Jak to usłyszałam to miałam milion myśli na minutę. Obudził się. Czy to oznacza koniec naszych problemów ? Nie wiem jak to zrobiłam, ale raczej mechanicznie ubrałam się, powiedziałam mamie, że wychodzę i wsiadłam do auta. Bardzo szybko dojechałam na miejsce, weszłam, a nawet powoli wbiegłam do środka. Jak już doszłam pod sale to zatrzymała mnie pielęgniarka.
-Poczekaj, na razie tam są lekarze
-Ale ja muszę go zobaczyć
-Spokojnie, zaraz Cię wpuszczą
-Jak to się stało ?
-Po prostu się wybudził, od razu zajęli się nim lekarze no i zadzwoniliśmy do Ciebie
-Co za ulga - uśmiechnęłam się
-Pani Emmo
-Doktorze co z nim ?
-Wszystko jest w porządku, na wszystko reaguje, nie ma żadnego problemu
-Mogę do niego wejść ?
-Tak oczywiście - uśmiechnął się
-Dziękuje
-Powodzenia - weszłam niepewnie do sali
-Marco - podeszłam i nachyliłam się nad nimi
-Em - szepnął
-Nie przemęczaj się, już cicho - delikatnie go pocałowałam - tęskniłam za Tobą
-Przepraszam
-Nie wygłupiaj się, to nie Twoja wina. Już jest wszystko dobrze
-Długo byłem nieprzytomny ?
-Trochę ponad 2 tygodnie
-Jak się czujesz ?
-Nawet dobrze
-Tęskniłem - położył rękę na moim brzuchu
-Jak Ty się czujesz ?
-Jak tu jesteś to jest dobrze
-Boże jak ja Cię kocham - wtuliłam się w niego
-Nie płacz skarbie
-Tak strasznie się bałam, że zostanę sama, że mi nie pomożesz. Marco tak strasznie się bałam - już nie panowałam nad emocjami, rozkleiłam się
-Wiem, ale spokojnie. Już jestem i nigdy nie zostaniesz sama
-Niestety musicie się pożegnać, pacjent musi odpocząć - do sali wszedł lekarz
-Jedź do domu, odpocznij
-Przyjadę jutro
-Tylko nie rano, masz odpocząć
-Ale ...
-Nie ma żadnego ale
-Kocham Cię, dobranoc
-Ja Ciebie też - wyszłam ze szpitala i wróciłam do domu. Byłam mega padnięta, ale szczęśliwa. Położyłam się do łóżka w ubraniach i zasnęłam.
~Next Day~
Jak tylko pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać przez okno do mojej sypialni postanowiłam wstać. Nie spałam długo, ale teraz to się nie liczyło. Wzięłam prysznic, przebrałam się i za pomocą makijażu zakryłam wory pod oczami. Byłam zmęczona, obolała i głodna. Właśnie głodna. Zeszłam na dół, zjadłam jakieś szybkie śniadanie i wyszłam. Jasne Marco zabronił mi być z samego rana, ale trudno, nie obchodzi mnie to za bardzo. Jak byłam już w samochodzie to przypomniało mi się, że nikomu nie powiedziałam, że Reus się wybudził. Wyjęłam szybko z torebki telefon, napisałam wiadomość i wysłałam do wszystkich przyjaciół.
"Marco wczoraj się wybudził ;D"
Schowałam telefon i ruszyłam w stronę szpitala. Dotarłam do niego po niecałych 25 minutach, pokonałam tą samą trasę co zwykle i weszłam do jego sali. Już nie spał.
-Dzień dobry - pocałowałam go
-A co Ty tu robisz ?
-Miłe powitanie nie ma co
-Em miałam odpocząć
-Odpoczęłam - skłamałam
-Właśnie widzę
-Jak się czujesz ? - usiadłam na krzesełku obok łóżka
-Jest coraz lepiej, ale nie ważne
-Ważne Marco
-Emma przestań ! Widzę, że jesteś zmęczona, a moje wyniki są w porządku
-Jest w porządku - uśmiechnęłam się, ale chyba trochę za sztucznie
-Na pewno ?
-Tak
-Co w domu ?
-Jest dobrze, moja mama cały czas jest, zajmuje się Sophie
-A co jej powiedziałaś ?
-Prawdę
-Jak to przyjęła ?
-Zaskakująco dobrze
-To się cieszę
-Wiesz zaraz wracam - wstałam z miejsca
-Czekam - uśmiechnął się
-Daj mi chwilkę - wyszłam z sali i oparłam się o ścianę. Nie czułam się najlepiej, ale nie chciałam mówić o tym Marco, bo nie chciałam go martwić.
-Emma wszystko ok ?
-Tak - uśmiechnęłam się do pielęgniarki
-Chodź usiądź - pomogła mi przejść do krzesełka
-Dziękuje
-Wiesz wydaje mi się, że powinien Cię obejrzeć lekarz
-Nie nie, zaraz mi przejdzie
-No nie wiem
-Jest ok, wracam do Marco
-Uważaj na siebie
-Jasne - z powrotem weszłam do sali i jak gdyby nigdy nic usiadłam na poprzednim miejscu
-Stało się coś ?
-Nie nie - zaśmiałam się
-Wracaj do domu
-Pozbywasz się mnie ?
-Nie o to chodzi, po prostu się o Ciebie martwię
-Przyniosę Ci może coś do picia ?
-Może być woda, jeżeli już koniecznie chcesz iść
-Okej - poderwałam się z miejsca i zaraz się zachwiałam
-Em - Reus mnie przytrzymał
-Jest w porządku
-Właśnie widzę
-Marco plis daj spokój
-Nie ma nawet takiej opcji. Na początku ciąży może przesadzałem, ale teraz to nie przelewki
-Nie miałam czasu, cały czas krążyłam między domem, a szpitalem
-Wiem, dlatego teraz masz odpoczywać, a jak tylko wrócę do domu to Ci pomogę
-Nie chce Cię zostawiać
-Kochanie - przytulił mnie - zadzwonię do Ani i ona po Ciebie przyjedzie
-Poradzę sobie
-Nie będę ryzykował - wziął z szafki nocnej telefon, więc wstałam i podeszłam do okna, a on gadał z Anią
-I co ?
-Będzie za kilka minut
-Co tak szybko ?
-Jest gdzieś tutaj w pobliżu
-Będę jutro - przytuliłam go
-Nie chce Cię tutaj widzieć, masz odpoczywać w domu i weź urlop w pracy
-Sezon się kończy, mam dużo roboty
-Em nie interesuje mnie to
-Nie przesadzasz ?!
-Nie - odparł stanowczo
-Ok - odpuściłam - wygrałeś
-Robię to dla Was, nie dla siebie
-Wiem - uśmiechnęłam się - za to Cię kocham
-Marco ! Jak ja się ciesze, że wróciłeś - dołączyła do nas Ania
-Cześć Aniu
-Jak się masz ?
-Ja dobrze, ale ta to szkoda gadać
-Już ją zabieram do domu
-Dzięki
-Odwiedzimy Cię jutro z Robertem
-Super, będę czekał
-Pa kochanie - pocałowałam go i wyszłyśmy
-No to moja droga teraz sobie odpoczniesz
-Nie doczekanie Wasze
-Em czemu Ty się tak zachowujesz ?
-Ania ja mam tego dość, wszystko się psuje. Jak wreszcie jest ok, to zaraz już nie jest
-Teraz już będzie dobrze - przytuliła mnie
-Jedźmy do tego domu
-Oki - wyszłyśmy ze szpitala, a potem wsiadłyśmy do jej auta
-Nie mój mojej mamie
-Jeżeli tego chcesz
-Ej Ania a co z moim autem ?
-Robert odbierze, tylko daj mi kluczyki
-Jasne - pogrzebałam trochę w torebce i je wyjęłam
-Sophie woli siedzieć z babcią w domu ?
-W sumie to tak, wiesz mama zabiera ją wszędzie gdzie chce i ma luz
-Gorzej będzie jak wyjedzie
-Oj tak - zaśmiałam się
-Długo jeszcze zostaje ?
-Nie wiem, w sumie to chciałabym zostać sama z Marco, ale głupio mi. Ona nam tak dużo pomogła
-Twoja mama bardzo dobrze Cię zna, więc lepiej nie kłam
-Jak coś zauważy to szczerze z nią pogadam
-No i dobrze, najlepszy plan
-Muszę pogadać z trenerem - uśmiechnęłam się
-On też się martwi o Ciebie, więc na pewno da Ci wolne
-Nie ma to jak spędzić 6 tygodni odpoczywając
-Nikt Ci nie każe leżeć, tylko masz o siebie dbać
-Nie znasz Marco ? - zaśmiałam się - on mi nie da spokoju
-Pogadam z nim
-Spoko dam sobie radę
-Jakby co to daj mi znać
-Jak będę miała z nim problem to go wyśle do Was
-Żaden problem, już kiedyś z nami mieszkał
-No widzisz, będziesz miała 2 facetów
-Kuszące, ale Robert mi wystarczy - wybuchłyśmy śmiechem
-Ej, ale Reus jest dobry
-Nie wątpię - posłała mi uśmiech
-Jak dobrze, że już jesteśmy - wysiadłam z auta
-Wchodzić z Tobą ?
-Nie no poradzę sobie
-Na pewno ?
-Tak, do zobaczenia - pocałowałam ją w policzek. Dziewczyna z powrotem wsiadłam do samochodu i odjechała, a ja podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, bo chyba nikogo nie było, odłożyłam torebkę i klucze na szafę i weszłam dalej.
-Jestem !
Nic. Cisza. Czyli jestem sama. Weszłam do kuchni, zabrałam sobie sok, jedzenie i poszłam do sypialni. Rozłożyłam wszystko na łóżku, a sama położyłam się na wolnej przestrzeni. Włączyłam sobie telewizor, a potem puściłam jakiś film z dysku, który był przypięty do telewizora.
To super, że z Lamą wszystko ok. Mam nadzieję, że z Emmą będzie wszystko w porządku. Czekam na nexta, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOMFG w końcu się wybudził! *___*
OdpowiedzUsuńJeju jak dobrze ;3
Martwię się Em, mam nadzieję że wszystko w porządku z nią i Nico ://
Rozdział cudowny
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*
Marcoo, nareszcie! <3 Tylko, żeby Emmie się nic poważnego nie staało.:D czekam na next'a :P
OdpowiedzUsuńŚwietny, poproszę naxt :)
OdpowiedzUsuńwreszcie dobre wieści! Czekam na kolejny! zapraszam do mnie:) http://walcz99.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń