piątek, 11 października 2013

Rozdział 5.

~Kilka Godzin Później~
Za chwile ma się odbyć u mnie grill, wszystko już przygotowałam, przebrałam się, a potem Sophie. Dziewczynka bawiła się u siebie w pokoju, a ja ogarniałam jeszcze dół. Równo o godzinie 20 do mojego domu zadzwonił dzwonek, jak się okazało byli to wszyscy. Wpuściłam ich do środka i poszliśmy do salonu.
-A gdzie Sophie ?
-Bawi się u siebie, ale zaraz po nią pójdę
-To leć, my sobie poradzimy
-Ok - weszłam do domu, a potem po schodach do pokoju córki. W pomieszczeniu była zapalona jedna lampka, a moja kochana córeczka spała sobie w łóżeczku. Delikatnie przebrałam ją w piżamę, przykryłam kołderką i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Z powrotem poszłam do ogrodu i usiadłam przy stole.
-Miałaś iść po małą - zaśmiał się Mario
-Śpi - również się zaśmiałam
-Sama usnęła ?
-Tak, ale ona czasami tak ma
-To masz trochę luzu wieczorem
-Z dużym naciskiem na trochę
-Emma czy my możemy grillować ? - zapytał Gotze wskazując na siebie i Marco
-Ok, jak chcecie - uśmiechnęłam się, za kilkanaście minut chłopaki przynieśli jedzenie, więc usiedliśmy wszyscy do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Emma, a dlaczego w ogóle przyjechałaś do Dortmundu ?
-Przypadek - próbowałam się uśmiechnąć, ale mi nie wyszło
-Jakoś nie wierze w takie przypadki - odparła Lewandowska
-Dostałam dom i majątek w spadku, więc przyjechałam
-A Twoje mieszkanie w Berlinie ?
-Sprzedałam, rzuciłam prace, spakowałam się i jestem
-Spontaniczność
-W sumie mając małe dziecko rzadko podejmuje spontaniczne decyzje
-Em, co się dzieje z ojcem Sophie ?
-Z tego co wiem ma się dobrze - uśmiechnęłam się, a Marco za mną
-Wie o małej ?
-Wie - zaśmiałam się
-Dobra, skończmy tą szopkę - powiedział blondyn - to ja jestem ojcem Sophie, a Emma jest tą dziewczyną z przed 3 lat
-Serio ?
-Tak wyszło - ukazałam rządek śnieżnobiałych zębów
-Sophie wie o Marco ?
-Jeszcze nie, musimy jej powiedzieć
-Spoko
-Mamo, pocytas mi ? - do ogrodu weszła mała
-Sophie nie na bosaka - wzięłam ją na ręce - czemu się obudziłaś ?
-Bo mi nie pzecytałaś Kapciuszka
-To zaraz Ci przeczytam - zaniosłam ją na górę, położyłam się z nią do łóżka i przeczytałam bajkę. Delikatnie wstałam, ukucnęłam przy łóżeczku i przykryłam ją kołdrą.
-Śpi ? - ukucnął przy mnie Reus i zapytał szeptem
-Tak - przytuliłam się do niego - wracamy ?
-Jasne - pomógł mi wstać, zeszliśmy na dół, a potem usiedliśmy przy stole
-Usnęła ? - zapytała Ann
-Tak - zaśmiałam się
-Chcesz drinka ? - zapytał mnie Marco
-To chyba ja powinnam Cię zapytać, w końcu jesteśmy u mnie
-To Ci zrobię - zaśmiał się
-Tak w ogóle to kiedy jedziemy do Włoch ?
-Samolot mamy chyba za tydzień
-A na ile jedziemy ?
-Na dwa tygodnie
-Zastanawiam się czy brać Sophie
-Chyba nie masz wyjścia - zaśmiał się Mario - co byś z nią zrobiła ?
-Podrzuciłabym ją do moich rodziców
-Do Londynu ?!
-Do Warszawy - zaśmiałam się - jak wyjechałam do Niemiec to oni wrócili do Polski
-Weź ją ze sobą - powiedział Reus
-Zobaczymy jeszcze - posłałam mu uśmiech
-Ja chyba też mam coś do powiedzenia - oburzył się
-Oczywiście, że masz - cmoknęłam go w policzek - ale ja mam ostatni głos
-Niech będzie - uśmiechnął się
-Ja idę na chwile do Sophie - wstałam od stołu - zaraz wracam. Poszłam na górę, poprawiłam jej kołderkę, ucałowałam ją w czoło, zahaczyłam jeszcze o sypialnie, podłączyłam telefon do ładowarki, po czym zeszłam na dół. W ogrodzie czekała na mnie niezbyt miła niespodzianka, w moim ogrodzie stał Nate, mój były chłopak, o ile w ogóle naszą znajomość można nazwać związkiem.
-Co Ty tu robisz ?!
-Jak to co kochanie - podszedł do mnie, a ja zrobiłam krok w tył, piłkarze przyglądali nam się, gotowi w każdej chwili mnie obronić.
-Mam nadzieje, że sam trafisz do drzwi - chciałam go ominąć, ale złapał mnie za nadgarstki -zostaw mnie
-Nie słyszałeś co powiedziała - Marco go odciągnął
-Nie wtrącaj się - popchnął blondyna
-Przestań - krzyknęłam
-To jest ten marny piłkarzyna ?! - popatrzył na mnie
-Nie Twoja sprawa
-Chyba jednak moja. Stęskniłem się - przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam nic zrobić. W tym momencie piłkarze nie wytrzymali, kiedy oni zajmowali się Natem ja pobiegłam do łazienki. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać
-Ciii - Reus usiadł za mną i mnie przytulił - nie płacz. Już jest dobrze
-Nic Ci się nie stało ? - odwróciłam się do niego
-Mi nie - uśmiechnął się - a z Tobą wszystko w porządku ?
-Tak, jest ok
-Kto to był ?
-Teoretycznie mój były
-A praktycznie ?
-Poznaliśmy się w Berlinie, byliśmy na kilku kolacjach, raz może dwa mnie pocałował. Potem zniknął
-Zakochałaś się ?
-Nie - spojrzałam mu w oczy - traktowałam go jak kolegę, nigdy nie odwzajemniłam tych pocałunków
-Wracamy do ogrodu ?
-Tak, tylko się trochę ogarnę
-To zostawię Cię samą
-Dziękuje - chłopak opuścił łazienkę, a ja poprawiłam swój wygląd, wytarłam zapłakane oczy o z powrotem poszłam do ogrodu. - przepraszam na zamieszanie
-Już wszystko w porządku ?
-Tak, dzięki
-Zjedz coś
-Dobrze - zaśmiałam się, usiedliśmy do stołu, zjadałam sobie sałatkę i wypiłam jakiegoś drinka. Później posprzątaliśmy ze stołu i przenieśliśmy się do domu. Włączyłam jakąś muzykę, ale na tyle cicho, żeby nie obudzić małej.
~Next Day~
Obudziłam się po 9, co było trochę dziwne, bo goście wyszli po 3. Wstałam i od razu poszłam do pokoju Sophie.
-Cesc Mamo
-Cześć skarbie - ucałowałam ją w czoło - co robisz ?
-Bawię się
-To pobaw się jeszcze chwile, a ja zrobię nam śniadanko. Co byś chciała ?
-Naleśniki - uśmiechnęła się
-To zaraz zrobię - opuściłam jej pokój, zeszłam na dół, zrobiłam ciasto na naleśniki, a za chwile zaczęłam je smażyć. Kiedy były już gotowe przyozdobiłam je twarożkiem i owocami.
-Sophie ! - zawołałam ją, a jak przyszła to postawiłam przed nią talerzyk.
-Mamo pójdziemy na lody ?
-Tak możemy iść, ale nie teraz, bo jest jeszcze za wcześnie.
-A odwiedzimy wujka Malco ?
-Kochanie nie możemy codziennie wykorzystywać Marco
-Ale ja chce
-Nie marudź, proszę Cię
-Mamo, a czy wujek Malco mógłby być moim tatusiem
-Porozmawiamy innym razem. Teraz jedz
-Dobla - dokończyła jeść i pobiegła z powrotem się bawić. Ja zjadłam swoją porcje, posprzątałam w kuchni i poszłam na górę. Zahaczyłam o pokój Sophie, bo w końcu muszę zdecydować co z tym wyjazdem.
-Skarbie chciałabyś jechać na wakacje do babci i dziadka ?
-Tak - zaczęłam skakać, aż w końcu się na mnie przewróciła
-Możesz też jechać ze mną do Włoch
-Nieee, ja chce do babci i dziadka - przytuliła mnie
-No dobrze - uśmiechnęłam się - to pójdę do nich zadzwonić. Wyszłam z pomieszczenia, zabrałam ze swojej sypialni telefon i poszłam do ogrodu. Usiadłam na schodkach i wykręciłam numer do swojej mamy.
-Halo ?
-Cześć Mamuś
-Emma ? Cieszę się, że dzwonisz
-Tęskniłam
-My też tęsknimy. Kiedy nas odwiedzisz ? Sophie pewnie urosła
-Tak - zaśmiałam się - Mamo, bo chciałam Cię o coś zapytać
-Pytaj kochanie
-Bo chciałam jechać do Włoch z klubem i miałam wziąć Sophie, ale ona chce jechać do Was
-No i w czym problem ?
-Mogę z nią przylecieć ? Zajmiecie się nią 2 tygodnie ?
-Oczywiście, że tak, może u nas zostać nawet na całe wakacje
-Dziękuje, a powiedz co tam u Was ?
-Nie narzekamy - poczułam, że się uśmiecha - a Tobie jak się podoba w Dortmundzie ?
-Jest bardzo dobrze, dom cudowny, praca w porządku
-A Marco ?
-Przyjaźnimy się
-Córciu Ty go nadal kochasz, walcz o niego
-Mamo to nie jest takie proste. Ja nawet nie wiem co on do mnie czuje
-Emma nie kręć. Obie dobrze wiemy, że on powiedział Ci coś ważnego, a Ty to olałaś
-A nawet jeśli to co ?! Minęły 3 lata, zmieniliśmy się
-Macie córkę nie zapominaj o tym
-Mamo wiem, ale nie możemy być razem tylko ze względu na Sophie
-To miłość się już nie liczy ?
-Oczywiście, że się liczy, ale jeśli to nie jest już to samo uczucie, które połączyło nas 3 lata temu
-Masz racje, jest silniejsze. Jeżeli się kochaliście nie widząc co się z Wami dzieje to na pewno jest to miłość
-Kocham Cię Mamuś
-Ja Ciebie też, kochanie
-Muszę kończyć. Obiecałam małej lody
-Ucałuj ją, papa
-Pa - rozłączyłam się. Weszłam do środka, zegar wskazywał 11:09, weszłam na górę, pobawiłam się z córką, ubrałam ją, włączyłam bajkę i sama poszłam się przebrać. Wzięłam ekspresowy prysznic, ubrałam się i wyszłyśmy z Sophie z domu.
-Mamo kupis mi pieska ?
-Sophie, a kto będzie się nim zajmował ?
-Ja - uśmiechnęła się
-Obiecuje, że kiedyś kupie Ci pieska, ale jeszcze nie teraz
-Skoda - posmutniała
-Nie smuć się - wzięłam ją na ręce - pójdziemy na lody, plac zabaw
-A wujek Malco ?
-No dobra, odwiedzimy go
-Supel - przytuliła mnie mocno
-Udusisz mnie zaraz - zaśmiałam się
-Pseplasam
-Nie ma sprawy - pocałowałam ją w policzek. Poszłyśmy na lody, potem chodziłyśmy po parku, bawiłyśmy się na placu zabaw, a po 16 zapukałyśmy do drzwi Marco. Otworzyła mi ładna dziewczyna ...
*****
Przepraszam, że tak późno, ale byłam zajęta :D Mam nadzieje, że Wam się podoba :) Jak myślicie czy Nate namiesza i kim jest ta dziewczyna ? Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Hmmm... Myślę że to siostra Marco xd a co do Nate to jestem przekonana ze coś namiesza . Narazie jest super jeśli chodzi o Emme i !Marco <3 Czekam na next :) Buziam Oliii ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. zagladam na blogi codziennie wieczorem z nadzieja ze pojawi sie kolejny rozdzial....wiem ze jestes zajeta.... ale to silniejesze... z niecierpliwoscia czekam na kolejny.. na tym blogu i na bogu zuza i marco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział Cudowny <3 Akcja z Natenem :/ No nie jetem pewna czy to jego siostra bo Emma by ją poznała , a może się mylę :D Oby można było to wyjaśnić :) Nate na pewno namiesza :P
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo :**
    Akcja z byłym dobrze że piłkarze tam byli <3
    Czyżby dziewczyna Marco..? Mam nadzieję że nie :3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach Ci nasi Borussen tacy bohaterzy xD <3
    Jak mi brakuje Mario w zolto-czarnym stroju :c
    Rozdział cudowny, a Sophie jak zwykle słodka :P
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola :*

    OdpowiedzUsuń