Tak jak ustaliliśmy z Marco przylecieliśmy na Finał XX Mistrzostw Świata w piłce nożnej 2014. Już za kilkanaście minut rozpocznie się mecz Niemcy - Argentyna, mecz o wszystko. Razem z narzeczonym i córką siedzę na stadionie w Rio i obserwuje zachowanie innych kibiców. Całą rodziną ubraliśmy się w koszulki Reprezentacji Niemiec z numerem 21 i nazwiskiem Reus na plecach
-Mamo kiedy oni zaczną grać ?
-Już za chwile
-Nie denerwuj się tak - szepnął mi do ucha Marco - będzie dobrze. Wygrają
-Wiem - westchnęłam
-Trzeba być dobrej myśli - uśmiechnęła się Sophie
-Dokładnie - poparł ja blondyn
-Jestem dobrej myśli
-Mamo, a będę mogła potrzymać puchar ?
-Wątpię kochanie
-Czemu ?
-Bo to jest puchar piłkarzy
-Szkoda - zasmuciła się
-Zobaczę co da się zrobić - chciałam jej poprawić humor
-Tak ?
-Postaram się
-Dobrze - trochę się uśmiechnęła
-Może napiszę do mamy ? - spojrzałam na piłkarza
-Em Twoja mama sobie poradzi
-No tak, ale się martwię
-Nico już pewnie śpi
-Tak często go zostawiamy
-Kochanie, ale potem już będziemy z nim w domu
-A podróż poślubna ?
-Kotku to dopiero we wrześniu
-Oj no wiem - uśmiechnęłam się
-Wcześniej będzie nasze wesele
-Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się już doczekać
-Domyślam się
-Cicho - skarciła nas nasza córka - zaczyna się
Piłkarze stanęli na murawie, odśpiewaliśmy oba hymny i główne atrakcje dzisiejszego dnia się przywitali. Potem rozstawiliśmy się na boisku, pierwszy gwizdek i gra rozpoczęta. Od samego początku walka była zacięta, co jakiś czas wstrzymywałam oddech. Nie mogłam, ale chyba nie tylko ja usiedzieć na miejscu. Sophie była na rękach u Marco, ale w końcu i tak wylądowała na chwile u mnie
-Czemu wujek Mario nie gra ?
-Nie wiem, może jeszcze wejdzie
-A jak nie wejdzie
-Nie martw się na zapas - pocałowałam ją w czoło
Mecz leciał szybko jak z procy. Pierwsza połowa zleciała strasznie szybko, niestety żadna z drużyn nie strzeliła gola. Usiadłam na krzesełku tuląc do siebie Sophie
-Nie płacz - szepnęłam jej do ucha - to dopiero koniec pierwszej połowy
-Wiem - mocniej się we mnie wtuliła
-Sophie tak to czasami bywa - Marco obok nas ukucnął
-Ja chce, żeby wygrali
-Ja też tego chce - westchnął - ale to jest sport, walka trwa do końca i nie mogę Ci obiecać, że wygrają
-Dobrze - spojrzała najpierw na mnie, a potem na niego
-Nie płacz już - uśmiechnął się do niej
-Kocham Cię tato - oderwała się ode mnie i go przytuliła
-Ja też Cię kocham słoneczko
Uśmiechnęłam się i zrobiłam swoim telefonem. Zalogowałam się i dodałam na oficjalny profil Marco na Facebooku z podpisem "Kocham Cię tato <3"
-Wstawiłam zdjęcie na Twój profil
-Dobrze
Posadził małą na swoich kolanach, a kilka minut później zaczęła się już druga połowa. Zacięta walka była już od pierwszej minuty. Było kilka akcji, ale żadna nie zakończyła się golem. Bardzo nad tym ubolewałam i bałam się, bo zbliża się koniec. Wibiła dziewiędziesiąta minuta i dalej nic. Chwila przerwy, a potem dogrywka. Cieszyłam się, że Mario grał, a Sophie to była wniebowzięta. Widziałam jak Marco coraz bardziej się denerwuje, ale starał się tego nie okazywać. Nagle Mario dostał piłke, wytrzymałam oddech i GOOOL ! 113 minut i 1:0 dla Reprezentacji Niemiec. Mario Gotze bohaterem meczu ! Na szczęście w ostatnich minutach przeciwnikom nie udało się strzelić. Udało się ! Reprezentacja Niemiec Mistrzem Świata w Piłce Nożnej 2014. W przypływie emocji rzuciłam się na Marco, a on namiętnie mnie pocałował. Potem wziął na ręce naszą córkę i razem zeszliśmy po schodkach na dół. Weszliśmy na murawę, Marco poszedł do trenera, a my do Mario
-Gratulacje - przytuliłam go - zostałeś bohaterem meczu
-To zasługa drużyny, a nie tylko moja
-Skromny
-Wujku
-Słucham ? - kucnął przed nią
-Chciałam, żebyś zagrał
-Zagrałem
-I strzeliłeś - przytuliła go
-Dla Ciebie - cmoknął ją w czoło
-Na prawde ?
-Pewnie
-Dziękuje - uśmiechnęła się - a będę mogła dotknąć pucharu ?
-Myślę, że tak
-To super
-Wiem - podniósł ją
-Mario ! Gratuluje - Reus do nas podszedł
-Dzięki, szkoda, że Cię nie było
-Też żałuje - westchnął
-Następnym razem - posłałam mu uśmiech
-Tak mam nadzieje
-Świetnie się spisaliście
-Staraliśmy się
-Tato, a mogę iść z wujkiem ?
-A gdzie ?
-Po puchar
-Nie kochanie nie możesz
-Ale czemu ? - tupnęła nóżką
-Nie rób tak - upomniałam ją
-Ale ja bym chciała
-Kochanie tylko piłkarze mogą iść, a Ty możesz patrzeć z dołu
-Tato ja chce iść
-Sophie proszę Cię
-Ja chce tam iść - próbowała nas przekonać
-Sophie nie wymuszaj, bo zaraz to się źle skończy
-Dobrze ! - obraziła się
-Zaczyna się - zaśmiałam się
-Coraz częściej marudzi
-Wiem - westchnęłam
-Przepraszam Was - stwierdził Mario - lecę do Ann
-Idź idź - poklepałam go po ramieniu
Jakoś udało nam się namówić naszą córkę, żeby się już nie obrażała. Piłkarze odebrali puchar, gratulacje i wszystko inne. My cały czas staliśmy na murawie, kilku dziennikarzy przeprowadziło wywiad z Marco, a my z Sophie w tym czasie gadałyśmy z różnymi osobami.
-Mamo spać mi się chce
-Zaraz jak tata przyjdzie to wrócimy do hotelu - wzięłam ją na ręce
-Dobrze - ziewnęła
-Marco - zawołałam go ja był już kawałek od nas
-Słucham ?
-Trzeba młodą odstawić do hotelu
-Daj wezmę ją - przejął ją
Udało nam się jakoś wydostać ze stadionu i po jakiś czterdziestu minutach byliśmy już w hotelu. Po cichu weszliśmy do pokoju, mój narzeczony zaniósł małą do łóżka, a ja poszłam zajrzeć do Nico
-Cześć mamo - pocałowałam ją w policzek
-Witaj córciu, oglądałam mecz
-Och były emocje
-A jak mój synuś ? - pochyliłam się nad kołyską i pocałowałam go w czoło
-Grzeczny jak zawsze
-Mamo mam nadzieje, że się nie gniewasz, że tak Cię wykorzystuje
-No coś Ty - zaśmiała się - uwielbiam moje wnuki
-Dziękuje mamo - przytuliłam ją
-Idziecie świętować ?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami
-Leć pogadaj z Marco
-Może jednak zostanę z moim drugim przystojniakiem
-Oj Emma Emma
-Oj mamo mamo - zaśmiałam się
-Powinnaś się mnie słuchać, a nie sobie ze mnie żartować
-Przepraszam - pocałowałam ją w policzek - idę zobaczyć co robi mój narzeczony
-Już niedługo mąż
-Nareszcie - uśmiechnęłam się
Poszłam do drugiego pomieszczenia i zobaczyłam śpiącą Sophie, a obok niej leżał Marco
-Odpoczywasz ?
-Yhmm
-Mama się pytała czy idziemy świętować
-W sumie to nie wiem czy mi się chce
-Dawno nie byliśmy nigdzie we dwoje - położyłam się na nim
-Chcesz gdzieś wyjść ?
-Jeżeli masz ochotę to możemy iść
-Jeżeli Ty masz ochotę to oczywiście - pocałował mnie
-Daj mi chwile to się ogarnę
Po dwudziestu minutach znowu opuściliśmy hotel. Postanowiliśmy się przejść, a potem może gdzieś wejść na coś do jedzenia albo na jakiś deser. Szliśmy za rękę cały czas się śmiejąc
-Myślisz, że po ślubie będzie tak samo ?
-Nic się nie zmieni
-Boisz się ? - spojrzałam na niego
-Jeszcze nie
-Jeszcze - zaśmiałam się
-Może w dniu ślubu się przestraszę
-I uciekniesz
-Nigdy nie ucieknę
-Nigdy ?
-Nigdy - pocałował mnie
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też
-Ej - szturchnęłam go - idziemy na tam to wesołe miasteczko ?
-Serio ?
-Chodź na tą dużą karuzele
-Dziecko moje - objął mnie
-Mówię serio - uśmiechnęłam się - ile ona ma ? 20 metrów ?
-Możliwe
Okazało się, że karuzela na której byliśmy była świetna ! Darłam się bardzo, ale nie żałuje. Takie atrakcje są to trzeba korzystać. A przecież wygraliśmy, więc jakoś trzeba było to uczcić
*****
To już 50 rozdział ... nie mogę w to uwierzyć <3 a w poniedziałek będzie niespodzianka !!
! KONIECZNIE ZAJRZYJCIE W PONIEDZIAŁEK NA BLOGA !
! KONIECZNIE ZAJRZYJCIE W PONIEDZIAŁEK NA BLOGA !
Rozdział jak zawsze fenomenalny czekam z niecierpliwością na poniedziałek serdecznie pozdrawiam i lecę na resztę blogów.
OdpowiedzUsuńczekam na poniedziałek! (aż dziwnie to brzmi) hahaha, świetny rozdział, Sophie jak to dziecko ma swoje humorki, a Emma martwi się na zapas, , przecież Nico ma najlepszą nianię! :*
OdpowiedzUsuńOch, Em denerwuje się jak każda matka
OdpowiedzUsuńMario jest taki mega słodki ;3
Super rozdział
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*
ahhh, i przypominają się emocję z finału. <3 ajj, jestem ciekawa kolejnych rozdziałów, ślubu i wg. <3 gratuluję tak pięknej ilości rozdziałów, 50. <3 czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i oczywiście poniedziałek. <3 pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuń