Kładąc się wczoraj do łóżka czułam się cudownie. Znowu mogłam wtulić się w Marco i bez problemu zasnęłam. Rano obudził mnie coś, a raczej ktoś. Mój narzeczony delikatnie gładził mnie po plecach. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na niego delikatnie się uśmiechając.
-Nie chciałem Cię obudzić
-Nie przejmuj się
-Jak chcesz to śpij - pocałował mnie w czoło
-Nie, zrobię śniadanie - chciałam wstać
-Ja zrobię - przyciągnął mnie do siebie
-Ty chyba powinieneś odpoczywać
-Ja możliwe, Ty na pewno - przykrył mnie kocem, a sam wstał
-Marco
-Hmm ?
-Zrobisz mi herbatkę ?
-Zrobię Ci - zaśmiał się
-Jeszcze dla Sophie
-Wiem - puścił mi oczko
-Kocham Cię - uśmiechnęłam się
-Ja bardziej - wyszedł z sypialni
Zadowolona odczekałam chwile i wstałam. Założyłam na siebie szlafrok, a potem po ciuchu zeszłam na dół. Przytuliłam się do pleców Marco, który robił dla nas śniadanie.
-A Ty przypadki nie miałaś leżeć w łóżku - odwrócił się w moją strone
-Nie wydaje mi się
-Twoja herbata - podał mi kubek
-Dziękuje - pocałowałam go
-Na zdrowie
-Co dobrego robisz ?
-Przepyszne kanapki
-Skromnie mówiąc
-Tak, chciałem to dodać
-Mała śpi ?
-Nie, bawi się na dworze
-Znowu w basenie ?
-Tak - uśmiechnął się
-Chora będzie
-Nalałem jej ciepłej wody, nie panikuj - przytulił mnie
-Jak będzie chora to przysięgam Ci, że Ty będziesz się nią zajmował
-Dobrze - zaśmiał się
-Nie śmiej się
-Już przestaje
-Zabieram talerze na taras - wyjęłam z szafki trzy talerze
-Zaraz przyniosę śniadanie
-Sophie - zostawiłam talerze i podeszłam do niej - śniadanie
-Mi się tu podoba
-Potem się wykąpiesz - wyjęłam ją z baseniku i zawinęłam w ręcznik
-Idziemy się ubrać ?
-Chodź tatuś z Tobą pójdzie - piłkarz wziął ją na ręcę - kanapki są na stole
-Ok, dzięki - usiadłam przy stole i nałożyłam sobie jedzenie na talerz. Za chwile dołączyli do mnie moi kochani
-Tak szybko się przebrałaś ?
-Tata mi pomógł
-Widzisz jaki dobry jest ten tata
-Zjadajcie - przerwał nam pan domu
-Na prawdę pyszne - uśmiechnęłam się
-Dziękuje
-Co będziemy dzisiaj robili ?
-Mi jest obojętnie - stwierdziłam
-A co byś chciała ? - Marco wziął ją na kolana
-Pójdziemy do zoo ?
-Pójdziemy
-Super
-Gdzie byś chciała jeszcze iść ?
-Na lody !
-Dobrze
-Teraz ? Pójdziemy teraz ?
-Trochę później kochanie - pogłaskałam ją po główce
-Niech będzie
-Najadłaś się ?
-Tak, już więcej nie mogę
-To już nie jedz
-Tato włączysz mi bajkę ? - wgramoliła mu się na kolana
-Jasne - wziął ją na ręce i weszli do środka, a ja zaczęłam sprzątać
-Mamy chwile spokoju ? - uśmiechnęłam się do niego jak wrócił
-Chodź - pociągnął mnie za rękę i wstałam
-Co robisz ?
-Wole tutaj - posadził mnie na dużym dwuosobowym leżaku, a sam usiadł za mną i mnie objął. Wtuliłam się w niego bardziej zamykając oczy
-Idealnie
-Lepiej by było na plaży
-Nie narzekaj, tu też jest dobrze
-Odbijemy sobie w Brazylii
-Przecież lekarz Ci nie pozwolił na udział w Mistrzostwach
-Wiem, ale moglibyśmy pojechać na jakiś mecz
-Marco pojedziesz na Mistrzostwa Europy za 2 lata, a za 4 na kolejne Mistrzostwa Świata
-Cholera zależało mi
-To nie Twoja wina
-Pewnie i tak nie mógłbym się skupić, cały czas bym się zastanawiał co u Was
-Wiem jak bardzo chciałbyś tam być
-Zamiast tego pojadę z drużyną do Austrii
-Dobrze wiesz, że nie musisz jechać
-Wiem - westchnął
-Pojedziemy na finał - uśmiechnęłam się - jeden weekend w Brazylii
-To komu będziemy kibicowali w finale ?
-Niemcom kochanie Niemcom - zaśmiałam się
-Widzę, że bardzo w nas wierzysz
-Nie w Was kotku w nich - podkreśliłam mocno ostatnie słowo
-Dziękuje Ci bardzo
-Oj no przepraszam
-A co jak Niemcy nie dojdą do Finału ?
-Marco nie wierzysz w swoich kolegów ? - oburzyłam się
-Wierzę - pocałował mnie - ale Mistrzostwa jeszcze nawet się nie zaczęły
-A ja wiem, że wygrają
-Jesteś idealna - po raz kolejny złożył na moich ustach czuły pocałunek
-Nikt nie jest idealny
-Jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę
-Cieszę się, że Cię mam
-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę
-Tato ! Bajka się skończyła !
-No i koniec uroczej chwili - zaśmiałam się
-Idę - krzyknął i zwrócił się zaraz do mnie - daj mi kilka minut
-Tylko szybko - zachichotałam, a jak wstał to się położyłam. Jezu mój kręgosłup, jeszcze tylko chwila
-Co to za grymas na Twojej pięknej twarzy ?
-Widzę, że mój książę szybko wrócił
-Najszybciej jak się dało, to co się stało ?
-Kręgosłup mnie boli
-Masażyk
-Tak poproszę - pomógł mi się podnieść i znowu usiadł za mną
-Zaraz Ci przejdzie - delikatnie pocałował mnie w szyje
-Jesteś najcudowniejszy
-Staram się - idealnie mnie masował, och jak cudownie
-Takie masaże to ja poproszę codziennie
-Kochanie nawet dwa razy dziennie
-Ciekawa jestem czy po ślubie też będziesz taki chętny - zaśmiałam się
-Oczywiście, a Ty co myślałaś ?
-Facetom po ślubie odbija
-Wymiękasz ? - zaśmiał się
-Chciałbyś
-No właśnie bym nie chciał
-Masz szczęście - uśmiechnęłam się
-Obiecałem naszej córce, że jak bajka się skończy to pójdziemy do tego zoo
-To trzeba się ogarnąć
-Zawsze możemy iść w piżamach
-To byłaby sensacja
-Oj tak
-Idę się ubrać - pocałowałam go
-Nie potrzebujesz pomocy ?
-W ubieraniu nie
-A pod prysznicem ?
-Oj przydałoby się - zażartowałam
-Zaraz przyjdę
-Nie Marco żartowałam
-Dobra nie to nie
-Niedługo wracam - weszłam do środka i od razu poszłam na górę. Wzięłam prysznic, a potem się ubrałam. Włosy związałam w wysokiego kucyka, żeby nie było mi za gorąco.
-Mogę teraz ja ? - do łazienki wszedł mój niedługo już mąż
-Tak, już skończyłam
-Bajka będzie trwała jeszcze czterdzieści minut
-Jezu jaką Ty jej bajkę włączyłeś ? - zaśmiałam się
-Długą
-Dla dzieci ?
-Nie dla dorosłych
-Masz takie filmy ?
-Jesteś nienormalna - pocałował mnie
-Jestem też Twoja - uśmiechnęłam się promiennie
-Tylko moja - szepnął mi do ucha
-Nie tylko, będziesz musiał się mną dzielić
-Z nikim nie będę się Tobą dzielił
-A Nico i Sophie ?
-Z dziećmi się podziele
-Och jakiś Ty łaskawy
-Podczas podróży poślubnej nie wychodzimy z hotelu
-Chcesz siedzieć cały czas w pokoju
-W pokoju, w łóżku gdzie chcesz. Będę miał Cię tylko dla siebie
-Jesteś głupszy niż myślałam - pstryknęłam go w nos
-Mów co chcesz, ja i tak Cię kocham
-Możemy to dokończyć potem ?
-Tak - cmoknął mnie w nos - lece pod prysznic
-Okej - wyszłam z łazienki
Jak skończyła się bajka i Marco się ogarnął to ruszyliśmy do zoo. Postanowiliśmy iść na pieszo, bo jest ciepło. Nie wiem czy przeszliśmy chociaż kilometr, a już jakiś paparazzi robił mam zdjęcia. Staraliśmy się nie zwracać na to uwagi, bo czym mieliśmy się przejmować ? Nie pierwszy i nie ostatni raz.
-Tato weźmiesz mnie na rączki ?
-Oczywiście - uśmiechnął się i spełnił jej prośbę
-A mnie nie weźmiesz na rączki ?
-Potem Cię wezmę
-Och jak cudownie - zaśmiałam się
-Mamo
-Słucham ?
-A jak Nico się urodzi to też pójdziemy do zoo ?
-Pójdziemy, ale jak będzie trochę starszy, bo i tak nic nie zrozumie
-I będę mogła mu wtedy wszystko pokazywać ?
-Oczywiście - zaśmiałam się
-I będziemy chodzili razem na mecze taty
-Oczywiście
-Dam Wam nawet koszulki - uśmiechnął się blondyn
-A jakie ?
-Klubowe, takie żółte jak lubisz
-A będziemy mieli Twoje nazwisko czy nasze imiona ?
-Jakie byś wolała ?
-Takie i takie - uśmiechnęła się tak słodko
-Dobrze - pocałował ją w czoło
-Tato, a kiedy będziesz znowu grał w piłke
-Już niedługo
-To super
-Kupie bilety - stwierdziłam jak byliśmy już
-Wyczuwam autografy - zaśmiał się jak w naszym kierunku ruszyła grupka dziewczyn
-Chodź niuniu, pójdziemy po bilety - przejęłam ją
-Nie dźwigaj
-Jeszcze jedno słowo i pójdziemy same - podeszłam do kasy
-Dzień dobry - uśmiechneła się kasjerka
-Dzień dobry. Poroszę dwa normalne i jeden ulgowy
-To będzie razem 12 euro
-Oczywiście - wyjęłam z torebki portfel i zapłaciłam, a kobieta podała mi trzy bilety
-Dziękujemy - powiedziała Sophie
-Do widzenia - odeszłam
-Już ? - podszedł do nas piłkarz i zabrał mi córkę
-Tak, chodźmy
Weszliśmy na teren zoo, więc Sophie postanowiła sama chodzić, nie wiem ile razy była w tym zoo, ale za każdym razem się cieszy. Co jakiś czas oczywiście musieliśmy robić przerwy, bo ciężarówka musi odpocząć.
-Wody ? - mój Marco podał mi butelkę
-Takiego faceta to tylko ze świecą szukać
-Dziękuje bardzo
-Mamo mamo ! Tam jest lew ! Widzisz ? Lew ! Taki prawdziwy ! - Sophie zaczęła skakać
-Widzę kochanie - podeszliśmy bliżej
-Patrz tam są małe lwiątka - jej tata ją podniósł i pokazał
-Są takie malutkie - zachwycała się
-Chodźcie pójdziemy do lam - wskazałam
-Takich jak wujek Mario ?
-Hahahaha - śmiałam się głośno a Marco razem ze mną
-Dokładnie
-Nie mów tego wujkowi - pogłaskałam ją po główce
-Dobrze mamo
Łaziliśmy po tym zoo chyba ze trzy godziny. Zrobiliśmy dużo zdjeć, bo Sophie bardzo chciała jakieś mieć. My zresztą też chcieliśmy mieć jakieś aktualne wspólne zdjęcia. Po tej wycieczce udaliśmy się na lody tak jak jej obiecaliśmy. Oczywście musiały być z polewą i posypką.
-Pyszne - powiedziała jak skończyła
-Jesteś cała umorusana - zaczęłam wycierać jej brudną od lodów czekoladowych buźkę
-Może zjemy jeszcze ?
-Kochanie następnym razem, bo będziesz chora
-No dobra
-Wracamy ?
-Tak, już po 15
-Mamy coś na obiad ?
Tak, spokojnie
Po jakimś czasie byliśmy w domu. Sophie zasnęła u Marco na rękach, więc od razu zaniósł ją do pokoju. Ja natomiast udałam się do kuchni. Wyjęłam wszystkie najpotrzebniejsze składniki i postanowiłam zrobić szybkie spaghetti. Gdy skończyłam to postawiłam wszystko na stole i zawołałam swojego narzeczonego.
-Pomógłbym Ci
-Oj daj spokój
-Powinnaś trochę odpocząć
-Bla bla bla - zaśmiałam się - jest w porządku
-To źle, że się martwię ?
-Oczywiście, że nie
-A to, że jestem zazdrosny ?
-To jest akurat słodkie
-Bawi Cię to ?
-Oj kochanie, przecież nie daje Ci powodów do zazdrości. A jeżeli już jesteś zazdrosny to to jest na prawde urocze
-Jak Ty jesteś zazdrosna to już nie jest tak uroczo
-A idź Ty
-Też Cię kocham
-Wiem - puściłam mu oczko
*****
Chciałam Wam powiedzieć, że stylizacja Emmy to zdjęcie Anny Peszko (z jej osobistego konsta Instagram) i Ania zgodziła się, aby jej zdjęcia pojawiły się na moim blogu :)
sielanka trwa. <3 słodko ;3 czekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńNo, no,no... jak pięknie rodzinka w komplecie :) czekam na Nico zapraszam do mnie, w wolnej chwili :) http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńŚwietny pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńCzekam,na następny
OdpowiedzUsuń