niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 65.

~August~
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień dla mnie i dla mojego męża. To właśnie dzisiaj 22 sierpnia 2015 roku obchodzimy naszą pierwszą rocznice ślubu. Oj na początku zdecydowanie nie było zbyt kolorowo, ale teraz jest już świetnie. Kupiłam dla Marco spinki do koszuli z naszymi inicjałami i przygotowałam mu filmik z naszymi wspólnymi zdjęciami. Nawet udało mi się znaleźć kilka fotek z tego okresu jak byliśmy parą przez dwa miesiące. Wszystko zapakowałam do jednego średniej wielkości pudełka, a do drugiego małego włożyłem prezent niespodziankę. Najważniejszy prezent. Dzieci od tygodnia są na wakacjach z moimi rodzicami nad polskim morzem, więc jesteśmy w domu tylko we dwójkę. 
Obudziłam się pierwsza, przygotowałam śniadanie dla blondyna, które postawiłam na szafce nocnej w sypialni i poszłam się kąpać. Włosy myłam wczoraj wieczorem, więc dzisiaj już sobie odpuściłam. Szybko się umyłam, wytarłam i ubrałam. Założyłam prostą białą sukienkę z krótkim rękawem, a do tego dobrałam czarne sandałki na obcasie. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, umalowałam się jeszcze delikatnie i byłam gotowa. Nagle za moimi plecami znalazł się piłkarz, objął mnie w pasie i położył głowę na moim ramieniu. Patrzyłam na nasze wspólne odbicie w lustrze i od razu się uśmiechnęłam,
-Dzień dobry - pocałował mnie w policzek
-Dzień dobry - posłałam mu słodki uśmiech
-Wszystkiego najlepszego z okazji naszej pierwszej rocznicy ślubu - sprawnie mnie obrócił przodem do siebie i pocałował czule w usta
-Wzajemnie kochanie - zarzuciłam mu ręce na szyje
-Mamy już jakieś plany na dziś ?
-Chyba nie - pokiwałam przecząco głową - chyba, że coś wymyśliłeś
-Musisz mi wybaczyć, ale nie - posłał mi przepraszające spojrzenie
-W porządku, razem coś wymyślimy
-Ale prezenty dajmy sobie wieczorem
-Dlaczego ? - zaśmiałam się
-Taki mam kaprys - puścił mi oczko
-Okej, pasuje mi
-Daj mi kwadrans to się ogarnę
-Ile tylko chcesz - pocałowałam go - będę na dole 
-Będę pamiętał
-Ach Em jeszcze jedno - powiedział jak już wychodziłam 
-Tak ?
-Dziękuje za śniadanie 
-Na zdrowie
-Jadłaś już ?
-Nie, jeszcze nie
-W takim razie ja Ci coś zrobię 
-Taką miałam nadzieje - wybuchłam śmiechem, a on razem ze mną
Wyszłam z łazienki, pościeliłam jeszcze tylko nasze łóżko, a potem zeszłam na dół. Odgłos moich obcasów stukających o podłogę roznosił się po całym domu, ale ja lubię ten dźwięk. Usiadłam w salonie na kanapie, wzięłam do ręki swojego laptopa i włączyłam go. Od razu, żeby nie tracić czasu zalogowałam się na Facebooka, ale to chyba był błąd, bo miałam jeszcze więcej wiadomości i powiadomień niż zwykle. Szybko przebiegłam po nich wzrokiem i prawie wszystkie dotyczyły naszej rocznicy. Fani pisali mi nam życzenia, niektórzy wstawiali jakieś nasze zdjęcia. Starałam się polubić wszystkie takie posty, które pojawiły się na mojej tablicy, ale niestety nie dałam rady, bo było ich tak dużo. Nie podejmowałam się już nawet odpisywania na wiadomości, więc wszystkie z nich wrzuciłam do skrzynki "inne", może kiedyś na nie odpowiem. W między czasie weszłam też na moją skrzynkę mailową i miałam jedną nieodczytaną wiadomość od mojej mamy. Bardzo szybko ją przeczytała i otworzyłam zdjęcia, które mi wysłała.
"Em, 
U nas jest wszystko w porządku. Pogoda dopisuje, dzieci dobrze się bawią i są zadowolone. Trochę tęsknią, ale pewnie tak samo jak Wy, więc spokojnie - niedługo się zobaczycie. Mam nadzieje, że chociaż trochę odpoczęłaś od codzienności. W załączniku wysyłam Ci zdjęcia dzieciaków na plaży.
Kocham Cię mama
PS. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. Ucałuj Marco."
-Co tam robisz ? - usłyszałam 
-Przejrzałam szybko Facebooka i moja mama napisała maila
-Co u nich ?
-Wszystko dobrze - uśmiechnęłam się - mam Cię ucałować
-To na co czekasz ? - pochylił się nade mną
-Na nic - cmoknęłam go w policzek
-Zrobię Ci śniadanie, pewnie jesteś głodna
-Zdecydowanie - zachichotałam 
-Kawa, herbata czy sok ?
-Herbata 
-Jak sobie Pani życzy
-Dziękuje
-Jeszcze nie ma za co - poszedł do kuchni 
-Marco kochanie - poszłam za nim
-Tak ?
-Myślisz, że zdążymy do Świąt ?
-Z czym ?
-Z przeprowadzką - przewróciłam oczami
-Na pewno, chcesz się wybrać na budowę ?
-Dzisiaj ? - upewniłam się 
-Yhmm - pokiwał twierdząco głową
-Oczywiście, że mam - uśmiechnęłam się szeroko 
-To już mamy jakieś plany 
-Myślałam o tym, żebyśmy może zatrudnili jakiegoś architekta, żeby zaprojektował nam ogród i wnętrza - powiedziałam ostrożnie - ja wiem, że wszystkim miałam się sama zająć i, że to kolejny spory wydatek, ale chyba nie dam rady 
-Spokojnie - podszedł do mnie - znajdziesz kogoś czy mam się tym zająć ?
-Nie, ja mogę się tym zająć 
-Bałaś się zapytać ? - spojrzał mi w oczy 
-Troszeczkę - zarumieniłam się
-Dlaczego ?
-Bo ten dom jest taki drogi - jęknęłam - a to kolejny wydatek no i zostało tak mało czasu
-Em - westchnął - nie przejmuj się pieniędzmi, dobrze ?
-Dobrze 
-Zdecydowanie nas stać - pocałował mnie 
-Okej - uśmiechnęłam się i postanowiłam zmienić temat - co z tym śniadaniem ?
-Robi się - zaśmiał się
-Poczekam - usiadłam przy stole 
-Myślałem, że fajnie byłoby gdzieś wyjechać, ale to chyba kiepski pomysł, co ?
-Nie - skrzywiłam się - teraz w ogóle nie jest na to dobry czas
-Może jakoś na sylwestra - podrapał się po lekkim zaroście
-Może - westchnęłam i spojrzałam za okno - dzisiaj jest taka ładna pogoda
-Idealna na spacer
-Dokładnie - zgodziłam się z nim
-Proszę - postawił przede mną talerz - smacznego
-Dziękuje - posłałam mu buziaka w powietrzu 
Szybko zjadłam przepyszne śniadanie przygotowane przez mojego, a potem wstawiłam naczynia do zmywarki.
-Najpierw spacer czy budowa ?
-Spacer, bo już nie chce mi się zmieniać butów - puściłam mu oczko 
-To chodźmy 
-Poczekaj wezmę torebkę 
-Będę na zewnątrz
-Ok - poszłam szybko na górę
Wzięłam czarną małą torebkę na rękę, włożyłam do niej telefon, portfel i klucze, a następnie zeszłam na dół. Zamknęłam za sobą drzwi, a potem mój ukochany złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z naszej posesji. 
-To gdzie idziemy ?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami - przed siebie 
-Ten klub w którym się poznaliśmy nadal istnieje 
-Wiem- zaśmiałam się - ale nigdy mnie am nie zabrałeś
-Nie czułem takiej potrzeby - puścił moją dłoń i zamiast tego mnie objął 
-A to dlaczego ?
-Są lepsze kluby w Dortmundzie
-To prawda - uśmiechnęłam się szeroko - przynajmniej było klimatycznie
-Powiedzmy - zaśmiał się szczerze
-Chociaż z drugiej strony to chyba nie wyglądałoby dobrze, gdybyśmy pojawili się w takim miejscu
-Masz racje skarbie
-To były jedne z lepszych wakacji w moim życiu
-A czemu nie najlepsze ? - uniósł pytająco jedną brew
-Bo najlepsze były w zeszłym roku jak polecieliśmy we czwórkę do Rzymu
-Tak, było świetnie
-Trzeba to będzie kiedyś powtórzyć - posłałam mu uśmiech
-Jak najszybciej - pocałował mnie w policzek
-To jakaś propozycja ?
-Może - powiedział tajemniczo 
-Hm ... - zamilkłam na chwile - zaskakujesz mnie
-Powinnaś się przyzwyczaić
-Tak chyba zrobię
Chodziliśmy sobie normalnie jak wszyscy ludzie po mieście, zjedliśmy obiad, a nawet dostałam kwiaty od męża. Świetnie się bawiliśmy i o dziwno bardzo mało ludzi podchodziło do piłkarza po autograf czy po zdjęcie. Muszę przyznać, że byłam tym faktem zdziwiona, ale też zadowolona. Cieszę się, że ludzie potrafią uszanować naszą prywatność. 
-Wracamy ?
-Myślę, że tak
-Zmieniasz buty w domu ?
-Tak
-Ja muszę wziąć kluczę od naszego domu
-Nie masz ich przypadkiem w samochodzie ?
-Nie, wyjąłem 
-Okej
Po jakimś czasie dotarliśmy do domu, zmieniłam szpilki na białe Converse, wzięliśmy kluczę od naszego nowego domu i wsiedliśmy do auta Marco. 
-Tak sobie myślałam, że może nie będziemy nigdzie wychodzili wieczorem, tylko sama mogę coś zrobić albo możemy coś zamówić
-Mówisz o kolacji ?
-Dokładnie tak
-No to pewnie, że możemy zostać
-Tylko pytanie czy ja gotuje czy coś zamawiamy 
-Zamówmy. Co powiesz na sushi ?
-Bardzo chętnie 
-No to postanowione
-Super - uśmiechnęłam się
Już po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Nasz dom był już pobudowany, ale trzeba go jeszcze dokończyć w środku, urządzić, zająć się ogrodem. Najgorsze za nami na szczęście. 
-Trochę się chyba zmieniło od kiedy byłam tu ostatnim razem
-Ale niewiele - blondyn otworzył mi drzwi - zapraszam
-Dziękuje bardzo - weszłam do środka
-Będzie pięknie - objął mnie
-To prawda
-Podobno prawdziwy mężczyzna musi pobudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo
-I co ? - zachichotałam - posadzisz drzewo ?
-Już dawno temu posadziłem
-Gdzie ? - zdziwiłam się
-W lesie, jak byłem nastolatkiem
-Nigdy mi nie mówiłeś 
-Było minęło
-Czyli wszystko już masz odhaczone z listy - uśmiechnęłam się
-Tak to prawda - zaśmiał się
-Kocham Cię głupku - stanęłam na palcach i złożyłam na jego ustach pocałunek
-Ja też Cię kocham 
-Wiesz co ? To są bzdury, nawet bez tego byłbyś prawdziwym mężczyzną
-Tak myślisz ? - uśmiechnął się
-Jestem tego pewna - szturchnęłam go
-Dobrze to teraz pozwiedzajmy trochę ten nasz dom
-Bardzo chętnie - złapałam go za rękę jak mnie prowadził - już się nie mogę doczekać, aż tu zamieszkamy 
-Ja też, to będzie nasz prawdziwy dom
-A tam ten nie był ? 
-Był i jest, ale chodzi mi o to, że ten razem urządzimy, już z myślą o naszych dzieciach 
-To zdecydowanie prawda
-Może uwzględnimy jakieś miejsce dla psa 
-Spadaj - pokazałam mu język
-Kiedyś może się pojawi 
-Na pewno nie w najbliższym czasie
-Dobra dobra - uniósł ręce w geście poddania się
-I tak ma być - pogroziłam mu palcem
Jeszcze jakiś czas pochodziliśmy po tym dużym domu, a potem postanowiliśmy się zbierać. Zamiast do domu pojechaliśmy jeszcze do kina, gdzie poszliśmy na jakąś nową komedie romantyczną. Film skończył się po ponad dwóch godzinach, więc w drodze do domu zamówiliśmy sobie naszą kolacje. 
-Pójdę się przebrać - oznajmiłam jak tylko weszliśmy do domu - nie będzie Ci przeszkadzało jak wystąpię w mniej eleganckim wydaniu 
-Ani trochę - uśmiechnął się 
-To świetnie 
Poszłam na górę do garderoby, gdzie zdjęłam sukienkę, a zamiast niej założyłam szare, obcisłe spodnie dresowe i czarny t-shirt z krótkim rękawem. Włosy związałam w kucyka i byłam gotowa, żeby zejść na dół. 
-Kotku przywieźli sushi - zawołał mój ukochany
-W porządku. Nakryje do stołu
Nakryłam do stołu dla dwóch osób, zapaliłam świece i podałam wodę. Zadowolona z efektu usiadłam przy jednym z nakryć i czekałam, aż piłkarz do mnie dołączy. On jeszcze tylko przełożył sushi na talerze i postawił je na stole.
-Podano do stołu
-Bardzo dziękuje - zachichotałam 
Zaczęliśmy jeść i na prawdę cieszyłam się, że zamówiliśmy w jednej z lepszych restauracji, bo wszystko było takie pyszne. 
-Cudowne - wzięłam do ust kolejny kawałek 
-Tak, dawno nie jedliśmy sushi
-Niestety 
-Trzeba będzie teraz trochę nadrobić 
-Czytasz mi w myślach - posłałam mu uśmiech 
-Nie żałujesz ? - zapytał nagle
-Czego ?
-No wiesz, że nie zabrałem Cię nigdzie, że nie wymyśliłem żadnej niespodzianki
-Oj Marco - westchnęłam - nie mam czego żałować, bo dzisiejszy dzień był niesamowity
-Niesamowity ? - przyjrzał mi się
-Tak, na prawdę świetnie się bawiłam. Nie potrzebuje wiele do szczęście, tylko Ciebie
-Ja też - złapał mnie za rękę - tylko Ty i dzieciaki 
-I piłka
-Z piłki kiedyś będę musiał zrezygnować
-A z nas nie zamierzasz ? - zapytałam głupio
-Nigdy - spojrzał mi w oczy 
-Cieszę się - posłałam mu buziaka 
-To co czas na prezenty ?
-Pewnie, tylko posprzątam
-Pomogę Ci
-Nie nie, dam sobie radę sama
-Jesteś pewna ? 
-Oczywiście 
Szybko posprzątałam po naszej kolacje, odłożyłam świeczki na miejsce i włączyłam zmywarkę, w której od wczoraj zgromadziło się sporo brudnych naczyń. Potem poszłam na górę do sypialni i ze swojej szafki nocnej wyjęłam dwa pudełeczka. Zeszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział mój mąż. 
-Gotowa ?
-Jak zawsze
-W takim razie siedź tutaj, a ja zaraz wracam 
-Hmm, okej 
Za chwile wrócił z kolejnym bukietem kwiatów i jakimś pakunkiem. 
-Proszę - podał mi wszystko - jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy 
-Dziękuje - uśmiechnęłam się szeroko ukazując przy tym białe zęby - wstawię szybko kwiaty do wazonu i zaraz będę
-Okej
Dość szybko dotarłam do kuchni, nalałam do wazonu zimnej wody i wstawiłam tam kwiaty, które postawiłam na blacie. Po chwili znowu siedziałam na kanapie i otwierałam pakunek. Zobaczyłam śliczną, srebrną bransoletkę z dwoma małymi zawieszkami - serduszkiem i literką M.
-Jest śliczna - rzuciłam mu się na szyje - dziękuje 
-Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie
-To dla Ciebie - wręczyłam mu większy pakunek
-Poczekaj - zapiął mi bransoletkę na prawym nadgarstku - odwróć zawieszkę
-Serce ?
-Tak
-W porządku - odwróciłam zawieszkę, a tam był napisz "Na zawsze"
-Podoba Ci się ?
-Jeszcze bardziej niż wcześniej - pocałowałam go - teraz otwórz mój
-Dobrze 
-I jak ?
-Wow - wziął do ręki spinki -są niesamowite, od dzisiaj moje ulubione
-Bałam się, że Ci się nie spodobają
-Są świetnie kochanie
-Uff - zaśmiałam się
-A co to ? - wziął do ręki płytę
-Zobaczysz 
-Teraz ?
-Jeżeli chcesz
-Chce - uśmiechnął się
Wziął laptopa, włączył go i zaraz oglądaliśmy filmik. Przytuliłam się mocniej do niego, a po kilku minutach filmik się skończył.
-Dziękuje Em, to cudowny prezent
-Na prawdę Ci się podoba ? 
-Oczywiście, to świetny prezent
-Kocham Cię - uśmiechnęłam się
-Kocham Cię - powtórzył i mnie pocałował 
-Mam coś jeszcze - westchnęłam 
-Tak ?
-Yhmm
-To daj 
-Proszę - podałam mu mniejsze pudełko
-Na pewno mam otwierać ?
-Tak, a co ?
-Dziwnie się patrzysz 
-Nie - machnęłam ręką - otwieraj
-Okej
Marco powoli otworzył pudełko, a ja wstrzymałam oddech ...
*****
Wiem, że uwielbiacie jak kończę w takim momencie ! ;p A, więc jak myślicie co to za prezent ? Wzięłam się wreszcie za siebie i postanowiłam, że będę częściej pisała. W końcu do wakacji zostało tylko dwa miesiące z kawałkiem, a ja mam do napisania jeszcze co najmniej 10 rozdziałów. 

4 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że to test ciążowy! I Em i Marco będą mieli kolejnego szkraba *__* byłoby uroczo :3 świetny rozdział! Podoba mi się taka sielanka <3 pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę Cię! Dlaczego skończyłaś w takim momencie?
    Rozdział cudowny :) Wstawiaj szybko kolejny! :)
    Co do prezentu, to popieram Ewę.
    Życzę dużooo weny! ~C&B :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby byl tam test ciążowy??? Rozdział jak zwykle genialny. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nastepny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń