wtorek, 15 października 2013

Rozdział 6.

-Dzień dobry, jest może Marco ?
-Tak, jest wchodź
-Dziękuje - weszłyśmy z Sophie do środka
-Ty jesteś Emma, prawda ?
-Tak, a znamy się ?
-Nie - uśmiechnęła się i podała mi rękę - Melanie
-Emma, miło mi. Marco mówił, że nie ma dziewczyny
-Bo to prawda - zaśmiała się - jestem jego siostrą
-Tak faktycznie mówił, że ma siostrę
-A Ty jesteś Sophie ? - ukucnęła przy małej
-Tiak - uśmiechnęła się
-Pójdę po niego, a Wy się rozgośćcie
-Ok, dzięki - weszłyśmy do salonu. Usiadłam na kanapie po czym wzięłam ją na kolana. Siedziałyśmy tak chwile, bo zaraz usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach.
-Malco ! - mała zeskoczyła z moich kolan i podbiegła do Marco, który wziął ją na ręce
-Cześć bąblu - uśmiechnął się
-Hej - wstałam i cmoknęłam go w policzek - Sophie chciała Cię odwiedzić, mam nadzieje, że nie przeszkadzamy
-Wy nigdy mi nie przeszkadzacie
-To może ja zrobię coś do picia - zaproponowała jego siostra - Emma co byś chciała ?
-Wodę poproszę
-Ok, już się robi
-Wujek pobawimy się ?
-Jasne, że tak, chodźmy na dwór - postawił ją na podłodze i we trójkę wyszliśmy na podwórko. Mała biegała po trawie, a my usiedliśmy na tarasie i się jej przyglądaliśmy, za chwile dorwała się do piłki i kopała ją do bramki która była tam ustawiona.
-Twoja woda - Melanie postawiła przede mną szklankę i usiadła obok nas
-Dziękuje - postałam jej uśmiech
-Jest bardzo podobna do Marco
-Tak wiem - zaśmiałam się
-W piłkę też gra po mnie
-Oj tak
-Mamo zaglasz ze mną ? - podbiegła do nas
-Poproś Marco to Cię nauczy
-Wujek umies kopać piłkę ? - wgramoliła mu się na kolana
-Umiem - zaśmiał się
-To idziemy - pociągnęła go za rękę
-Ty też chodź - Reus złapał mnie za rękę i chcąc nie chcąc musiałam iść -Mama stoi na bramce a my Sophie będziemy w jednej drużynie
-Nie zgadzam się, Ty idziesz na bramkę - zaśmiałam się
-Niee - krzyczała Sophie - ja chce z Malco
-Mała zdrajczyni - niechętnie stanęłam na tej bramce. Mała podawała do Reusa, on do niej, a potem mała strzelała do bramki, oczywiście, każdego gola przepuszczałam, żeby się cieszyła
-Wujek teraz Ty kopnij do bramki
-Niee - zaczęłam się śmiać - Marco nie umie Ty strzelaj
-Ja nie umiem ?! - zaczął mnie gonić
-Nie - uciekałam cały czas się śmiejąc
-Jak Cię tylko złapie - podbiegł do mnie, złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie - co teraz ?
-Teraz grzecznie mnie puścisz
-Nigdy - przez przypadek się odchyliłam i przywróciliśmy się na ziemie, chłopak leżał na mnie, przez co mnie trochę przygniatał, ale podobało mi się to. Blondyn pochylił się nade mną i delikatnie mnie pocałował, tak kocham go, ale to dla mnie za wcześnie.
-Przepraszam - odsunęłam się
-Nie to ja powinienem Cię przeprosić - wstał ze mnie, a potem podał mi dłoń i pomógł wstać. Podeszłam do Sophie, która bawiła się akurat z Melanie
-Kochanie idziemy do domku
-A ciemu ?
-Bo musimy Cię spakować i zarezerwować bilet do dziadków
-Dobla
-Em poczekaj - Marco do nas podszedł
-Chodź Sophie, pójdziemy obejrzeć domek Marco - jego siostra zabrała małą i weszły do środka
-Marco na prawdę musimy już iść
-Nie jestem głupi, wiem, że chodzi o to, że Cię pocałowałem
-Masz racje, chodzi o to
-Nie mogłaś tak od razu ?
-Tak to prawda, nie przestałam Cię kochać, ale to dla mnie za wcześnie. Proszę Cię spróbujmy się na razie przyjaźnić
-Skoro tego chcesz - odpowiedział mi oschle
-Do zobaczenia - weszłam do domu, zabrałam Sophie, pożegnałam się z Melanie i wyszłyśmy. Kiedy dotarłyśmy do domu było po 19, zrobiłam małej kolacje, a potem ją wykąpałam, przebrałam i położyłam spać. Była tak zmęczona po całym dniu, że nawet nie musiałam czytać jej bajki, bo od razu usnęła.
* Marco *
Pocałowałem ją, wiem nie powinienem, ale zrobiłem to. W sumie to chyba nie było najgorsze, źle ją potraktowałem, żałuje. Próbowałem się do niej dodzwonić, ale nie odbierała, na wiadomości też nie odpisywała, usiadłem na kanapie i wpatrywałem się w wyłączony telewizor.
-Jedź do niej - dosiadła się do mnie Melanie
-Dzisiaj ?! O tej porze
-Polubiłam ją, to fajna dziewczyna, Sophie też jest śliczna
-To prawda
-Jak ją kochasz to walcz
-A co ja robię ? Od kilku dni widzimy się prawie codziennie, daje jej do zrozumienia, że ją kocham, a ona nic
-Wiesz co, wydaje mi się, że niedługo da Ci szanse
-Skąd możesz wiedzieć ?
-Kobieca intuicja
-Mam nadzieje, że tym razem też się sprawdzi
-Zobaczysz, że tak. Braciszku przepraszam, ale muszę już iść
-Odwieźć Cię ?
-Nie dziękuje - cmoknęła mnie w policzek i wyszła. Zrobiłem sobie coś do jedzenia, potem potrenowałem trochę na siłowni, wykąpałem się i położyłem do łóżka, gdzie włączyłem sobie jakiś film.
* Emma *
Zarezerwowałam na jutro wieczór samolot, a powrotny na pojutrze wieczorem. W niedziele lecimy do Rzymu, więc jak wrócę w czwartek wieczorem to chyba nic mi się nie stanie. Spakowałam Sophie dużą walizkę, bo w końcu to małe dziecko, potem spakowałam sobie małą walizkę podręczną. Wykąpałam się, przebrałam i położyłam do łóżka, jak tylko zgasiłam światło zmorzył mnie sen.
~Next Day~
-Mamo, mamo - Sophie mną potrząsała
-Co się stało słoneczko ? - zapytałam otwierając, zaspane jeszcze oczy
-Ja chcie do Babci
-Dzisiaj do niej jedziemy, a teraz może jeszcze sobie pośpimy ?
-Nie - przytuliła się do mnie - jemy śniadanko ?
-Tak, już idziemy coś zrobić - wstałam z łóżka, wzięłam ją na ręce i zeszłyśmy na dół. Posadziłam ją na blacie, a sama zajęłam się przygotowaniem posiłku. Potem usiadłyśmy z Sophie przy stole i jadłyśmy kanapki, ja popijałam je kawą, a małej zrobiłam kakao - Co dzisiaj zakładasz ?
-Sukienkę
-To zaraz Ci coś znajdę - dokończyłyśmy jeść kanapki i poszłyśmy na górę wybrać coś do ubrania. Większość rzeczy małej spakowałam już do Polski, ale znalazłam jakąś ładną sukieneczkę, dziewczynka ją założyła, a potem związałam jej włosy. Wypuściłam ją do ogrodu, a sama zajęłam się swoim wyglądem, wzięłam szybki prysznic, związałam mokre włosy i ubrałam się. Nie malowałam się, bo stwierdziłam, że na razie będziemy z małą siedziały w domu, a raczej na dworze. Zeszłam na dół, wzięłam sok, ciasteczka i postawiłam wszystko na stole na tarasie.
-Sophie chcesz ciasteczko ?
-Tiak - usiadła przy stole i zajadała się ciasteczkami
-Co chcesz dzisiaj robić ?
-Do wujka Malco, ja chcie do Malco
-Kochanie dzisiaj nie odwiedzimy Marco, bo jedziemy wieczorem do Babci
-Skoda
-Następnym razem - ucałowałam ją w czoło
-Obiecujes ?
-Tak, obiecuje
-Mamo pokopiemy piłkę ?
-Możemy, ale nie mamy bramek tak jak wujek
-Ale ja chcie
-Dobrze, postawie krzesła
-Tiak - uśmiechnęła się. Wzięłam dwa krzesła, ustawiłam je w pewnej odległości i stanęłam na bramce, tym razem obroniłam kilka strzałów, ale oczywiście kilka też przepuściłam. Naszą zabawę postanowiłam przerwać po 15, bo Sophie musi się zdrzemnąć, a na lotnisku musimy być o 18. Jak mała już spała to wzięłam telefon i wykręciłam do Roberta, odebrał po kilku sygnałach.
-Cześć Em, co tam ?
-Cześć Robert, mam sprawę
-Zamieniam się w słuch
-Mógłbyś mnie zawieźć na lotnisko ?
-Jasne, a gdzie się wybierasz ?
-Wysyłam Sophie do dziadków
-No dobra, to o której mam być ?
-Tam muszę być o 18, to nie wiem
-Będę o 17:30
-Super, dzięki
-To do zobaczenia
-Pa - rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą. Transport załatwiony, walizki spakowane, mała śpi, więc zabrałam się za robienie obiadu. Postawiłam na spaghetti, jak było gotowe to sobie zjadłam, a małą porcje dla swojej córki postawiłam na blacie. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Marco, domyślałam się o co chodzi, ale postanowiłam, że zadzwonię do niego dopiero jak wrócę z Warszawy. Dla zabicia czasu włączyłam telewizor, leciał jakiś nudny niemiecki serial, już prawie przysnęłam, ale przerwał mi dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a za nimi stał Marco, wszedł do mojego domu, oparł o ścianę i pocałował. Chciałam się wyrwać, ale trzymał mnie mocno, a pocałunki coraz bardziej mi się podobały. Po chwili oderał się ode mnie i uśmiechnięty spojrzał mi głęboko w oczy.
-Dopiero jak wyszłaś dotarło do mnie co powiedziałaś
-A co powiedziałam ?
-Nadal mnie kochasz
-Przepraszam - wykrztusiłam po chwili
-Spróbujmy jeszcze raz
-Daj mi trochę czasu, proszę
-Ok, poczekam - przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka - czekałem 3 lata, poczekam jeszcze trochę
-Dziękuje - uśmiechnęłam się, a on pocałował mnie w policzek i wyszedł. Stałam tak jeszcze chwile, a łzy spływały po moich policzkach. Kocham go, chce z nim być, chce, żeby Sophie miał ojca, a potraktowałam go jak zabawkę. Całujemy się, przytulamy, spędzamy wspólnie czas, on się stara, a ja ? A ja zachowuje się jak głupia nastolatka. Zanim się zorientowałam była już godzina 17, poprawiłam makijaż, ogarnęłam się i obudziłam Sophie. Przebrałam ją, dałam jej obiad i czekałyśmy na Roberta.
*****
Zaczęło się dziać :) Pozdrawiam 

6 komentarzy - Warunek Następnego Rozdziału 

8 komentarzy:

  1. Świetny!! Sytuacja się rozwija :) Teraz czekam tylko na Rzymmmm! ;3 Pozdrawiam u cczekam na next ;) Oliiii ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! mam nadzieję, że będą w końcu razem. ;)) Uwielbiam twoje blogi! Pozdrawiam i życze weny. :* /Wera ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdzail.. tak samo jak w blogu Zuza i Marco... czekam na rozwoj sytuacji... nie karz nam czekac do nastepnego wtorku:( bede zagladac codziennie w oczekiwaniu na kolejny rozdzial... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko ..! :3 Rozdział jak zwykle cudowny :** Masz talent ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;** ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny, mam nadzieje że oni będą razem ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. OOO ! :* Jakie to słodkie, mam nadzieje że szybko będą razem.. czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cały dzień czekam na kolejny rozdz. A tu nic :D mam nadzieje że niedługo się pojawi <3 kocham to opowiadanie! Marco <3 pozdr. Gretha

    OdpowiedzUsuń
  8. Sophie i piłka <3 ta akcja z Em i Marco *-* Emma wkońcu odwiedzi Warszawę :D nie mogę się doczekać chwili kiedy Soph dowie się że Marco jest jej ojcem i oczywiście jej reakcji na tę wiadomość. Obrazi się na Em że jej nie powiedziała ? A może się ucieszy i pominie fakt że wcześniej tego nie wiedziała ? Jestem tego strasznie ciekawa.
    Czekam na next
    Życzę weny i pozdrawiam :*
    Przy okazji zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń