To już dzisiaj. Wielki dzień. Dzień naszego ślubu. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Zaproszenia już dawno zostały rozesłane. Msza zaczyna się o 15:00, a nie całą godzinę później będę już żoną Marco. Na dobre i złe. Na zawsze. Ja, Ania i Ann szykujemy się u nas w domu, Marco, Mario i Robert w domu Gotze, a moja mama zajmuje się dziećmi w domu Lewego. Kochana Ania zrobiła mi śniadanie, które właśnie konsumowałam
-Denerwowałaś się przed swoim ślubem ?
-Trochę, ale wiedziałam, że Robert jest tym jednym
-Boję się, że coś pójdzie nie tak
-Em wszystko jest sprawdzone i nic złego się nie stanie
-Przed domem stoi mnóstwo fotografów, nie będziemy mieli spokoju
-Jest ochrona, a sala jest tak schowana, że nie masz się o co bać
-Niby tak, ale wiesz - westchnęłam
-To jest Wasz dzień i nic go nie zepsuje
-Chciałabym
-Uśmiechnij się - puściła mi oczko, a ja to zrobiłam - widzisz od razu lepiej
-Dobrze, że makijażystka, manicurzystka i fryzjerka przyjadą tutaj
-Innej opcji nie brałam pod uwagę
-Ile mamy czasu ?
-Wystarczająco spokojnie
-Stresuje się
-Musisz wyluzować
-Wiem wiem
-Chcesz zielonej herbaty ?
-Nie dziękuje
-To leć pod prysznic, bo za pół godziny przyjedzie pani zrobić Ci paznokcie
-Dobra to lecę - szybko poszłam na górę, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i związałam je w koka. Założyłam jakieś dresy i zwykły top, a potem zeszłam na dół
-Kate - uśmiechnęła się mnie młoda dziewczyna
-Emma
-Siadaj i powiedz mi co być chciała
-Zdaje się na Ciebie, ma być po prostu idealnie
-W porządku - zajęła się moimi paznokciach
Skończyła po godzinie, a zaraz potem przejęła mnie fryzjerka. Jej się niestety dłużej zeszło, ale nadal było trochę czasu. Podziękowałam jej i miałam chwile spokoju
-Nie denerwuj się tak - zaśmiała się Ann
-Łatwo powiedzieć
-Em spójrz na mnie - naprzeciwko mnie usiadła Lewandowska - sama mówiłaś, że jesteś pewna, kochasz go, macie dzieci, dzisiejszy dzień to tylko formalność. Za niecałe trzy godziny spotkasz się w Marco w kościele i zostaniecie małżeństwem
-A jak się pomylę albo popłacze i zmyje mi się makijaż ?
-To zrobi Ci wodoodporny
-Na wszystkie moje pytania będziesz miała odpowiedź ?
-Tak, bo ja już to przechodziłam i uwierz mi, że też się stresowałam
-Domyślam się
-Będzie dobrze
-Wiem - uśmiechnęłam się - mama wzięła ubranka dzieci ?
-Tak, na pewno wiszą w naszej sypialni
-Aniu dziękuje, że pozwoliłaś jej tam przebywać
-Nie masz za co piękna - pocałowała mnie w policzek
-Za ile będzie makijażystka ?
-Za jakieś czterdzieści pięć minut
-To dobrze
-Potrzebujesz czegoś ?
-Zrobisz mi herbaty ? Pójdę na taras, muszę się przewietrzyć
-Pewnie - wyszłam na taras, a potem po schodkach zeszłam na trawę
Tam usiadłam na jednym z leżaków i przymknęłam na chwile oczy. Za chwile brunetka podała mi herbatę w moim ulubionym kubku. Chciałabym już być tą panią Reus i żeby cały stres ze mnie zszedł. Po prostu mam go dość. Boje się, że coś nie wyjdzie, że się pomylę, że Marco mnie zostawi przed ołtarzem. Tego bym chyba nie przeżyła, to byłoby na prawdę straszne. Ponad cztery lata temu to ja go zostawiłam, ale jakbym mogła cofnąć czas to nigdy bym tego nie zrobiła. To był błąd, cholerny błąd, którego będę żałowała do końca życia
-Em przyszła pani Leila
-Dobrze już idę - powoli się podniosłam z miejsca i weszłam do środka
Usiadłam na wskazanym miejscu i zamknęłam oczy. Kobieta zaczęła mnie malować, to było takie przyjemne. Już prawie zasnęłam kiedy usłyszałam jej głos
-Skończyłam
-Proszę lusterko - podała mi moja druhna
-Och jak pięknie - zachwycałam się - dziękuje Ci bardzo
-Nie ma za co. Szczęścia na nowej drodze życia
-Dziękuje - przytuliłam się i odprowadziłam do drzwi
Jeszcze kilka razy przejrzałam się w lustrze, a potem poszłam na górę. W sypialni założyłam nową, białą bieliznę, psiknęłam się perfumami, a potem przy pomocy dziewczyn założyłam suknie. Ann wpięła mi we włosy długi, biały welon, a potem założyłam buty. Zeszłam powoli na dół gdzie stanęłam przed ogromnym lustrem. Piękna suknia, cudowne buty, makijaż, fryzura i paznokcie wszystko się ze sobą idealnie komponowało. Potem Ann ubrana już w równie piękną suknie podała mi mój bukiet
-Chyba czas jechać - uśmiechnęłam się
-To jedźmy - wyszłyśmy z domu i przy pomocy ochrony wsiadłyśmy do samochodu
Kierowca ruszył i za pięć trzecia byłyśmy już pod kościołem, wiedziałam, że Marco już jest, więc nadal zestresowana wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi kościoła. Do ołtarza miał mnie poprowadzić mój tata, czekał już na mnie, wziął mnie pod rękę i razem wkroczyliśmy do kościoła. Drzwi zostały zamknięte, ale to już się nie liczyło. Teraz liczył się tylko ON, stał przy ołtarzu i uśmiechał się w moją stronę. Teraz już się nie stresowałam. Cały stres uciekł ode mnie. Powoli dotarłam do niego, mój ojciec przekazał mnie jemu i podał mu rękę.
-Wyglądasz oszałamiająco - pocałował mnie w policzek
-Dziękuję
Stanęliśmy przodem do ołtarza, a ksiądz rozpoczął msze. Uśmiechałam się delikatnie w stronę mojego narzeczonego, zaraz męża. Po kilkunastu minutach ksiądz do nas podszedł i zadał trzy pytania.
-Emmo i Marco czy chcecie bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński ?
-Chcemy - odpowiedzieliśmy wspólnie
-Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobre i złej doli, aż do końca życia ?
-Chcemy
-Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Was Bóg obdarzy ?
-Chcemy
Podaliśmy sobie prawe dłonie i patrzyliśmy sobie w oczy, a ksiądz przemówił.
-Wobec Boga i kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - zwrócił się do nas, ale pierwszy przemawiał piłkarz - ja Marco ...
-Ja Marco
-Biorę Ciebie Emmo za żonę ...
-Biorę Ciebie Emmo za żonę
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci - uśmiechnął się do mnie promiennie
-Ja Emma ... - spojrzał na mnie
-Ja Emma
-Biorę Ciebie Marco za męża ...
-Biorę Ciebie Marco za męża
-I ślubuję Ci ...
-I ślubuję Ci
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską ...
-Miłość, wierność i uczciwość małżeńską
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci ...
-Oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci ...
-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci - dokończyłam drżącym głosem
-Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez Was zawarte ja powagą Kościoła Katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen
-Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie nałożyć jako znak miłości i wierności. Amen
-Emmo przyjmij tą obrączkę ...
-Emmo przyjmij tą obrączkę
-Jako znak mojej miłości i wierności ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - wsunął mi obrączkę na serdeczny palec prawej dłoni
-Marco przyjmij tą obrączkę ...
-Marco przyjmij tą obrączkę - uśmiechnęłam się delikatnie do niego
-Jako znak mojej miłości i wierność ...
-Jako znak mojej miłości i wierności
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego ...
-W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - dokończyłam wsuwając mu obrączkę na palec
Po zakończonej mszy my i nasi świadkowie podpisaliśmy dokumenty, a potem już jako Państwo Reus wyszliśmy z Kościoła. Przy pomocy ochrony przemknęliśmy do auta ślubnego, którym ruszyliśmy w stronę dworku, w którym miało się odbyć nasze wesele. Tam też goście mieli nam składać życzenia, bo będzie bardziej kameralnie. Chociaż nie wiem czy można powiedzieć kameralnie jak mamy ponad 300 gości.
-Kocham Cię - Marco mnie pocałował jak już jechaliśmy
-Ja też Cię kocham
Po jakiś czterdziestu minutach byliśmy już na miejscu. Potem przez godzinę wszyscy składali nam gratulacje i życzenia. Wreszcie przed 18 weszliśmy na piękną sale i zajęliśmy wyznaczone miejsca.
-Pójdę do dzieci - uśmiechnęłam się wstając
-Idę z Tobą - mój mąż ... nareszcie mąż złapał mnie za rękę
Wymknęliśmy się z sali i poszliśmy na górę, gdzie w jednym w pokoju miała być moja mama. Zapukaliśmy i otworzyła mi nasza córcia
-Ślicznie wyglądasz myszko - Reus wziął ją na ręce
-Wy też
-A gdzie Nico ?
-Przed chwilą się obudził
-To pójdę do niego - weszłam dalej i moja mam akurat trzymała małego na rękach
-Zaraz zejdziemy
-Dobrze mamo
-Wyglądasz przepięknie
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Lećcie już, a my zaraz dojdziemy
-Na pewno ?
-Oczywiście
-Dobra to weźmiemy Sophie, a Ty przyjdź z Nico
-Pewnie
Marco cały czas trzymał dziewczynkę na rękach, więc zgarnęłam ich i szybko wróciliśmy na sale. Każdy z nas dostał pyszny obiad i zaczęły się pierwsze toasty. Potem zostaliśmy poproszeni o wyjście na środek, bo nadszedł czas na nasz pierwszy taniec.
-Gorzko ! Gorzko ! Gorzko ! - usłyszeliśmy jak skończyliśmy
-Z największą przyjemnością - stwierdził mój mąż i mnie namiętnie pocałował
Czułam wzrok wszystkich na nas, więc się zarumieniłam. Aby to jakoś ukryć po prostu się przytuliłam do Marco
-Dzisiaj my jesteśmy główną atrakcją - szepnął do mnie
-Wiem - delikatnie się uśmiechnęłam - cieszę się z tego
-Ja też - pocałował mnie w czoło i wróciliśmy do stolika
Wszyscy zaczęli tańczyć, więc my oczywiście też. Wszystko jak na razie szło idealnie, żadnych problemów same przyjemności.
-Czy mogę zatańczyć z moją piękną synową ?
-Oczywiście - złapałam dłoń ojca Marco
-Bardzo się cieszę, że jesteś żoną mojego syna
-Dziękuje bardzo, ja też bardzo się cieszę
-Jesteś dla niego idealna Em
-Nikt nie jest idealny
-To nie prawda - uśmiechnął się
-Kocham Marco, dlatego jesteśmy dobrą parą
-On też Cię kocha, jesteście świetną rodziną
-Wiem - powiedziałam z przekonaniem
-Tato porywam moją żonę
-Oczywiście synu
Marco mnie objął i wyszliśmy na zewnątrz
-Coś się stało ?
-Chciałem pobyć z Tobą sam na sam
-Będziesz miał mnie przez całe życie
-To jest świetne uczucie
-Wiem o czym mówisz - uśmiechnęłam się
-Jesteś już teraz tylko moja
-Zawsze byłam tylko Twoja
-Ale teraz jesteś moją żoną i nie pozbędziesz się mnie tak łatwo
-Nie przeszkadza mi to ani trochę - pocałowałam go
W pół do dwunastej w nocy podano nasz tort, ukroiliśmy wspólnie pierwszy kawałek, którym się nakarmiliśmy wzajemnie, a potem kelnerki się tym zajęły. Był przepyszny, dokładnie taki jaki chciałam, żeby był.
-Jest idealnie ? - szepnął mi do ucha blondyn
-Jest lepiej - pocałowałam go - kocham Cię bardzo
-Ja też bardzo bardzo Cie kocham
-Na zawsze razem - uśmiechnęłam się
-Na zawsze
*****
Przez ten cały rok bywało różnie, raz lepiej, a raz gorzej. Czasami rozdziały były wesołe, radosne, a niektóre smutne i dobijające. Były też dłuższe i krótsze rozdziały, ale zawsze ze mną byłyście. Przygotowałam dla Was małą statystykę, chociaż nie wiem czy Was to interesuje.
Posty - 60
Wyświetlenia - 53 337 ! DZIĘKUJE !
Komentarze - 279 (bez tego posta oczywiście)
Obserwatorzy - 21 ! DZIĘKUJE !
A tak komponowały się ciasteczka z okazji 1 urodzin bloga <3
Macie takie skromne kolaże :D
Posty - 60
Wyświetlenia - 53 337 ! DZIĘKUJE !
Komentarze - 279 (bez tego posta oczywiście)
A tak komponowały się ciasteczka z okazji 1 urodzin bloga <3
Macie takie skromne kolaże :D
DZIĘKUJE WAM ZA TO, ŻE JESTEŚCIE ZE MNĄ JUŻ OD ROKU ! GDYBY NIE WY TO PEWNIE TO BY MI NIE WYSZŁO ! JESTEŚCIE NAJLEPSZE !
Jej to już rok!! *o* :o Twój blog jest cudowny, wspaniały, nieziemski, genialny, super, naj najlepszy. Życzę Ci kolejnego, tak wspaniałego roku bloga.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest on po prostu NIEPOWTARZALNY. Nareszcie wszystko się ułożyło. Emm i Marco oficjalnie są razem i tworzą cudowną rodzinkę. *.* <3 Życzę im szczęścia. ;) Mam nadzieję, że teraz będzie u nich sielanka przez jakiś czas i jak na razie nic nie namieszasz. :) Boszee.. Nie wiem co napisać. Po prostu brak słów.
Czekam na następny. I już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam, buuuuuziaki. Ola ;*** ;***
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga. :* :D
Ten rok minął w mgnieniu oka... Naprawdę nie spodziewałam się, że to tak szybko minie. Pamiętam jak czytałam pierwsze rozdziały na Zuzie i Marco, te które pisałaś na kartkach, a później oznajmiłaś mi że zakładasz bloga... A teraz, patrz ten ma już rok masz kilka innych blogów, dwa już zakończyłaś. Nie wierzyłaś w swój sukces, ale go osiągnęłaś!
OdpowiedzUsuńGratuluje z tej naszej wspólnej rocznicy!
Co do rozdziału to po prostu brak słów, jest po prostu idealny!
Kolejnego roku razem!
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*
jakie piękne ciasteczka :o! Poproszę jedno :3 rozdział cudowny, najpiękniejszy dzień w ich życiu, cieszę się, że wszystko się udało, bez ,,niespodzianek" gratuluje! Już rok! Nieźle, nieźle... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjejejejejejjjejeje ślub. <3 a gratuluję okrągłej rocznicy. :)czekam na kolejny rok. ;3 pozdrawiam .;**
OdpowiedzUsuń