piątek, 16 maja 2014

Rozdział 34.

* Marco *
Włożyłem małą do fotelika, a obok jej fotelika położyłem swoją torbę treningową.
-Tato
-Słucham ?
-A ciemu mama nie pojechała z nami ?
-Bo dzisiaj ma wolne
-A pójdziemy potem na płac zabaw ?
-A możemy pójść jutro ?
-Mozemy
-To pójdziemy
-Dziękuje
-Nie ma za co - uśmiechnąłem się
-A kiedy ulodzi się Nico ?
-Jeszcze trochę
-A ulodzi się przed moimi ulodzinami ?
-Nie kochanie, na pewno jeszcze nie wtedy
-To kiedy ?
-Za kilka miesięcy, wiesz kochanie jeszcze trochę
-Ja chcie telaz
-Kochanie jeszcze trochę, zobaczysz szybko zleci - dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem auto na swoim miejscu parkingowym, wyjąłem córkę, a zaraz potem torbę.
-Mogę z Tobą do satni ?
-Nie słoneczko - zaśmiałem się
-Ciemu ?
-Bo nie będę tam sam
-A jak zamknę ocy ?
-To też nie - wziąłem ją za ręce - zaczekasz na mnie na murawie razem z trenerem, ok ?
-Ok - odwróciła głowe
-Nie obrażaj się - cmoknąłem ją w czoło - innym razem, jak będziemy pierwsi to pójdziemy do szatni
-Dobla, pzekonałeś mnie
-Cieszę się - zaśmiałem się po cichu. Zostawiłem małą pod opieką trenera, a sam pobiegłem do szatni.
-Cześć Marco
-Siema - uśmiechnąłem się
-Jak było w Paryżu ?
-Nie było źle
-A coś więcej ?
-Śpieszę się
-Co Cię tak ciągnie na murawę ?
-Sophie czeka
-Przywiozłeś ze sobą swoją małą księżniczkę
-No chciała to ją przywiozłem
-Och jak słodko
-Mario - spojrzałem na niego z politowaniem, ale już nic nie mówiłem, tylko założyłem korki i wyszedłem. Na murawie Klopp bawił się z moją córką, uśmiechnąłem się do siebie i podszedłem do nich.
-Tato tato - zaczęła skakać przede mną
-Słucham ? - ukucnąłem przed nią
-Wies, że wujek się ze mną bawił piłką
-Na prawdę ? - spojrzałem na Jurgena, a on pokiwał głową, żeby to potwierdzić
-Tak tak
-To świetnie - przytuliłem ją
-Marco dam jej tą mniejszą piłkę i jak będziecie biegali to niech się bawi
-Dziękuje
-Nie ma sprawy
-Nie jest trener zły, że ją wziąłem ?
-Nie, ona jest taka pocieszna
-To prawda
-Jesteśmy - dołączyli do nas moi koledzy
-To zaczynamy, na początek 15 kółek
-Ale trenerze ... - zawyłem
-Marco 20
-Nie ma takiej opcji !
-25 bez dyskusji
-Cholera - powiedziałem do siebie i ruszyłem
-Sophie chodź do mnie malutka - trener dał jej piłkę, a ona była tak zadowolona, że zaczęła z nią biegać, szaleć, a nawet próbowała trafić do bramki dużo większej od niej samej. Moi koledzy skończyli biegać, a mi zostało jeszcze kilka kółek, zmęczony dołączyłem do nich po kilku minutach. Zaczęliśmy robić wspólnie ćwiczenia rozciągające.
-Ej Marco Twoja córka to chyba będzie Twoją następczynią
-Wiadomo - uśmiechnąłem się
-Dobra jest
-Ona ma dopiero 4 lata, jeszcze wszystko się może zmienić
-Takiego talentu nie można zmarnować
-Coś musi po nim mieć
-No tak, na pewno nie inteligencje
-Dzięki
-Ej ej ej może zrobimy jakiś melanż ?
-Żadnych melanży Hummels - krzyknął trener
-Przepraszam
-Hahahaha - wszyscy wybuchliśmy śmiechem - brawo brawo brawo
-Oj cicho zrobimy innym razem
-Tylko następnym razem się tak nie ciesz od razu
-Odczepcie się - odburknął fochnięty
-Oj Mats to tylko takie żarty
-A idź Ty z tymi żartami
-Tato - Sophie znienacka rzuciła mi się na plecy. No tak teraz siedzieliśmy
-Znudziło Ci się ?
-Nie
-To co się stało ?
-Pić mi się chce
-Tam - wskazałem na ławkę - jest woda
-Dobla
-Pójdę z Tobą - chciałem wstać
-Nie ! Ja sama !
-No dobrze, to idź sama - wróciłem do ćwiczeń
-Zosia samosia - zaśmiał się Lewy
-A żebyś wiedział
-Skończyliście już ?
-Tak - potwierdziliśmy razem
-To dzielimy się na dwie drużyny, rozkładany pachołki, chorągiewki i robimy mały turniej
-Zapowiada się fajnie - zrobiliśmy to co nam kazał. Było przy tym mnóstwo śmiechu, w końcu wyszło na to, że był remis. Trener był z nas w miarę zadowolony, więc skończył trening kilkanaście minut wcześniej, kiedy poszedłem do szatni to on po raz kolejny miał oko na moją małą córkę. Kiedy wróciłem to Jurgen stał na bramce, a Sophie strzelała mu gole. Stałem chwile i przyglądałem się im, ale było już po 11, więc postanowiłem, że będziemy się zbierali, bo w końcu za godzinę jedziemy do lekarza. Zabrałem ją, pożegnałem się z mężczyzną i razem pojechaliśmy do domu.
Weszliśmy powoli do domu, rozebrałem córkę, a potem siebie.
-O już jesteście
-Dzień dobry mamo - pocałowałem ją w lewy policzek
-Emma jest w sypialni
-Śpi ?
-Nie wiem, położyła się, bo źle się czuła
-Dobra to idę - lekko się zdenerwowałem, wziąłem przy okazji torbę do ręki i pobiegłem na górę. Wszedłem do sypialni, wrzuciłem torbę do łazienki i usiadłem obok dziewczyny.
-Źle się czujesz ? - spytałem, chociaż dobrze wiedziałem jaka będzie odpowiedź
-Nie - uśmiechnęła się sztucznie
-Twoja mama mi powiedziała, więc nie kłam
-Po prostu jestem zmęczona
-Zmęczona czym ? Emma jesteś w ciąży, leżałaś w szpitalu
-Znowu chcesz zaczynać ?
-Nie - objąłem ją - przyniosę Ci herbatę, a za chwile musimy jechać do lekarza
-Odwołałam
-Czemu ?
-Nie chce nigdzie wychodzić, chce odpocząć
-Lekarz powiedziałby nam czemu źle się czujesz
-Marco jeżeli do jutra mi nie przejdzie to obiecuje, że pojedziemy do lekarza
-Ok - odpuściłem, bo nie chciałem się kłócić - pójdę po tą herbatę
-Dzięki - posłała mi uśmiech. Zszedłem do kuchni, gdzie moja przyszła teściowa robiła obiad, zrobiłem szybką herbatę, wziąłem kubek i zaniosłem go na górę.
-Proszę - postawiłem na szafce nocnej
-Jesteś na mnie zły ?
-Nie mam za co - położyłem się obok niej, a ona się do mnie przytuliła
-Mi na prawdę zależy na Nico, wiesz o tym
-Em nie mam do Ciebie pretensji
-Nie odchodź już nigdy
-Nigdy więcej - pocałowałem ją
-Zarezerwowałam sale weselną
-Tą, którą wybraliśmy razem jakiś czas temu ?
-Tak
-I co ?
-Jak się dowiedzieli, że to Twój ślub to obiecali dyskrecje i dużą zniżkę - zaśmiała się
-No ładnie
-Wszyscy Cie tu kochają
-Do szczęścia wystarczy mi tylko Twoja miłość
-Tyle już masz
-Wystarczy
-A jak nie będzie tak jak dawniej ?
-Będzie cały czas tak samo dobrze
-Jesteś urodzonym optymistą
-Nie prawda
-Prawda
-Jestem taki od 25 czerwca 2009 roku
-Wtedy się poznaliśmy - spojrzała mi w oczy
-A wiesz co jest najlepsze w tej dacie ?
-Nie wiem
-Dzień później masz termin, ale ...
-Ale jeżeli urodzę 25 to będzie idealna rocznica - dokończyła
-No właśnie

*****

Pobijamy rekord komentarzy kochane ! 

12 komentarzy - Następny Rozdział

13 komentarzy:

  1. Ojaaaa! Jak słoodko! A mała jest taka... Też słodka xdd brak mi słów świetny rozdział, mam nadzieje, że z Nico wszystko będzie dobrze i z jego mamą też :) czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sophie jako przyszła gwiazda BvB <3
    Em i Marco w końcu zaczęło się układać :3
    Rozdział świetny
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze genialny. Z niecierpliwością czekam na nexta i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. super, estra, czad!!! Marco <3 lovka max :D pozdr./Gretha

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że Em nie nie będzie, Czekam na kolejny pisz szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne! Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mała jest najlepsza<3
    Ahahhaah ♥
    Czekam na nn
    Buziaki:*
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zawsze zajebisty <3. Czeksm na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodziutka Sophie ♥
    Mogę ją wypożyczyć?
    Czekam na nn+ zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. jak dam 13 komentarz to dodasz rozdział??? Proszę :) pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń