niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 72.

~Next Day~
*Emma*

No i tym razem to mój mąż wstał pierwszy, więc obudziłam się sama w naszym dużym łóżku. Zerknęłam na zegarek, który stał na mojej szafce nocnej i okazało się, że jest za piętnaście dziesiąta. Przeciągnęłam się, a potem od razu wstałam. Wyszłam na balkon, oparłam się o barierkę i rozkoszowałam się czerwcowym słońcem. Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie i przytula się do moich pleców. 
-Dzień dobry - piłkarz położył mi głowę na ramieniu 
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się
-Na którą mamy być u rodziców ?
-14:30
-Okej
-Chyba powinnam się ogarniać 
-Masz jeszcze dużo czasu - złożył na moim policzku słodkiego buziaka
-Tak się tylko mówi, a nie długo musimy wyjeżdżać 
-Zrobię śniadanie, co Ty na to ?
-Super - wyswobodziłam się z jego uścisku - wezmę szybki prysznic
-Czekam w kuchni 
Zgarnęłam z garderoby bieliznę i długą błękitną sukienkę bez ramiączek. Zabrałam wszystko do łazienki, gdzie położyłam ciuchy razem z ręcznikiem na szafce obok prysznica, rozebrałam się i weszłam do kabiny. Włączyłam letnią wodę, namydliłam się żelem pod prysznic, a potem umyłam włosy. Starałam się robić wszystko w miarę szybko, żeby nie tracić za dużo czasu. Wytarłam się miękkim ręcznikiem, włosy zawinęłam w turban i ubrałam się we wcześniej przygotowane ubranie. Odpięłam ramiączka od stanika, żeby nie wystawały i byłam gotowa. Co prawda do pełni szczęścia został mi do zrobienia makijaż i wysuszenie włosów, ale najpierw śniadanie. Opuściłam łazienkę i zeszłam na dół do kuchni, gdzie na stole stały już dwa talerze z omletami i herbata. Usiadłam na przeciwko Marco i od razu zabrałam się za jedzenie.
-Pyszne, dziękuje
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Jesteś już gotowy ?
-Tak, ale Ty chyba niekoniecznie - zaśmiał się
-Daj mi pół godziny
-W porządku 
-O której musimy wyjechać ?
-Myślę, że o 11 będzie dobrze
-Bierzemy Elmo ?
-A chce nam się ?
-Nie za bardzo - westchnęłam 
-Pójdę z nim na spacer a Ty się szykuj
-Niech się wybiega
-Spokojnie - posłał mi uśmiech
-Posprzątam - podniosłam się z miejsca - a Wy lećcie 
-Jak sobie życzysz - pocałował mnie 
Zebrałam ze stołu wszystkie naczynia, zapakowałam je do zmywarki i poszłam na górę. W łazience najpierw rozczesałam mokre włosy, a następnie zabrałam się za ich suszenie. Dobrałam do mojego stroju delikatny make-up, wzięłam z garderoby czarne sandałki od Chanel, małą torebkę na ramię i byłam gotowa. Zadowolona zrobiłam sobie selfie w naszym dużym lustrze i wrzuciłam je na swojego Instagram'a. Przy okazji zobaczyłam na zegarku iPhone, że jest tuż przed 11, więc mój mąż powinien niedługo wrócić. 
Zdążyłam zejść na dół, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. 
-Zapomniałeś kluczy ? - zaśmiałam się otwierając drzwi
-Niestety, gotowa ?
-Pewnie
-Nakarmię jeszcze Elmo - wszedł do środka
-Okej
Kilkanaście minut później siedzieliśmy już w samochodzie i byliśmy w drodze do domu moich teściów. 
-Dzwoniła do mnie mama i pytała czy na pewno zdążymy 
-A mówiła coś o dzieciach ?
-Nie
-Stęskniłam się - westchnęłam
-Ja też - położył mi dłoń na kolanie - zastanawiałaś się ad propozycją Lewandowskich ?
-Tak, to dobry pomysł
-Też mi się tak wydaje
-Na Mazurach mają duży dom, więc się pomieścimy
-Oby pogoda dopisywała 
-Będzie dobrze
-Kiedy oni wyjeżdżają ?
-We wtorek
-A my kiedy chcemy jechać ?
-Może w przyszły weekend ? Damy im kilka dni, żeby pobyli tylko we czwórkę
-To jest dobry pomysł 
-Wiem - zachichotałam
Niestety przez korki nasza podróż nieco się wydłużyła. Pod dom moich teściów dojechaliśmy kilka minut przed umówionym czasem. Mój mąż jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z samochodu. W drodze z auta do drzwi wejściowych złapał mnie za rękę, a ja posłałam mu uśmiech. 
Drzwi otworzyła nam jak zwykle mama Marco, która od razu zatopiła nas oboje w niedźwiedzim uścisku.
-Cześć mamo - zaśmiał się blondyn
-Witajcie dzieci
-Dawno się nie widziałyśmy mamo - uśmiechnęłam się
-Bo mnie nie odwiedzasz Em - puściła mi oczko
-Bez przesady - machnęłam ręką
-Wchodźcie dalej - wpuściła nas do przedpokoju 
-Gdzie dzieciaki ?
-Sophie jest na ogródku, Nico ogląda bajkę, a Lea śpi 
-O tej porze ? - zdziwiłam się
-Była z dziadkiem na długim spacerze
-Super - ucieszyłam się
Weszliśmy do salonu, gdzie siedział mój syn razem z dziadkiem i oglądał jedną ze swoich ulubionych bajek.  Jak tylko mnie zobaczył to podniósł się z kanapy i podbiegł do mnie, a ja wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
-Stęskniłeś się za mamusią ? - szepnęłam mu do ucha
-Tak 
-A zjemy teraz obiadek, który babcia zrobiła ?
-Nie chce - pokręcił przecząco głową
-Czemu ?
-Bajka się nie kończyła
-Dokończymy w domu
-Obiecujesz ?
-Tak - pocałowałam go w czoło - obiecuje 
Wszyscy oprócz naszej najmłodszej córki zasiedliśmy do niedzielnego obiadu, który przygotowała mama piłkarza. 
-Macie już jakieś plany na wakacje ?
-Chcemy jechać na Mazury do Polski. Lewandowscy mają tam dom
-Świetnie, kiedy chcecie jechać ?
-Jakoś w przyszły weekend, może w piątek 
-A co ze szkołą Sophie ?
-Zrobimy jej wolne, to dopiero początek szkoły 
-Rozumiem. A na długo się wybieracie ?
-Jeszcze nie ustaliliśmy 
-Trzymam kciuki, żeby dopisała Wam pogoda
Dokończyliśmy wspólny posiłek i podzieliliśmy się na "grupki". Ja i moja teściowa zabrałyśmy się za sprzątanie po obiedzie, mój mąż ze swoim ojcem rozmawiali w salonie, Sophie i Nico bawili się na dworze, a rozbudzona już Lea krążyła między kuchnią, a salonem. Mniej więcej po czwartej po południu zaczęliśmy się zbierać do domu. Zapakowaliśmy dzieciaki i ich rzeczy do auta, pożegnaliśmy się z rodzicami i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Muszę przyznać, że faktycznie byłam bardzo zmęczona całym dniem i zasnęłam w samochodzie. O dziwo obudziłam się dopiero pod domem. Właśnie dlatego kocham mojego męża. Zajął się wszystkim, a mnie wysłał spać. Czyż on nie jest ideałem ? Jest. Zdecydowanie jest. 
~A Few Years Later~
No i stało się. Marco zakończył karierę rok temu w wieku 36 lat, Sophie niestety skończyła 16 lat, Nico 12, a Lea 10. Wszystko jest na mojej głowie. Dzieci, dom, pies. A Marco ? Byłam pewna, że trudno będzie mu się przestawić na życie na emeryturze, ale myliłam się. Mój mąż został trenerem młodych chłopaków grających w Borussii. Między innymi naszego syna. 
Dzisiejszy dzień od początku był do dupy. Z mojej winy Lea zaspała do szkoły, bo miała na późniejszą godzinę, Nico nie wziął do szkoły drugiego śniadania, a na dodatek weszłam na stronę dziennika elektronicznego Sophie. Omal nie zeszłam na zawał przed komputerem. 
-Em skarbie, co jest ?
-Nic - machnęłam ręką - za ile jedziecie na trening ?
-Za chwilę
-Możesz odebrać Lee od Lily jak będziecie wracali ?
-Pewnie - pocałował mnie w czoło - na pewno wszystko w porządku ?
-Oczywiście, powodzenia
-Nie dziękujemy
Kilkanaście minut później zostałam sama w domu i zabrałam się za obiad. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, więc przeszłam do przedpokoju, gdzie zobaczyłam Sophie. 
-Może jakieś dzień dobry ?
-Dzień dobry - mruknęła mijając mnie
-Gdzie Ty się wybierasz ?
-Do siebie, muszę się przebrać
-Pomożesz mi przy obiedzie ?
-Umówiłam się
-Z kim ?
-Z Iwo
-Nie ma takiej opcji, zostajesz w domu 
-Dlaczego ?
-Dostałaś ostatnio dwie jedynki z historii, dwa plus z angielskiego i jedynkę z niemieckiego  podniosłam głos - a na dodatek byłaś na wagarach
-No i co z tego ? Przecież nic się nie stało

-Stało się Sophie ! Olałaś naukę !
-Bez przesady - ruszyła w stronę schodów 
-Stój ! - krzyknęłam za nią - nigdzie nie wyjdziesz
-Nic jutro nie mam, pouczę się potem
-A sprawdzian z matmy ?
-Skąd o nim wiesz ?
-Jest wpisany w dzienniku elektronicznym
-Super 
-Poproszę o Twój telefon, tablet, laptop i iPoda. Natychmiast 
-NIE !
-Natychmiast
-Mamo nie. Proszę Cię nie 
-I nie wychodzisz z domu dopóki nie poprawisz wszystkich złych ocen
-Nienawidzę Cię ! - uciekła na górę
-Czekam na sprzęty - zawołałam za nią, a w odpowiedzi usłyszałam trzaśnięcie drzwiami 
Wróciłam do robienia obiadu i uświadomiłam sobie, że to moja pierwsza poważna kłótnia z Sophie. Zazwyczaj to ja byłam ta dobra, a Marco zły i teraz nasze role się odwróciły. Za chwile zapłakana nastolatka przyniosła mi wszystko o co ją prosiłam i uciekła na górę. Serce mi się krajało jak na nią patrzyłam, ale musiałam się zachować tak jak się zachowałam. 
Jak tylko obiad był gotowy to nakryłam do stołu, a potem posprzątałam kuchnie. Rzeczy Sophie zaniosłam do gabinetu i położyłam je na biurku mojego męża. Zerknęłam na zegarek według, którego  reszta mojej rodziny powinna zaraz wrócić. Podgrzałam obiad i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. 
-Jesteśmy ! 
-Myjcie ręce i siadajcie do obiadu - zawołałam 
-Dobrze 
-Cześć kochanie - mój mąż do mnie podszedł i mnie pocałował
-Cześć - uśmiechnęłam się
-A gdzie Sophie ?
-U siebie 
-Pójdę po nią
-Okej 
Postawiłam obiad na stole, a następnie zajęłam miejsca razem z Nico i Leą. Zaraz dołączyli do nas Marco i Sophie, która wyglądała już trochę lepiej.
-Smacznego - powiedziałam 
-Dziękujemy 
-To kto sprząta po obiedzie ?
-Sophie ! - zawołała Lea - teraz jet kolej Sophie 
-Zamknij się - mruknęła jej starsza siostra
-Sophie - zganiłam ją - nie odzywaj się tak do siostry
-Przepraszam 
-Może Nico i Lea sprzątniecie razem, co ? - zaproponowałam - Sophie ma jutro sprawdzian i musi się uczyć
-Dobra, niech będzie 
Posiłek upłynął nam w miłej atmosferze, ale potem wszystko zniknęło jak bańka mydlana. Sophie od razu poszła do siebie, Nico i Lea dyskutowali kto będzie co sprzątał i tylko ja z moim mężem zostaliśmy przy stole. 
-Powiesz mi o co chodzi z Sophie ?
-Pewnie, ale nie przy nich - wskazałam na dzieci
-Chodź - wstał i wyciągnął w moim kierunku dłoń, którą ja złapałam 
Poszliśmy do gabinetu, gdzie usiedliśmy obok siebie na małej kanapie. 
-Sophie totalnie olała naukę i już nie wiem co mam z tym robić
-Co się stało ?
-Weszłam na dziennik elektroniczny i omal nie dostałam zawału - westchnęłam - jej ostatnie oceny to dwie jedynki z historii, dwa plus z angielskiego i jedynkę z niemieckiego i jakby tego było mało to była na wagarach
-Żartujesz ?
-Nie - pokiwałam przecząco głową
-Pogadam z nią - podniósł się
-Poczekaj - złapałam go za rękę - gadałam z nią
-I co ?
-No pokłóciliśmy się. Zabrałam jej sprzęty elektroniczne i dostała szlaban 
-Ty ? - z powrotem usiadł obok mnie
-No właśnie - przytuliłam się do niego - powiedziała, że mnie nienawidzi i płakała
-Kochanie - objął mnie mocniej - wiesz, że ona tak nie myśli
-Ale zabolało 
-Wiem - pocałował mnie w czoło - ale jesteśmy jej rodzicami i nie możemy być tylko dobrzy i na wszystko jej pozwalać. Musimy ją wychować najlepiej jak potrafimy i czasem po prostu musimy być bardziej ostrzy 
-Co ja bym bez Ciebie zrobiła ? - spojrzałam na niego 
-Wszystko - pocałował mnie - już jest ok ?
-Yhmm 
-To dobrze
-Może pójdę do niej i zapytam czy nie potrzebuje pomocy z matmą
-Ja pójdę, a Ty sobie odpocznij
-Dziękuje - posłałam mu uśmiech
-Dla Ciebie wszystko 
Rozdzieliliśmy się. Ja poszłam do salonu, gdzie urzędowała dwójka moich dzieci, a były piłkarz poszedł na górę do nastolatki.
-A Wy co ? - zaśmiałam się - lekcji nie ma do zrobienia ?
-Ja robiłam z Lily i jej mamą 
-Tak ?
-Tak, pokazać Ci ?
-Zaraz sprawdzę
-A ja robiłem przed treningiem 
-Na pewno ?
-Możesz zapytać taty
-W porządku 
-Chcesz z nami pooglądać telewizje ?
-Pewnie - uśmiechnęłam się
-Mamo 
-Tak ?
-A czemu Sophie dzisiaj płakała ?
-Bo trochę się pokłóciłyśmy 
-Ale pogodzicie się ?
-Oczywiście - pocałowałam ją w czoło 
-Mamo, a może w coś zagramy ?
-W co byś chciał ?
-W Monopol 
-Dobra, to przynieś
Chłopiec pobiegł na górę po grę, a Elmo w tym czasie wskoczył na kanapę i położył się obok dziewczynki. Lea zaczęła go głaskać, a jemu z całą pewnością się to podobało.
-Pieszczoch - pocałowała go w nos 
-Rozpuściliście go we trójkę - zaśmiałam się 
-Nie  prawda - oburzyła się
Do wieczora grałam z dziećmi w Monopol, ale oczywiście w między czasie sprawdziłam im pracę domową i upewniłam się, że wszystko umieją do szkoły. Mój mąż długo uczył się z Sophie, aż w końcu coś zrozumiała. Matematyka nigdy nie była jej mocną stroną, ale blondyn zawsze potrafił jej to dobrze wszystko wytłumaczyć. 
Po wspólnie zjedzonej kolacji po której zresztą ja posprzątałam postanowiłam pogadać z Sophie. Poszłam na górę do jej pokoju, zapukałam, a jak tylko usłyszałam "proszę" to nacisnęłam klamkę i weszłam. 
-Mogę ?
-Jak chcesz - powiedziała obojętnie 
-Sophie proszę nie zachowuj się tak - usiadłam na jej łóżku 
-Ty mnie już po prostu nie kochasz - szepnęła - cały czas grałaś z Nico i Leą i w ogóle cały wolny czas poświęcasz właśnie im
-Słoneczko - przytuliłam ją - oczywiście, że Cię kocham. Bardzo Cię kocham, a czas poświęcam Wam tak samo. Teraz musisz się uczyć, ale obiecuje, że jeżeli poprawisz oceny i weźmiesz się w garść to będziemy robiły mnóstwo rzeczy razem
-Ale ja nie potrafię - popłakała się
-Potrafisz, ja w Ciebie wierzę - pocałowałam ją w czoło - nie musisz mieć najlepszych ocen, wystarczy, że będziesz po środku 
-Czyli nie będziesz zła jak dostanę trzy albo cztery ?
-Nie, ale nie możesz dostawać co chwila jedynek i dwójek, bo potem będzie Ci to trudno poprawiać
-Dobrze - westchnęła - mamo 
-Tak ?
-Przepraszam, że powiedziałam, że Cię nienawidzę. Ja tak wcale nie myślę
-Wiem skarbie wiem - przytuliłam ją mocniej, a ona mnie objęła 
*****
Zaskoczone ? Kolejny skok w przyszłość :D Myślę, że teraz przez 2 rozdziały będzie właśnie ten wiek naszych bohaterów, a w ostatnim szykuje dla Was niespodziankę. Myślałam, że do 26 czerwca uda mi się skończyć tego bloga, ale teraz sama nie jestem tego taka pewna. Postaram się, ale co wyjdzie to zobaczymy. 
! DO KOŃCA BLOGA ZOSTAŁY 3 ROZDZIAŁY + EPILOG. !

3 komentarze:

  1. Wiesz ty co... :< Nie mogłabyś zrobić z tego tasiemca niczym "moda na sukces"? :D Ja bym mogła czytać te opowiadania cały czas. No popatrz na przykład: Rozdział 5.384 "Marco ma 89 lat. Co się stanie z jego spadkiem? Czy jego dzieci się o niego pogryzą? Czy okażą sie kanibalami? A jeśli przepisze żonie?" :DD W Twoim wydaniu to ja i takie rzeczy mogłabym czytać :D Bardzo spodobała mi się ta retrospekcja *-* Cud, miód i orzeszki :))) ...tylko nie wiem teraz, czy pisać, że z niecierpliwością czekać na next (bo tak jest), czy lepiej nic nie pisać i nie przyczyniać się do szybszego końca tego bloga :<<<
    No nic..Weny dużo życzę! :) Całe szczęście, że to nie jest twój jedyny blog, bo bym nie przeżyła :D
    Buziaki:**
    I zapraszam do siebie na nowości!:) : http://mr11-bvb.blogspot.com/2015/06/siedem.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, masz talent ☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga :) zresztą jak pozostałe twoje historie ��

    OdpowiedzUsuń