~Saturday~
O 15 mamy być u rodziców Marco, więc przyjedzie po nas o 13. Ubrałam Sophie w różową sukieneczkę, a włosy spięłam jej w warkoczyka. Stałam w swojej garderobie i zastanawiałam się w co ja mam się ubrać. W końcu się zdecydowałam, zrobiłam sobie luźnego kłosa, który opadał na moje prawe ramie, ubrałam się, umalowałam i gotowa zeszłam na dół. Zjadłyśmy z małą śniadanie, a potem poszłyśmy oglądać bajki, bo jej obiecałam.
-Mamo, ja chcie kakao
-Dobrze, już Ci przynoszę - wstałam z kanapy, poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam swojej córce kakao. Z powrotem poszłam do salonu.
-Mamo, a gdzie jest tata ?
-Powinien niedługo być - uśmiechnęłam się, bo zegarek wskazywał 12:39
-Supel
-Koteczku ja pójdę szybko po swoją torebkę do sypialni
-Pocekam
-Mam nadzieje - zaśmiałam się, a potem szybko pobiegłam na górę, zabrałam z garderoby buty, do torebki wrzuciłam telefon, złapałam ją i zeszłam na dół. Postawiłam torebkę w przedpokoju, założyłam buty i wróciłam po Sophie.
-Sophie idziemy założyć buty
-Dobzie - dziewczynka pobiegła do przedpokoju, a ja wyłączyłam telewizor i do niej dołączyłam. Założyłam jej buciki i sweterek, zamknęłam drzwi i ruszyłam z Sophie do nowego (?!) samochodu Marco. Włożyłam małą do fotelika, zapięłam ją, a sama zajęłam miejsce pasażera.
-Cześć - pocałowałam Marco w policzek
-Hej kochanie
-Nowy samochód ?
-Tak - uśmiechnął się jak małe dziecko
-Kiedy kupiłeś ?
-Wczoraj
-Oj Marco Marco - zaśmiałam się
-Dobra jedziemy - powiedział, a ja poczułam nieprzyjemny ucisk w żołądku - wszystko ok ?
-Nie wiem
-Em kochanie nie denerwuj się - położył rękę na moim kolanie - obiecuje Ci, że wszystko będzie dobrze
-Yhmm - westchnęłam, a za chwile poczułam, że robi mi się nie dobrze - Marco nie dobrze mi
-Daj mi minutkę, zaraz się zatrzymam - zatrzymał auto na poboczu, a ja z niego wybiegłam i stanęłam przy najbliższym drzewie. Dalej źle się czułam, ale świeże powietrze działało na mnie dobrze. Stałam tam chyba z 10 minut, a potem wróciłam do samochodu. Przy moich drzwiach stał Marco, więc podeszłam do niego i przytuliłam się.
-Sophie śpi, więc możemy tu chwilkę postać
-Przepraszam
-Em co się dzieje ? Od dawna tak masz ?
-Nie, to chyba z nerwów. Nie wiem dlaczego na prawdę
-Jesteś pewna ? Chyba nigdy tak nie miałaś, nawet z nerwów
-Masz racje, pierwszy raz mi się to zdarzyło
-Mogę odwołać ten obiad jak tak się denerwujesz
-Nie, jedźmy
-Jesteś pewna ?
-Tak - pokiwałam twierdząco głową. Wsiedliśmy do samochodu i z powrotem ruszyliśmy w drogę. Dziwnie się czułam, ale jestem prawie pewna, że to z nerwów co prawda nigdy tak się nie działo, ale teraz na prawdę się zestresowałam.
-Spróbuj się przespać, obudzę Cię jak będziemy dojeżdżać
-Ok, dzięki - oparłam głowę o szybę, zamknęłam oczy i odleciałam.
* Marco *
O 15 mamy być u rodziców Marco, więc przyjedzie po nas o 13. Ubrałam Sophie w różową sukieneczkę, a włosy spięłam jej w warkoczyka. Stałam w swojej garderobie i zastanawiałam się w co ja mam się ubrać. W końcu się zdecydowałam, zrobiłam sobie luźnego kłosa, który opadał na moje prawe ramie, ubrałam się, umalowałam i gotowa zeszłam na dół. Zjadłyśmy z małą śniadanie, a potem poszłyśmy oglądać bajki, bo jej obiecałam.
-Mamo, ja chcie kakao
-Dobrze, już Ci przynoszę - wstałam z kanapy, poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam swojej córce kakao. Z powrotem poszłam do salonu.
-Mamo, a gdzie jest tata ?
-Powinien niedługo być - uśmiechnęłam się, bo zegarek wskazywał 12:39
-Supel
-Koteczku ja pójdę szybko po swoją torebkę do sypialni
-Pocekam
-Mam nadzieje - zaśmiałam się, a potem szybko pobiegłam na górę, zabrałam z garderoby buty, do torebki wrzuciłam telefon, złapałam ją i zeszłam na dół. Postawiłam torebkę w przedpokoju, założyłam buty i wróciłam po Sophie.
-Sophie idziemy założyć buty
-Dobzie - dziewczynka pobiegła do przedpokoju, a ja wyłączyłam telewizor i do niej dołączyłam. Założyłam jej buciki i sweterek, zamknęłam drzwi i ruszyłam z Sophie do nowego (?!) samochodu Marco. Włożyłam małą do fotelika, zapięłam ją, a sama zajęłam miejsce pasażera.
-Cześć - pocałowałam Marco w policzek
-Hej kochanie
-Nowy samochód ?
-Tak - uśmiechnął się jak małe dziecko
-Kiedy kupiłeś ?
-Wczoraj
-Oj Marco Marco - zaśmiałam się
-Dobra jedziemy - powiedział, a ja poczułam nieprzyjemny ucisk w żołądku - wszystko ok ?
-Nie wiem
-Em kochanie nie denerwuj się - położył rękę na moim kolanie - obiecuje Ci, że wszystko będzie dobrze
-Yhmm - westchnęłam, a za chwile poczułam, że robi mi się nie dobrze - Marco nie dobrze mi
-Daj mi minutkę, zaraz się zatrzymam - zatrzymał auto na poboczu, a ja z niego wybiegłam i stanęłam przy najbliższym drzewie. Dalej źle się czułam, ale świeże powietrze działało na mnie dobrze. Stałam tam chyba z 10 minut, a potem wróciłam do samochodu. Przy moich drzwiach stał Marco, więc podeszłam do niego i przytuliłam się.
-Sophie śpi, więc możemy tu chwilkę postać
-Przepraszam
-Em co się dzieje ? Od dawna tak masz ?
-Nie, to chyba z nerwów. Nie wiem dlaczego na prawdę
-Jesteś pewna ? Chyba nigdy tak nie miałaś, nawet z nerwów
-Masz racje, pierwszy raz mi się to zdarzyło
-Mogę odwołać ten obiad jak tak się denerwujesz
-Nie, jedźmy
-Jesteś pewna ?
-Tak - pokiwałam twierdząco głową. Wsiedliśmy do samochodu i z powrotem ruszyliśmy w drogę. Dziwnie się czułam, ale jestem prawie pewna, że to z nerwów co prawda nigdy tak się nie działo, ale teraz na prawdę się zestresowałam.
-Spróbuj się przespać, obudzę Cię jak będziemy dojeżdżać
-Ok, dzięki - oparłam głowę o szybę, zamknęłam oczy i odleciałam.
* Marco *
Cholernie się bałem o Emme, niby powiedziała, że to tylko z nerwów, ale boje
się, że to może być coś poważniejszego. Warunki na drodze były dobre, ale
wiedziałem, że nie dojedziemy na 15, więc wysłałem swojej siostrze sms-a, żeby
przekazała to rodzicom. Chciałem włączyć radio, ale bałem się, że obudzę
dziewczyny, więc sobie odpuściłem. Po niespełna 2 godzinach dojechaliśmy na
miejsce, obudziłem Em, która wzięła nasze rzeczy, a ja wyjąłem małą z fotelika
i wziąłem ją na ręce.
* Emma *
* Emma *
Podeszliśmy do drzwi, chciałam zapukać, ale Marco tylko pokiwał głową, żebym
weszła, więc delikatnie otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.
-Nareszcie jesteście - do pomieszczenia weszła Melanie
-Cicho - powiedział Marco - nie widzisz, że Sophie śpi
-Przepraszam, daj ją. Zaniosę ją na górę - uśmiechnęła się, a za chwile przejęła naszą córkę. Zostaliśmy, więc na chwilkę sami.
-Em jak się czujesz ?
-Chyba dobrze
-Chyba ?
-Powinno być dobrze, nie martw się
-Spróbuj - objął mnie w pasie i zaprowadził do jadalni, gdzie siedzieli jego rodzice
-Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało
-Witajcie - mama Marco nas przytuliła
-Thomas Reus - podał mi dłoń jego ojciec
-Emma Clark - uśmiechnęłam się - miło mi poznać
-Mnie również
-Em, a to moja mama Manuela - podałam jej dłoń
-Dużo o Tobie słyszałam, Emmo
-Mam nadzieje, że dobre rzeczy
-Same dobre - posłała mi uśmiech - siadajcie do stołu, na pewno jesteście głodni
-Masz racje mamo. Jestem strasznie głodny, nie zjadłem śniadania
-No to siadaj, już podaje - usiedliśmy do stołu, mama Marco podała obiad i dołączyła do nas Melanie
-Położyłam ją u rodziców w sypialni
-Bardzo dobrze - odparł Reus
-I tak zaraz się obudzi
-Możliwe, w końcu zasnęła jak wyjechaliśmy z Dortmundu
-Coś się stało, że się spóźniliście ?
-Emma trochę źle się czuła
-Już wszystko w porządku ?
-Tak tak - uśmiechnęłam się
-To dobrze - zjedliśmy obiad, siostra Marco poszła po deser, a my z Marco na górę do Sophie, bo zaczęła płakać
-Chodź kochanie - wyciągnęłam ręce w jej stronę
-Ja chcie do taty
-No dobrze - westchnęłam, a chłopak wziął małą
-Pójdziemy teraz na dół i poznasz babcie i dziadka
-Babcia Malia ?
-Nie, babcia Maria poszła do nieba do aniołków
-A wlóci ?
-Niestety nie - pogłaskałam ją po główce
-Skoda
-Idziemy ? - spytał blondyn
-Tiak - jego wierna kopia się uśmiechnęła. Zeszliśmy na dół, z powrotem usiedliśmy przy stole.
-Chcesz coś do jedzenia skarbie ?
-Nie chcie
-To jak będziesz chciała to powiedz
-Dobzie
-Cześć śliczna - podeszła do niej moja przyszła szwagierka
-Ciocia ! - mała strasznie się ucieszyła i wpadła jej w ramiona
-Uważaj trochę - zaśmiałam się
~One Hour Later~
Przeszliśmy z jadalni do salonu, Sophie poszła z Marco i Thomasem na dwór, a my z jego mamą i siostrą rozmawiałyśmy.
-Ciesze się, że w końcu mogę Cię poznać Emmo
-To miłe, dziękuje
-Nie masz za co - posłała mi uśmiech
-Długo jesteście razem z Marco ? Teraz po tej 3 letniej przerwie - pytanie zadała Melanie
-O matko nie wiem - zaśmiałam się - dwa tygodnie albo coś koło tego
-Dużo czasu - zaśmiałyśmy się
-No nie wiem jak no ze mną tyle wytrzymał
-Prędzej Ty z nim
-No tak, pomyliło mi się
-Myślicie już o wspólnym mieszkaniu ?
-Marco chciał, żebym się do niego wprowadziła, ale dla mnie to za wcześnie
-Macie przed sobą jeszcze całe życie
-Mam taką nadzieje
-Em kochanie Mario robi dzisiaj imprezę i nas zapraszał
-Jak chcesz to idź, ale ja zostanę z Sophie
-Dobra to powiem mu, że następnym razem
-Daj spokój - machnęłam ręką - idź i baw się dobrze
-Ok pogadamy o tym jeszcze w samochodzie
-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
-Mamo - przybiegła nasza mała księżniczka
-Słucham
-Ja chcie do domu
-Może jeszcze zostaniemy z babcią i dziadkiem ?
-Nie - złapała piłkarza za nogę
-Dobra może faktycznie się już zbierajmy
-No dobrze - wstałam z kanapy - miło było państwa poznać
-Nam Ciebie również Emmo
-Przyjeżdżajcie do nas częściej
-Na pewno - uśmiechnęłam się. Poszliśmy do przedpokoju, ubraliśmy się, pożegnaliśmy i udaliśmy do samochodu Marco. Zdążyliśmy odjechać, a mała już zasnęła.
-Marco jak chcesz to na prawdę idź na tą imprezę
-Zostanę z Wami
-Ja i tak nocuje u siebie, ale jak chcesz to przyjedź
-Chyba wole z Wami zostać
-Chcesz być ze mną do końca ?
-Jeszcze więc nad tym zastanawiam
-No wiesz co nie spodziewałem się tego po Tobie
-Ja też nie - zaśmialiśmy się
-Kotku, a może pójdziesz ze mną ?
-Marco proszę Cie zapomnij o mnie, jedź, baw się dobrze
-Em bez Ciebie nie idę
-Przepraszam, ale ja na prawdę nie mam ochoty
-Wiem, dlatego ja też nie idę
-Kocham Cie
-Ja Ciebie też - położył rękę na moim udzie
-Patrz na drogę
-Przecież patrzę
-Zerkasz na mnie co chwila
-Bo jesteś piękna
-Dziękuje - zarumieniłam się
-Nareszcie jesteście - do pomieszczenia weszła Melanie
-Cicho - powiedział Marco - nie widzisz, że Sophie śpi
-Przepraszam, daj ją. Zaniosę ją na górę - uśmiechnęła się, a za chwile przejęła naszą córkę. Zostaliśmy, więc na chwilkę sami.
-Em jak się czujesz ?
-Chyba dobrze
-Chyba ?
-Powinno być dobrze, nie martw się
-Spróbuj - objął mnie w pasie i zaprowadził do jadalni, gdzie siedzieli jego rodzice
-Dzień dobry - powiedziałam nieśmiało
-Witajcie - mama Marco nas przytuliła
-Thomas Reus - podał mi dłoń jego ojciec
-Emma Clark - uśmiechnęłam się - miło mi poznać
-Mnie również
-Em, a to moja mama Manuela - podałam jej dłoń
-Dużo o Tobie słyszałam, Emmo
-Mam nadzieje, że dobre rzeczy
-Same dobre - posłała mi uśmiech - siadajcie do stołu, na pewno jesteście głodni
-Masz racje mamo. Jestem strasznie głodny, nie zjadłem śniadania
-No to siadaj, już podaje - usiedliśmy do stołu, mama Marco podała obiad i dołączyła do nas Melanie
-Położyłam ją u rodziców w sypialni
-Bardzo dobrze - odparł Reus
-I tak zaraz się obudzi
-Możliwe, w końcu zasnęła jak wyjechaliśmy z Dortmundu
-Coś się stało, że się spóźniliście ?
-Emma trochę źle się czuła
-Już wszystko w porządku ?
-Tak tak - uśmiechnęłam się
-To dobrze - zjedliśmy obiad, siostra Marco poszła po deser, a my z Marco na górę do Sophie, bo zaczęła płakać
-Chodź kochanie - wyciągnęłam ręce w jej stronę
-Ja chcie do taty
-No dobrze - westchnęłam, a chłopak wziął małą
-Pójdziemy teraz na dół i poznasz babcie i dziadka
-Babcia Malia ?
-Nie, babcia Maria poszła do nieba do aniołków
-A wlóci ?
-Niestety nie - pogłaskałam ją po główce
-Skoda
-Idziemy ? - spytał blondyn
-Tiak - jego wierna kopia się uśmiechnęła. Zeszliśmy na dół, z powrotem usiedliśmy przy stole.
-Chcesz coś do jedzenia skarbie ?
-Nie chcie
-To jak będziesz chciała to powiedz
-Dobzie
-Cześć śliczna - podeszła do niej moja przyszła szwagierka
-Ciocia ! - mała strasznie się ucieszyła i wpadła jej w ramiona
-Uważaj trochę - zaśmiałam się
~One Hour Later~
Przeszliśmy z jadalni do salonu, Sophie poszła z Marco i Thomasem na dwór, a my z jego mamą i siostrą rozmawiałyśmy.
-Ciesze się, że w końcu mogę Cię poznać Emmo
-To miłe, dziękuje
-Nie masz za co - posłała mi uśmiech
-Długo jesteście razem z Marco ? Teraz po tej 3 letniej przerwie - pytanie zadała Melanie
-O matko nie wiem - zaśmiałam się - dwa tygodnie albo coś koło tego
-Dużo czasu - zaśmiałyśmy się
-No nie wiem jak no ze mną tyle wytrzymał
-Prędzej Ty z nim
-No tak, pomyliło mi się
-Myślicie już o wspólnym mieszkaniu ?
-Marco chciał, żebym się do niego wprowadziła, ale dla mnie to za wcześnie
-Macie przed sobą jeszcze całe życie
-Mam taką nadzieje
-Em kochanie Mario robi dzisiaj imprezę i nas zapraszał
-Jak chcesz to idź, ale ja zostanę z Sophie
-Dobra to powiem mu, że następnym razem
-Daj spokój - machnęłam ręką - idź i baw się dobrze
-Ok pogadamy o tym jeszcze w samochodzie
-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
-Mamo - przybiegła nasza mała księżniczka
-Słucham
-Ja chcie do domu
-Może jeszcze zostaniemy z babcią i dziadkiem ?
-Nie - złapała piłkarza za nogę
-Dobra może faktycznie się już zbierajmy
-No dobrze - wstałam z kanapy - miło było państwa poznać
-Nam Ciebie również Emmo
-Przyjeżdżajcie do nas częściej
-Na pewno - uśmiechnęłam się. Poszliśmy do przedpokoju, ubraliśmy się, pożegnaliśmy i udaliśmy do samochodu Marco. Zdążyliśmy odjechać, a mała już zasnęła.
-Marco jak chcesz to na prawdę idź na tą imprezę
-Zostanę z Wami
-Ja i tak nocuje u siebie, ale jak chcesz to przyjedź
-Chyba wole z Wami zostać
-Chcesz być ze mną do końca ?
-Jeszcze więc nad tym zastanawiam
-No wiesz co nie spodziewałem się tego po Tobie
-Ja też nie - zaśmialiśmy się
-Kotku, a może pójdziesz ze mną ?
-Marco proszę Cie zapomnij o mnie, jedź, baw się dobrze
-Em bez Ciebie nie idę
-Przepraszam, ale ja na prawdę nie mam ochoty
-Wiem, dlatego ja też nie idę
-Kocham Cie
-Ja Ciebie też - położył rękę na moim udzie
-Patrz na drogę
-Przecież patrzę
-Zerkasz na mnie co chwila
-Bo jesteś piękna
-Dziękuje - zarumieniłam się
*****
Przepraszam za to opóźnienie, ale miałam dużo roboty przed świętami i się nie wyrobiłam. Dlatego dzisiaj jak tylko wstałam to usiadłam do komputera, żeby dodać rozdział. Mam nadzieje, że Wam się spodoba ;) Pozdrawiam :*
Z OKAZJI ŚWIĄT ŻYCZĘ WAM ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, MIŁOŚCI. OSOBOM, KTÓRE TAK JAK JA PROWADZĄ BLOGA WIELU OBSERWATORÓW I KOMENTARZY :*
5 Komentarzy - Następny Rozdział (w Piątek 27.12)
doczekalam sie huraaa :) ciekawe z jakiego powodu emma wymiotowala.. i podejrzewam ze zrobisz niespodzianke..:) czekam na rozwoj wydarzen... wesolych swiat pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńPowiem jedno: CZAD z niecierpliwością czekam na rozdział.... wesołych świąt
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAwwww *-* słodko <3
OdpowiedzUsuńMartwi mnie samopoczucie Em ;//
Ale i tak Soph jak zawsze skradła moje serce :***
Rozdział świetny
Czekam na next ;)
Pozdrawiam/ Nikola ;*
Genialny rozdział! <3 Czekam na kolejny i jestem strasznie ciekawa co się tam wydarzy :) pozdr./Gretha
OdpowiedzUsuń