sobie bez Ciebie. I pewnie większość medii pomyślałoby, że chodzi mi o Twoje pieniądze to tak nie jest. Kocham Ciebie i mógłbyś być biedny, ważne, że Ty jesteś obok
-Kochanie - objął mnie - dałem radę, przeżyłem, jestem obok i nic złego już nam się nie przydarzy
-Ile razy tak mówiłeś ? Marco nie masz pewności
-Zaufaj mi - pocałował mnie w czoło
-Mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej
-Na pewno będzie lepiej
-Tato ! Mogę już wejść do basenu ?
-Chodź włożę Cię - wziął ją na ręce i zaniósł do wody, wcześniej sprawdził jeszcze czy woda jest na pewno ciepła. Basen jest dość mały i płytki, więc nie musimy jej pilnować, zresztą z tarasu dobrze widać.
-Kochanie co powiesz na mały wypad za miasto ?
-Kiedy ?
-W weekend
-Marco trzeba ogarnąć szczegóły na ślub
-Jeden weekend nas nie zbawi
-Odrobimy sobie podczas podróży poślubnej
-Mam taki pomysł
-Hmm ?
-Pojedziemy na tydzień sami, a na drugi tydzień zabierzemy dzieciaki
-Mamy zostawić Nico na cały tydzień ?
-Nic mu się bez Ciebie nie stanie
-No, ale będzie taki malutki
-Pojedziemy we wrześniu
-A jak sobie nie poradzą bez nas ?
-Na pewno sobie poradzą - pocałował mnie
-Pogadamy jeszcze o tym
-Dobrze jak chcesz
-Wybrałam obrączki
-Tak ? Jakie ?
-Od Tiffany'ego - uśmiechnęłam się
-Muszą być ładne
-Są
-Pokażesz mi ?
-Jeszcze nie mam, będą z grawerką
-Jaką ?
-Taką jak chcieliśmy na początku
-Data i imię ?
-Tak, ma mojej będzie Marco, a na Twojej Emma
-I serduszko
-Tak - pocałowałam go
-Będą idealne
-Będziesz ściągał na mecze ?
-Nigdy nie będę ściągał - przyciągnął mnie do siebie
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham
-Pomożesz mi ?
-W czym ?
-Muszę schudnąć po porodzie
-Nie musisz
-Marco chce wyglądać idealnie
-Dla mnie zawsze jesteś idealna
-Ale pomożesz mi ?
-Pod jednym warunkiem
-Jakim ?
-Nie będziesz robiła nic na siłę
-Marco - jęknęłam
-Obiecujesz ?
-Obiecuje - westchnęłam

4 komentarze:

  1. Awwwwwwwww *.*
    Jak ja to kocham! :**
    Rozdział cudowny jak zwykle:)
    I Marco już w domu! I ślub będzie! I Nico się urodzi! Po prostu idealnie! :)
    I niech tak zostanie, za dużo już było złych rzeczy. Teraz tylko szczęście! :** plisss :) dawaj szybko next :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak miło że Marco wrócił, wreszcie! No i Sophie taka słodka *.* czekam na next i pozdrawiam http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaa! Marco jest w domu jej w końcu!
    Czekam na ślub i na narodziny Nico*_*
    Rozdział świetny
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. super. <3 Marco nareszcie w domu *o*
    pozdro i czekam na kolejny. ;*

    OdpowiedzUsuń